Ojciec Święty w Asyżu: świat potrzebuje przebaczenia

„Świat potrzebuje przebaczenia; zbyt wielu ludzi żyje zamkniętych w żalu i pielęgnuje nienawiść, gdyż nie są zdolni do przebaczenia, rujnując życie swoje i innych, zamiast znaleźć radość pogody ducha i pokoju” – powiedział Franciszek po wyjściu z kaplicy Porcjunkula. To ona była dziś celem, krótkiej zaledwie dwugodzinnej wizyty Ojca Świętego w Asyżu. Przed 800 laty św. Franciszek uzyskał od Papieża Honoriusza III przywilej odpustu zupełnego dla tej małej kapliczki, aby również ubodzy, którzy nie mogą się udać do Rzymu, Jerozolimy czy Santiago mogli skorzystać z odpustu.

Głównym punktem programu papieskiej wizyty była prywatna, cicha modlitwa Papieża w Porcjunkuli. Po wyjściu z kaplicy, ale wewnątrz Bazyliki Matki Bożej Anielskiej, w której znajduje się ten odbudowany przez św. Franciszka kościółek, Papież wygłosił katechezę o przebaczeniu. Nawiązał do słynnych słów Biedaczyny z Asyżu: „Chcę was wszystkich posłać do nieba”.

„Przebaczenie to z pewnością główna droga, którą trzeba pójść, aby osiągnąć miejsce w niebie. A trudno jest przebaczyć. Jakże wiele nas to kosztuje, by przebaczyć innym. Pomyślmy o tym. A tu w Porcjunkuli wszystko mówi o przebaczeniu! Jakże wielki dar uczynił nam Pan ucząc nas przebaczania, albo przynajmniej woli przebaczenia, abyśmy mogli namacalnie dotknąć miłosierdzia Ojca! Przed chwilą usłyszeliśmy przypowieść, przez którą Jezus uczy nas przebaczać (por. Mt 18, 21-35). Dlaczego powinniśmy przebaczyć komuś, kto nas skrzywdził? Ponieważ nam samym jako pierwszym przebaczono i to nieskończenie więcej. Wśród nas nie ma nikogo, komu nie przebaczono. Niech każdy z nas pomyśli tych złych rzeczach, które uczyniliśmy, a które Pan nam przebaczył” – powiedział Franciszek.

Papież przypomniał, że względem Boga każdy z nas jest dłużnikiem, a nasz dług jest tak wielki, że nigdy nie moglibyśmy go spłacić.

„My także, gdy klękamy w konfesjonale przed kapłanem, nie czynimy nic innego jak tylko powtarzamy ten gest sługi. Mówimy: «Panie, miej cierpliwość nade mną». Czy zdarzyło się wam pomyśleć o cierpliwości Boga? Bóg jest dla nas cierpliwy. Dobrze bowiem wiemy, że jesteśmy pełni wad i często popadamy w te same grzechy. A jednak Bóg niestrudzenie oferuje nam zawsze swoje przebaczenie, za każdym razem, kiedy Go o to prosimy. Jest to przebaczenie pełne, całkowite, poprzez które daje nam pewność, że pomimo, iż możemy popaść w te same grzechy, On się nad nami lituje i nigdy nie przestaje nas kochać” – powiedział Papież.

Franciszek zwrócił z kolei uwagę na potrzebę przebaczania tym, którzy zawinili względem nas. Papież przyznał, że jest to problematyczne. Nie potrafimy okazywać innym miłosierdzia, którego sami doświadczyliśmy.

„Gdy my sami jesteśmy winni coś innym, oczekujemy miłosierdzia; natomiast, kiedy jesteśmy wierzycielami, domagamy się sprawiedliwości! Wszyscy tak postępujemy, wszyscy! To nie jest reakcja ucznia Chrystusa i nie może być ona stylem życia chrześcijan. Jezus uczy nas przebaczania i to bez ograniczeń: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy» (Mt 18, 22). To, co nam w istocie proponuje, to miłość Ojca, a nie nasze roszczenia do sprawiedliwości. Zatrzymanie się na nich uniemożliwiałoby nam w istocie uznanie siebie za uczniów Chrystusa, którzy zyskali miłosierdzie u stóp krzyża jedynie na mocy miłości Syna Bożego” – powiedział Ojciec Święty.

Na zakończenie tej katechezy Papież poprosił obecnych tam kapłanów i biskupów, aby wraz z nim udali się do konfesjonałów i byli tam sługami przebaczenia.

Świadkiem wizyty Papieża w Porcjunkuli był o. Ryszard Stefaniuk, franciszkanin z Asyżu.

„Niesamowita wizyta Papieża, pełna prostoty i milczenia. Przypomniała mi się ta scena z Chrystusem, który staje w szeregu i idzie prosić o chrzest. Tak też tutaj, Franciszek w szeregu wielu milionów pielgrzymów, którzy przybywają do tego sanktuarium by uzyskać odpust zupełny. Także i on, również ze swoimi słabościami, wchodzi by prosić o miłosierdzie Boga. Odbyło się to w milczeniu. Franciszek usiadł sobie w tym malutkim kościółku w milczeniu. Papież siedział tam bardzo długo. Po krótkim przemówieniu poszedł spowiadać ludzi. I to nie tylko symbolicznie: dwie, trzy osoby, ale siedział w konfesjonale ponad pół godziny spowiadając ludzi z całego świata. Widziałem tam skautów, widziałem młodzież. Oczywiście nie mogło zabraknąć spotkania Papieża z ludźmi chorymi, do których podszedł i ich pozdrowił. Piękne spotkanie, niesamowite, bardzo głębokie! Padło bardzo mało słów. I Papież wpisał się w tę piękną historię prostoty i pokory, w ten pochód ludzi przychodzących do tego miejsca” – powiedział o. Stefaniuk.

kb/ rv

Za radio watykańskie