Bardzo lubię czas paschalny. Zwłaszcza dlatego, że w tym czasie czytania mszalne prezentują nam kolejny fragment Dziejów Apostolskich. To jest zapis optymizmu, a w pewnym sensie czyta się je jak powieść. Z tym, że powieść swoje tajemnice objawia dopiero na końcu, podczas gdy Dzieje Apostolskie robią to już w prologu. Uczniowie patrzą, jak Jezus unosi się w górę i obłok zabiera Go im sprzed oczu. Ale gdy tak patrzyli w górę za Nim, mężczyźni w białych szatach lekko ich zganili: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” Czyli innymi słowy powiedzieli im: znaków Boga nie znajdziecie poza światem; one są widoczne w ziemskiej historii.
Historia ludzka jest widziana jako przestrzeń, w której spotyka się to, co ludzkie i to, co boskie. Przykładem jest opis komunii dóbr doczesnych i duchowych, jaka istniała wśród wierzących.
Historia to nie ciąg ważnych dat, wojen, zwycięstw i klęsk, ale to diariusz spotkań Boga z ludźmi. Świat nie taki, jak ten opisany w Ewangelii św. Jana czy w Apokalipsie, który jest symbolem ciemności i zła, ale świat konkretnych miast, placów, ulic, rzemieślników i kupców, władzy i więzień. Ten konkretny świat jest miejscem działania Boga. Dlatego opisywany jest z sympatią i zaangażowaniem. Dzieje Apostolskie zachęcają chrześcijan do wejścia w ten świat i do pokochania go.
Bóg głęboko ukryty za ludzkimi intrygami, nie interweniuje wprost, ale przez znaki. Anioł Pański pod osłoną nocy otwiera bramy więzienia przed Piotrem (5, 19); ukazuje się około dziewiątej godziny dnia Korneliuszowi (10, 3); Duch mówi do Filipa (8, 29); Duch zstępuje na tych, którzy słuchali Słowa (10, 44). Bóg jest słyszany, rozpoznawany, jako ten, który interweniuje w historię, w życie codzienne, ale zawsze robi to przez znaki lub posłańców. Jego interwencje nigdy nie są od razu ewidentne, a więc można do nich dotrzeć przez wiarę. Co więcej, droga do rozpoznania działania ręki Bożej w konkretnych wydarzenia może być dość długa. Paweł potrzebował trzech dni, gdy pozostawał ślepy, aby zrozumieć, co zdarzyło się w drodze do Damaszku; Piotr po wizji w Jafie nie wpada w euforię, ale jest głęboko zmieszany. Wierzący bada i rozeznaje wydarzenia, zanim uzna, że jest w nich ręka Boża. Święty Łukasz pokazuje wierzących nie jako osoby lekkomyślne, ale jako tych, którzy zanim pojmą, co się cudownego dzieje, najpierw są speszeni, niespokojni, zaniepokojeni.
Nie dziwmy się więc, że i my potrzebujemy czasu na rozpoznanie Bożego działania. W rozeznawaniu Bożych znaków jest siła naszej wiary.
W Dziejach Apostolskich widzimy ważny ciąg logiczny: być wierzącym znaczy otrzymać Ducha Świętego; otrzymać Ducha Świętego znaczy stać się świadkami Chrystusa. Nie zawsze świadek jest misjonarzem. Bycie świadkiem jest czymś uprzednim i jest dużo ważniejsze niż bycie misjonarzem, gdyż świadek to ten, kto jest zdolny mówić o Bogu, wskazywać na Boga, rozeznawać obecność Boga w dziejach.
Duch Święty jest w służbie przepowiadania Słowa. Począwszy od zmartwychwstania, uczniowie są wezwani na świadków Słowa (1, 8). Słowo rozszerza się (6, 6; 19, 20), rozprzestrzenia się (12, 24), zdobywa teren (13, 49). Nowi wierzący są nazywani słuchaczami Słowa (4, 4; 10, 44). Nie są tymi, którzy zatrzymują Słowo, ludźmi, którzy mają monopol Słowa, ale raczej świadkami Słowa, które jest przed nimi i którego owoce winni rozpoznawać; Słowo powinno przynosić owoce przede wszystkim w nich samych, zanim jeszcze będą nauczać innych. To jest ważne dla nas, którzy przepowiadamy Słowo!
Dzieje Apostolskie pełne są opisów wylania Ducha Świętego, cudownych uzdrowień, ludzi, którzy wychodzą z więzienia przez zamknięte drzwi albo ratują się z niebywałych opresji. Czy więc zmartwychwstanie jest doświadczeniem luksusowym, zarezerwowanym dla uprzywilejowanych, którzy doświadczyli cudownej pomocy? Czy jest codziennością, zwyczajnością świadka Chrystusowego?
Szczepan, Sylas czy Paweł, wszyscy oni mają dość burzliwe życie. Przepowiadanie Chrystusa przysparza im wielu problemów. W Jerozolimie Apostołowie są nękani przez Sanhedryn, zostają uwięzieni, potem ubiczowani i zabrania się im przepowiadania. Szczepan po pseudo procesie zostaje ukamienowany. Filip musi zmagać się z uporem Szymona Maga; Pawłowi dokuczano bardzo często.
Ale cuda powtarzają się praktycznie za każdym razem.
Świadkowie wychodzą zwycięsko z tych opresji nie o własnych siłach czy dzięki własnej przemyślności; pomoc przychodzi z zewnątrz, przez interwencje, w których można dostrzec opatrznościowe działanie Boga. Ich misja na szczęśliwy finał nie „mimo przegranej”, ale właśnie „z powodu przegranej”.
Zmartwychwstanie jest dla Łukasza kluczem do odczytywania codziennego życia, bo zachęca do tego rozróżnienia: nie mimo trudności, lecz w samej trudności, jest życiowa siła, która działa. Siłą życia jest zmartwychwstanie.
Życzę sobie i wam wszystkim, aby ten czas paschalny był doświadczeniem zwycięstwa, które objawia się, chociaż w tle jest kruchość i słabość.