Siostra Czesława Margarita Sondej OSU
Problem zawarty w powyższym temacie wydaje się być bardzo istotny. Zgromadzenia zakonne odczuwają bowiem potrzebę spojrzenia wstecz, aby po dokonaniu pewnej oceny iść w odpowiednim kierunku. Równocześnie trzeba stwierdzić, że jest to problem bardzo złożony i trudno spodziewać się wyczerpującego przedstawienia go w jednym, ograniczonym ramami czasowymi wystąpieniu. Stąd zarówno blaski, jak i cienie dotyczące życia żeńskich zgromadzeń zakonnych na przestrzeni kilkudziesięciu lat potraktowane zostaną w sposób przykładowy.
W całości przedłożenia uwzględnione zostaną podstawowe zagadnienia związane ściśle z tematem, a mianowicie: sytuacja żeńskich zgromadzeń zakonnych w okresie komunizmu, życie i działalność tych zgromadzeń w okresie odzyskanej wolności oraz wpływ uwarunkowań społeczno-politycznych obu okresów na postawy ludzkie, chrześcijańskie i zakonne osób konsekrowanych.
1. Sytuacja żeńskich zgromadzeń zakonnych po drugiej wojnie światowej
Pierwsze lata po drugiej wojnie światowej naznaczone były w życiu zgromadzeń zakonnych przełamywaniem zasadniczych trudności. Siostry wyszły z okresu okupacji z całym bagażem cierpienia zarówno moralnego, jak i fizycznego. Były one bowiem więzione, wywożone do obozów pracy i obozów koncentracyjnych. Wiele z nich oddało życie, broniąc spraw Kościoła, Ojczyzny i człowieka. Zgromadzenia zlokalizowane na wschodzie i zachodzie utraciły swe domy, a także łączność ze społeczeństwem, z którym wiązały je różnorakie więzy, najczęściej wszelkie przejawy troski o jego dobro. Siostry bowiem starały się w czasie okupacji pomagać więźniom i innym ludziom cierpiącym, w tym także Żydom. Uczestniczyły również w strukturach państwa podziemnego poprzez pracę w szkolnictwie czy działalność w ruchu oporu.
Ten ogrom cierpienia, będący skutkiem wojny, przezwyciężała radość z odzyskanej wolności i nadzieja na możliwość odbudowania życia zakonnego we wszystkich jego przejawach. Poszczególne zgromadzenia organizowały swe wspólnoty, domy zakonne, dzieła po linii właściwego im charyzmatu i włączały się w pracę Kościoła na wszelki możliwy sposób.
Wiele zgromadzeń z odwagą podejmowało dzieło pojednania poprzez tworzenie z konieczności wspólnot międzynarodowych, np. polsko-niemiecko-czeskich, i pracowały dla odradzającej się Polski. Było to wezwanie do zapomnienia, przebaczenia doznanych krzywd, do pracy „razem” dla dobra rannych, chorych, dzieci potrzebujących opieki itp., wezwanie niejednokrotnie wymagające heroizmu.
Wkrótce po wojnie temu entuzjastycznemu odbudowywaniu struktur życia zakonnego towarzyszyła świadomość nowego zniewolenia. Pisze o tym wyraźnie ks. J. Charytański SJ przy okazji omawiania sytuacji katechezy w okresie powojennym: „Jednocześnie po okresie względnego, pozornego spokoju, do roku 1948, kiedy to jeszcze B. Bierut prowadził kard. Hlonda w czasie procesji Bożego Ciała, kiedy wprowadzono lekcje religii do szkół, rozpoczyna się już otwarta walka przeciwko religii. Zaczyna się ona od likwidacji organizacji kościelnych, poprzez likwidację szkół katolickich, likwidację prawie w całości wydawnictw i czasopism oraz systematyczne usuwanie religii ze szkół, aż do próby likwidacji zakonów. Równocześnie dokonuje się próba rozsadzenia Kościoła od wewnątrz (ugrupowania „księży patriotów”, „księży pokoju”, „księży Caritasu”, księży współpracujących z Paxem). Szczególny punkt stanowią pokazowe procesy duchowieństwa diecezjalnego, zakonnego, a nawet biskupów.
Ta wroga polityka rządu PRL mocno uderzyła w zgromadzenia zakonne. Odbierano siostrom majątki ziemskie z przekraczaniem wszelkich praw dotyczących reformy rolnej. Majątki te stanowiły podstawę zdobywania funduszy na życie i prowadzenie dzieł, a więc zabierając zakonom to, co posiadały, pozbawiano je tym samym środków do życia.
Dekret wydany w 1949 r. zawierał nakaz rejestracji zakonów i kongregacji duchownych oraz składania podań o uregulowanie bytu prawnego. W przypadku niezłożenia takiego podania groziła automatyczna likwidacja placówki.
W tym samym roku zapadła uchwała Rady Ministrów o upaństwowieniu szpitali będących własnością kościelną.
Również cała rozwijająca się wspaniale działalność „Caritasu” została przerwana na skutek akcji władz PRL, przeprowadzonej w dniach 23 stycznia i 15 lutego 1950 r.
Nastawienie władz PRL do zgromadzeń zakonnych wyraźnie ujawnia wypowiedź wiceministra spraw wewnętrznych A. Alstera, który na posiedzeniu Komisji KC PZPR w 1961 r. stwierdził między innymi:
„Młodzież należy zabrać nie tylko spod wpływu zakonów, ale zabronić działalności wśród młodzieży wszystkim organizacjom katolickim. Najważniejsze w stosunku do „Caritas” – zabrać zakonnikom te 30 tysięcy dzieci i młodzieży, które wychowują […]. Zakony się rozrastają, bo dotychczas nic nie zrobiono, aby ograniczyć ich rozwój. […] Trzeba opracować plan rozwiązania sprawy zakonów. Zwolnienie 4000 sióstr z zakładów „Caritas” nie jest problemem. Będą po zwolnieniu żyć nieco gorzej, to zahamujemy dopływ nowych kadr do zakonów”.
Po przejęciu kościelnej instytucji „Caritas” przez władze PRL siostry zakonne znalazły się w bardzo ciężkiej sytuacji. Wiele z nich zostało usuniętych ze swych placówek, pomieszczenia zakonne zostały siłą zabrane, część zakonnic za pozwoleniem władz kościelnych i zakonnych została zaangażowana do pracy w dotychczasowych zakładach przejętych przez nowe Zrzeszenie Katolików Świeckich pod tą samą nazwą „Caritas”. Działalność i ideologia tej instytucji zmierzała do rozbijania Kościoła i wspólnot zakonnych. Stąd skutki długoletniej pracy niektórych sióstr w domach „Caritas” pozostawały długo odczuwalne. Siostry te cechowała postawa konsumpcji i specyficzny rodzaj mentalności. Odczuwalna też była ingerencja władz państwowych w decyzje przełożonych dotyczące mianowania sióstr na stanowiska kierownicze. Takie siostry były często przez władze „Caritas” sprawdzane i nakłaniane do współpracy niekorzystnej dla danego zgromadzenia. Czyniono to przez zastraszenie, a nawet przymus.
Wiele zgromadzeń, zwłaszcza o charakterze międzynarodowym, nie miało – do drugiej połowy lat sześćdziesiątych – kontaktu z władzami centralnymi zgromadzenia. Nie było przepływu informacji, co utrudniało wzajemne porozumienie i współpracę. Jak już wspomniano, istniały wielkie ograniczenia wydawnicze, jak również trudności w odniesieniu do wyboru szkoły, kierunku studiów i rodzaju pracy.
Cała ta sytuacja wytwarzała w osobach konsekrowanych postawę bezwzględnego zawierzenia Bogu i pokładania swych nadziei tylko w Nim.
W tym trudnym czasie Pan Bóg dał Kościołowi w Polsce takich wybitnych pasterzy, jak ks. kard. August Hlond, a później ks. kard. Stefan Wyszyński. Genialnym pociągnięciem pierwszego z nich okazało się powołanie już w końcu lat czterdziestych Porozumienia Międzyzakonnego i referentek diecezjalnych. Dzięki tym instytucjom zgromadzenia egzystowały, walczyły, a później formowały się razem, pod opieką Kościoła, wpisane mocno w jego życie i przez niego chronione. Następca ks. kard. Hlonda – ks. kardynał S. Wyszyński – czuwał i widział w jednolitej postawie i uzgodnionej linii postępowania zgromadzeń zakonnych moc, siłę i odważne podejmowanie trudnych zadań. Wierzył w zwycięstwo sprawy Bożej.
W wyniku pertraktacji Komisji Wspólnej Episkopatu z Rządem zawarto w 1950 r. Porozumienie, którego 19 punkt zapewniał, że „Zakony i Zgromadzenia zakonne w zakresie swego powołania i obowiązujących ustaw będą miały całkowitą swobodę działalności”. Następne lata wykazały dobitnie, jak bardzo prawo to było łamane.
Pewne nadzieje na lepszą przyszłość wzbudzał przewrót październikowy w 1956 r., za czasów Wł. Gomułki, który przyniósł uwolnienie z więzienia ks. Prymasa S. Wyszyńskiego i powrót do szkół religii, usuniętej w 1953 r. Niestety, zryw ten został szybko stłumiony. Już w 1958 r. katechezę przeniesiono do parafii i władze PRL wydały specjalny dekret zabraniający osobom zakonnym uczyć religii. Na odważne zakonnice, które mimo wszystko tę pracę podejmowały, nakładano różnego rodzaju kary. Pomimo to zgromadzenia zakonne, posłuszne Episkopatowi, obejmowały powstające punkty katechetyczne, przyczyniając się w dużym stopniu do rozwoju katechezy parafialnej.
Lata sześćdziesiąte – to kolejny etap polityki rządu mającej na celu odsunięcie zakonów od czynnej służby społeczeństwu. Zabierano im wszelkie dzieła, aby w ten sposób zniechęcić dziewczęta do podejmowania życia zakonnego i – o ile to możliwe – niszczyć budzące się powołania.
Przełomowym momentem pod względem dyskryminacji religijnej był rok 1962. Akcja kasacyjna przeprowadzona w tym roku doprowadziła do zamknięcia szeregu instytucji prowadzonych przez zakony. Zamknięto wówczas 10 szkół średnich, 35 domów dziecka, 37 burs oraz 322 przedszkola. Usunięto siostry z 72 szpitali. Zamknięto też 13 domów zakonnych. W konsekwencji powyższych działań pozbawiono pracy około 2 tysiące sióstr.
W dalszych latach (do 1967) zlikwidowano łącznie 680 przedszkoli, 26 szkół podstawowych, 17 szkół licealnych (zostało tylko 7), 39 szkół zawodowych (została tylko 1), 83 internaty, 238 domów dziecka i zakładów wychowawczych oraz 163 domy opieki dla starców.
Odbieranie zakonom dzieł i pomieszczeń, nawet klauzurowych, połączone było z szykanami, użyciem siły, wtargnięciem na teren klasztoru milicji i funkcjonariuszy UB. W związku z prowadzeniem szkół katolickich, z procesami biskupów i uwięzieniem księdza Prymasa St. Wyszyńskiego wiele zakonów boleśnie odczuło represję. Przełożone zakonne, dyrektorki szkół i siostry współpracujące z Episkopatem były wzywane na UB, przesłuchiwane, a nawet więzione. Telefony domów zakonnych były na podsłuchu. Często też w podstępny sposób umieszczano w klasztorach niewidoczne urządzenia podsłuchowe. Stosowano również kontrolę korespondencji. Wszystko to powodowało atmosferę niepewności, zagrożenia i zastraszenia.
Ponadto stosowano różne formy dyskryminacji zakonów, jak np. nakładanie nadmiernych i niesprawiedliwych podatków, uniemożliwianie korzystania z ubezpieczeń społecznych, nakaz prowadzenia ksiąg inwentarzowych i rachunków rzekomych dochodów, niedopuszczanie zakonnic do nauki w szkołach państwowych – wszystko to utrudniało i paraliżowało normalną działalność zgromadzeń zakonnych.
Siostry zakonne wyrzucone z własnych zakładów pracy apostolskiej przenosiły się najczęściej do parafii, gdzie pracowały jako katechetki, organistki, zakrystianki, sekretarki, opiekunki ubogich chorych. Pracowały w różnych instytucjach kościelnych, np. w seminariach duchownych, bibliotekach katolickich i kuriach metropolitalnych.
Praca sióstr w katechezie i w parafii zbliżyła je bardzo do społeczeństwa. Pozwoliła im poznać lepiej jego potrzeby i pełniej na nie odpowiadać. Kształtowała mentalność i postawę otwartą na drugiego człowieka, ale równocześnie nie pozostawała bez wpływu na zatracanie charyzmatu własnego zgromadzenia, gdyż wszystkie rodziny zakonne podejmowały takie same lub podobne dzieła.
W tym trudnym okresie, zmuszającym siostry do całkowitej zmiany profilu pracy apostolskiej i odejścia od własnego charyzmatu, główne oparcie znajdowały zgromadzenia zakonne w Episkopacie. Zwłaszcza ks. kardynał Stefan Wyszyński okazywał wiele troski, umacniał je na duchu i podkreślał, że zakony są Kościołowi bardzo potrzebne i Kościół na nie liczy. Owocem tej życzliwej postawy Episkopatu wobec zakonów był fakt, że nie tylko nie dały się one zastraszyć wrogiej polityce władz PRL, ale nawet rozwijały swą działalność na wszystkich możliwych polach pracy.
Kościół podejmował wiele wysiłków, aby umożliwić siostrom zdobywanie wykształcenia niezbędnego dla wykonywanej pracy. Organizował studia międzyzakonne, do których należały: Diecezjalny i Wyższy Instytut Katechetyczny w Krakowie, roczny kurs katechetyczny przy Wyższym Instytucie Katechetycznym, Studium Społeczno-Prawne w Lublinie, Międzyzakonne Studium Administracyjne w Częstochowie, Studium Muzyczno-Liturgiczne im. Piusa X i Szkoła Pielęgniarska w Warszawie. Obok zdobywania wiedzy i umiejętności studia te stwarzały dobrą płaszczyznę dla kontaktów siostrzanych i pogłębiania więzi międzyzakonnych.
Wielkim wydarzeniem dla całego Kościoła w tym okresie był Sobór Watykański II. Siostry zakonne z całą otwartością przyjęły jego przesłanie. Podejmowały studium dokumentów soborowych, rewizję własnych Konstytucji oraz dzieło formacji ludzkiej, chrześcijańskiej i zakonnej. Może wszystko to szło wolniej i ostrożniej niż w innych krajach, ale chyba nie gorzej.
Lata siedemdziesiąte, w których E. Gierek był pierwszym sekretarzem KC PZPR, nacechowane były powolną liberalizacją, dobrze wykorzystaną przez cały Kościół. Siostry zakonne, pracując nadal przeważnie w parafiach, starały się w sposób nieoficjalny powracać do dzieł związanych z charyzmatem, organizując tzw. przechowalnie dla małych dzieci, oazy i inne ruchy przykościelne, gdyż oficjalne prowadzenie organizacji katolickich było stanowczo przez państwo zabronione.
Siostry starały się służyć i być tam, gdzie ich potrzebowano. Nie da się dziś wyliczyć wszystkich prac przez nie wykonywanych, ale można podać pewne formy tej działalności:
* Urządzanie imprez religijnych, prowadzenie chórów dziecięcych czy młodzieżowych, organizowanie różnych grup przy parafii, np. ministrantów, krucjat eucharystycznych, grup modlitewnych i innych.
* Organizowanie dni chorych w parafii, pielgrzymek, uroczystości związanych z nawiedzeniem obrazu, odpustem parafialnym itp.
* Przygotowywanie do sakramentów świętych dzieci opóźnionych umysłowo i dorosłych, członków rodzin milicjantów i innych osób wysoko postawionych w hierarchii państwowej (zwanych powszechnie „Nikodemami”, przychodzącymi po kryjomu do Jezusa), łączenie rozbitych rodzin, prowadzenie poradnictwa rodzinnego i psychologicznego, świadczenie pomocy samotnym matkom i rodzinom wielodzietnym.
* Prowadzenie rekolekcji i dni skupienia dla młodzieży, praca w oazach, na koloniach i na różnych obozach wakacyjnych.
* Praca charytatywna, prowadzenie kuchni dla ubogich czy przechowalni dla dzieci, dożywianie dzieci ubogich rodzin, organizowanie dla nich wakacji, odwiedzanie chorych, obsługa w sanktuariach, do których pielgrzymuje duża liczba chorych.
To są tylko przykładowo zaprezentowane inicjatywy, które absolutnie nie wyczerpują całego zaangażowania zakonów.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że zgromadzenia zakonne pozbawione własnych dzieł potrafiły znaleźć rozległe areopagi pracy, które zbliżyły ich do ludzi, pomogły dostrzec ich autentyczne potrzeby, pozwoliły zrozumieć konieczność współpracy ze świeckimi i mężnie przetrwać trudny czas prześladowań.
Przełom lat 70. i 80. był okresem ostatnich zmagań z władzami PRL. Zgromadzenia zakonne miały czynny udział w tych zmaganiach poprzez tworzenie „przestrzeni wolności” Przejawiało się to w gościnności udzielanej osobom z opozycji, zapraszaniu artystów i innych wybitnych Polaków, w służeniu lokalami dla spotkań komitetów organizacyjnych, w pomocy materialnej, a także w „w przechowywaniu” opozycjonistów poszukiwanych przez organy państwowe.
Rok 1978 przyniósł narodowi polskiemu ogromną radość z wyboru Papieża Jana Pawła II. Jego kolejne pielgrzymki do Ojczyzny przyczyniły się do duchowego przeobrażenia Polaków. Dzięki mocy, jakiej Ojciec święty udzielał, naród polski potrafił przetrwać trudny czas stanu wojennego, w którym osoby konsekrowane z wielkim poświęceniem angażowały się w pomoc internowanym, cierpiącym i pokrzywdzonym. Niestety, ramy niniejszego opracowania nie pozwalają na szersze potraktowanie tego zagadnienia.
Kilka lat po zawieszeniu stanu wojennego naród polski doczekał się upragnionej wolności i zgromadzenia zakonne mogły znowu powrócić do swych dzieł.
2. Życie i działalność zgromadzeń zakonnych po odzyskaniu wolności
Początkiem nowego etapu życia zgromadzeń zakonnych był rok 1989, w którym zatwierdzono ustawę o stosunku państwa do Kościoła. Ustawa ta uznała instytuty życia konsekrowanego i stowarzyszenia życia apostolskiego za osoby prawne. Jako takie otrzymały prawo odzyskania swej własności, zakładania i prowadzenia własnych dzieł oświatowo-wychowawczych i innych. Siostry zakonne na mocy tej ustawy mogły zdobywać wykształcenie w szkołach państwowych oraz podejmować pracę w różnych instytucjach.
Zgromadzenia zakonne mogły więc swobodnie powracać do dzieł zgodnych z własnym charyzmatem. Ponadto otwierały się jeszcze nowe możliwości, których zgromadzenia nie były w stanie podjąć z braku odpowiednich sił. Brak ten uwarunkowany był różnymi okolicznościami. Na przykład przez wiele lat zamknięta była dla zakonnic droga kształcenia i przygotowywania zawodowego do pracy zgodnie z ich charyzmatem. Siostry, które 20 lub 30 lat temu pracowały w szkołach, szpitalach czy innych zakładach, nie mogły powrócić na te stanowiska z racji wyczerpania i podeszłego wieku. Siostry młode i nowo wstępujące kierowane były przeważnie do pracy w parafiach i trudno było je wycofać z tych zaangażowań.
Ponadto powrót do dawnych dzieł apostolskich wymagał nowych rozwiązań, a do tego potrzeba było doświadczonego pod względem praktycznym i kompetentnego personelu, którego prawie nie było.
Otworzyły się również szerokie pola pracy misyjnej, zwłaszcza na terenach wschodnich, i zgromadzenia zakonne wspaniałomyślnie odpowiedziały na to wezwanie czasu, niekiedy za cenę wielkich ofiar.
Biorąc pod uwagę powyższe uwarunkowania, należy stwierdzić, że instytuty zakonne w Polsce, radując się z odzyskanej wolności, znalazły się zarazem na nowym i trudnym zakręcie swych dziejów. Stanęły bowiem wobec nowych wyzwań Kościoła i świata, nierzadko przerastających ich możliwości.
Pozytywną stroną omawianego okresu było podniesienie poziomu intelektualnego sióstr dzięki możliwościom kształcenia ich w różnych szkołach i uczelniach. Dowartościowano bardziej prace związane z apostolstwem. Działalność w wielu zakładach i placówkach mocniej związała siostry zakonne z problemami, którymi żył Kościół i Ojczyzna. Równocześnie zmieniło to sposób patrzenia na wiele spraw, między innymi na wzrost poczucia współodpowiedzialności za poziom życia osób, z którymi siostry pracowały.
Osobnym problemem tego okresu był wzrost liczby sióstr starszych i chorych, wymagających specjalnej opieki, przy równoczesnym braku średniego pokolenia, które mogłoby je zastąpić. Brak ten spowodowany był spadkiem liczby powołań, który zgromadzenia dosyć dotkliwie odczuwały.
Pomimo zasygnalizowanych trudności zgromadzenia zakonne zrobiły w tym czasie bardzo wiele. Do roku 1996 reaktywowały 145 przedszkoli, 8 szkół podstawowych, 11 szkół i kursów zawodowych, 10 szkół ogólnokształcących na poziomie średnim, 36 burs i internatów, 26 domów dziecka, 52 świetlice dla dzieci, 57 ośrodków wychowawczych, 50 zakładów leczniczo-wychowawczo-opiekuńczych, 97 domów opieki społecznej, 10 domów samotnej matki, 13 przytulisk i 34 stołówki dla bezdomnych i biednych, 1 szpital i 2 przychodnie oraz różne pracownie zatrudniające siostry.
Warto jednak postawić pytania: Czy podejmowanie tak wielu dzieł apostolskich i opiekuńczo-wychowawczych nie dokonało się kosztem solidnej formacji? Czy zmagania o autentyczne wartości ludzkie, chrześcijańskie i zakonne nie okazały się trudniejsze od walki z wrogiem zewnętrznym w okresie komunizmu?
Odpowiedzi na te pytania, przynajmniej częściowe, będą przedmiotem następnego fragmentu tego opracowania.
3. Wpływ uwarunkowań społeczno-politycznych minionych dziesiątków lat na postawy osób konsekrowanych
Minione lata okresu komunistycznego i po okresie odzyskanej wolności nie pozostały bez wpływu na postawy i styl codziennego życia osób konsekrowanych. Świadczą o tym wyniki badań przeprowadzonych bezpośrednio po 1989 r. przez Konsultę Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych. Badania ankietowe zostały przeprowadzone we wszystkich rodzinach zakonnych w celu poznania tego, co pozwoliło zgromadzeniom przetrwać, zbliżyć się do siebie, co pozwoliło im wzrastać, oraz rozpoznania i nazwania po imieniu tego, co utrudniało lub stanowiło przeszkodę w rozwoju. Obok wyników badań uwzględnione zostaną wnioski osób, które przeżyły omawiane okresy i którym sprawa jakości życia sióstr zakonnych w obecnej dobie leży bardzo na sercu.
Wyniki przeprowadzonej ankiety i opinie wypływające z obserwacji upoważniają do mówienia o wpływie zarówno pozytywnym, jak i negatywnym. Żadnego z tych aspektów nie da się niestety przedstawić w sposób wyczerpujący. Takie przedstawienie domagałoby się pogłębionego studium tych zagadnień i bardziej obszernego opracowania. W tym miejscu ograniczę się do wskazania tylko niektórych aspektów poruszanego problemu.
Najpierw trzeba nam się pochylić nad zagadnieniem ujemnych skutków zauważanych w życiu zgromadzeń zakonnych czy poszczególnych sióstr.
a) Negatywny wpływ ostatnich dziesiątków lat na postawy sióstr zakonnych
Skutki uwarunkowań minionych dziesięcioleci bywają we wspólnotach zakonnych do dziś boleśnie odczuwane.
W społeczeństwie polskim nadal daje się zauważać istnienie przeciwstawiającego się sobie podziału na „my” i „wy”. My, podwładni – uciskani, płacący podatki, mało zarabiający, i wy, uciskający nas – mający pod każdym względem władzę i przewagę nad nami. Podobna mentalność wkrada się również do wspólnot zakonnych. Owocem jej jest pewien osad niechęci do otwierania się wobec drugiego człowieka, w tym także do przełożonych. Z taką postawą łączy się tendencja do nieufności, podejrzliwości, plotkowania i czucia się pokrzywdzonym. Osłabienie więzów w życiu współczesnych rodzin często prowadzi do przewrażliwienia w odbiorze ustosunkowania się innych osób do danej jednostki i stąd stosunkowo wiele sióstr czuje się niejako nie akceptowane i duchowo „złamane”.
Minione lata komunizmu i tzw. demokracji przyczyniły się do zachwiania systemu wartości, tymczasem autentyczne wartości stanowią konieczny warunek do owocnego życia. Osoby, które żyjąc w klasztorach, nie budują swego życia na autentycznych wartościach, nigdy nie potrafią brać na serio swoich zobowiązań i zadań. Stąd szereg osób w naszych wspólnotach zakonnych żyje tak „na niby”.
Jedną z zasadniczych wartości, która została mocno zagrożona – jest nadprzyrodzone podejście do spraw i życie duchem wiary w konkretach zwykłej codzienności.
Stosunkowo długi okres życia w zakłamaniu i lekceważeniu prawa zaowocował dziś w zgromadzeniach zakonnych brakiem wierności wobec przepisów, a także brakiem poszanowania wszelkiej władzy i autorytetu. Zjawisko to można dostrzec nie tylko w odniesieniu do przepisów zakonnych, ale także do tego wszystkiego, co dzieje się w życiu publicznym. Zachowania te są konkretnymi przestrzeniami do ewangelizowania członkiń wspólnot zakonnych.
Elastyczność w działaniu, skądinąd pozytywna, przyczyniła się do pewnego „rozpłynięcia się” tradycji apostolskich poszczególnych zgromadzeń lub ich przerwanie. Na osłabienie ciągłości podejmowania dzieł apostolskich wpłynął również brak odpowiednich kadr, o czym już wspomniano, często więc trzeba było zaczynać od nowa, poszukując odpowiedniego stylu pracy i ukierunkowania na konkretny charyzmat.
Tymczasowość podejmowanych zajęć w okresie, w którym zgromadzenia nie mogły prowadzić dzieł po linii swego charyzmatu, sprawiła, że nie szanowano pracy, którą trzeba było wykonywać z konieczności i bez należytego wynagrodzenia. Sytuacja ta kształtowała postawę pewnej nieuczciwości społecznej i niesolidnego podchodzenia do wykonywanych obowiązków.
Okres walki z wrogiem spowodował w osobach zakonnych utratę zaufania, tolerancji wobec innych, osłabienie entuzjazmu, radości i bezinteresowności. Wprowadził natomiast poczucie zagrożenia, lęku i niechęci do dyscypliny, ascezy, wyrzeczenia i ofiary. Nadmierne korzystanie ze środków społecznego przekazu przyczyniało się stopniowo do odchodzenia i izolacji od wspólnoty zakonnej niektórych osób.
Ukształtowanej w ten sposób mentalności trudno jest się pomieścić w ramach życia zakonnego i dlatego podkreśla się spontaniczność. W tej spontaniczności jednostki, także we wspólnotach zakonnych, kładą akcent na „moje”, ponieważ brak im poczucia „nasze”. Z tym wiąże się brak przeżycia przynależności zakonnej i narodowej. Prowadzi to do szukania własnego wygodnictwa, zaniku kultury wobec siebie i innych.
Tymczasem dokument wydany przez Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego Życie braterskie we wspólnocie stwierdza, że: „Wspólnota zakonna jest miejscem, gdzie codziennie dokonuje się przechodzenie od „ja” do „my”, od mojego obowiązku do obowiązku powierzonego wspólnocie, od szukania „moich spraw” do szukania „spraw Chrystusa”. Wspólnota zakonna staje się wówczas miejscem, w którym bracia i siostry uczą się codziennie zdobywać nową mentalność, pozwalającą korzystać we wspólnocie braterskiej z bogactwa różnych darów, a jednocześnie sprawia, że owe dary umacniają wspólnotę i jej wspólną odpowiedzialność za plan apostolski”.
Ogólnie w ostatnim czasie coraz mocniej odczuwa się potrzebę rozumienia, że wolność to nie tylko prawo czy przywilej, ale przede wszystkim zadanie i wezwanie. Odnosi się to nie tylko do całego społeczeństwa, ale także i do osób zakonnych, które wolne są z natury rzeczy, przez ślubowanie rad ewangelicznych. Jednak w realiach życia postawa ta wymaga nieustannej troski.
Okres ostatnich dziesiątków lat wywierał również pozytywny wpływ na styl życia i postawy sióstr zakonnych. Warto więc wypunktować przynajmniej niektóre przejawy tego wpływu.
b) Pozytywny wpływ omawianych okresów na postawy sióstr zakonnych
Bezwzględnie pozytywnym jest fakt, że trudne warunki życia w okresie komunizmu mocniej związały zgromadzenia zakonne z Kościołem. Zgromadzenia korzystały z ogromnej pomocy Kościoła w krytycznym dla nich okresie. Obecnie nadal istnieją wśród zgromadzeń tendencje do szukania bezpiecznej ochrony w Kościele instytucjonalnym. Równocześnie dojrzewa w zgromadzeniach pragnienie, aby mogły stawać się (np. w diecezjach) „partnerami” w planowaniu pracy duszpasterskiej i w podejmowaniu decyzji dotyczących życia religijnego. Zgromadzenia zakonne przez bliższe kontakty z Kościołem stały się bardziej odpowiedzialne za jego losy i otwarte na jego potrzeby.
Dążenia powyższe idą po linii zaleceń cytowanego już dokumentu Życie braterskie we wspólnocie, który stwierdza, że „nadszedł czas, by ożywić ducha prawdziwej komunii między wspólnotą zakonną a Kościołem partykularnym, gdyż […] wspólnota zakonna wzbogaca go swoimi charyzmatami i nadaje mu wymiar bardziej powszechny”.
Podobne zacieśnienie relacji dokonało się pomiędzy zgromadzeniami zakonnymi a Ojczyzną. Problemy Ojczyzny i narodu polskiego stały się przedmiotem usilnej modlitwy i troski osób konsekrowanych. Ożywił się u nich duch patriotyzmu.
Zacieśniły się również więzy pomiędzy zgromadzeniami zakonnymi a społeczeństwem. Rodziny zakonne pozbawione możliwości pracy apostolskiej w duchu własnego charyzmatu, szukały innych zajęć i starając się o pogłębienie rozumienia duchowości danego zgromadzenia w nowy sposób, określały grupy osób, którym mogły służyć. Wszystko to sprawiło, że siostry zakonne uczestniczyły w trudnościach i radościach ludzi świeckich, wychodziły ze swoich domów do pracy w parafiach, a ostatnio w szkołach państwowych. Bezpośredni kontakt ze społeczeństwem kształtował postawę wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka i otwartości. Takie postawy niejednokrotnie zaowocowały poszerzoną i pogłębioną wizją własnego charyzmatu we wszystkich jego aspektach. Ponadto zgromadzenia zakonne stały się bardziej czułe na znaki i wezwania czasu, bardziej elastyczne w poszukiwaniu rozwiązań czy podejmowaniu różnych form pracy apostolskiej. Równocześnie usiłowały dokonywać dogłębnego rozeznawania duchowego, o ile podejmowane przez nich działania mają na celu autentyczną pomoc człowiekowi będącemu w potrzebie i rozwój charyzmatu zgromadzenia.
Pełniejszej realizacji tych celów służyło ożywienie współpracy i współdziałania międzyzakonnego na wielu płaszczyznach życia. Powoli, ale systematycznie, usamodzielniała się Konferencja Wyższych Przełożonych Zgromadzeń Zakonnych, która tworzyła inne organy i komisje służące pomocą poszczególnym wspólnotom zakonnym. Kontakty międzyzakonne stały się bardziej życzliwe, nastawione na wyzwalanie dobrych inicjatyw. Dzieła podejmowane przez poszczególne zgromadzenia zostały poszerzone i ukierunkowane zgodnie z charyzmatem danego instytutu. Podniósł się znacznie poziom wykształcenia sióstr.
Ogólnie rzecz biorąc, zgromadzenia zakonne dobrze wykorzystały trudne i radosne doświadczenia, są dobrze przygotowane do życia w nowej rzeczywistości oraz bardziej kompetentne do realizacji swej misji.
Tak więc zasygnalizowane bardzo ogólnie „blaski i cienie” życia zakonnego ostatnich dziesiątków lat ukazują, że w nowe tysiąclecie żeńskie zgromadzenia zakonne wchodzą z ogromem doświadczeń. Wnioski z powyższych refleksji oraz poszukiwanie rozwiązań będzie przedmiotem następnych dni tego spotkania.
Pytania do pracy w grupach
1. Jak realizować dzisiaj w życiu konsekrowanym pełne, konsekwentne oddanie się Bogu wyrażone w ślubach zakonnych?
2. W jaki sposób wychowywać siebie i innych do pełnej prawdy oraz uczciwości wobec Boga i ludzi?
3. Jak wychowywać do prawdziwej wolności i poczucia grzeszności?
4. Jakie istnieją współcześnie zagrożenia dla życia konsekrowanego i w jaki sposób można je przezwyciężać?