Cele i horyzonty misji w świetle dokumentu soborowego Ad gentes i encykliki misyjnej Jana Pawła II Redemptoris missio Niepokalanów, 28-30 marca 2014

(wykład został wygłoszony podczas spotkania referentek Misyjnych w Niepokalanowie 28-30.marca 2014 r.) Temat spotkania brzmiał: RADOSNE ZAANGAŻOWANIE W MISYJNE DZIEŁO KOŚCIOŁA

s. Anna Miśkowiec FMM

Wykład: Cele i horyzonty misji w świetle dokumentu soborowego Ad gentes i encykliki misyjnej Jana Pawła II Redemptoris missio

Plan

Zapowiedź tematu

  1. Wstęp
  2. Sytuacja misyjna w świecie w dalekiej i bliższej przeszłości
  3. Wielka dyskusja
  4. Cele misji według Ad gentes
  5. Cele misji według Redemptoris missio
  6. Analiza celu działalności misyjnej
  7. Konkluzja i wnioski dla życia konsekrowanego

1. Zapowiedź tematu

Przed nami rozciągają się wspaniałe horyzonty misji, dalekie kraje, obce kultury i narody, ludzie nie znający jeszcze Chrystusa… I o tych właśnie przestrzeniach misyjnych należy mówić podczas spotkań misyjnych, dotykać istoty posłania misyjnego. Ale już na początku warto też zaznaczyć, że Chrystus zanim nas pośle gdzieś na krańce ziemi, najpierw Ciebie i mnie pragnie obdarzyć swym zbawieniem, byśmy odczuli, że tu gdzie mieszkamy, gdzie żyjemy, jesteśmy ukochanymi dziećmi Bożymi, wartościowymi osobami, utalentowanymi i obdarzonymi Bożą łaską. Gdy sami znamy swoją wartość w oczach Bożych i wielkość miłości Boga, możemy otwierać innych na te najważniejsze, a przecież czasami bardzo zamglone horyzonty misji, o których następująco mówi Redemptoris missio:

 „My natomiast wiemy, że Jezus przyszedł, by przynieść zbawienie całkowite, które obejmuje całego człowieka i wszystkich ludzi, otwierając ich na wspaniałe horyzonty usynowienia Bożego”. (RMis 11)

 Encyklika mówi, by się otworzyć na horyzonty usynowienia Bożego. A może dla niektórych z nas ten czas będzie sposobnością, by spotkać się bardziej z samą sobą… Mam na myśli, by w sobie uporządkować jakieś cele życiowe, obraz siebie. Nie uciekajmy od tego, co nam dyktuje Duch Święty, od myśli i obrazów, które zbliżają się do nas, od tego, co staje nam przed oczyma. Przytoczę przykład z życia św. Atanazego, który żył w III i IV wieku. Był biskupem Aleksandrii w Egipcie. Był prześladowany przez cesarza, ponieważ miał inną linię teologiczną i musiał przed nim uciekać. Atanazy uciekał przed cesarzem płynąc małą łódką w górę Nilu. Podczas podróży uświadomił sobie, że nie jest możliwe, by na swej małej łódce rzeczywiście uciec przed wielkim statkiem wojskowym. Żołnierze byli tuż za nim. Zdecydował się zawrócić i popłynąć naprzeciw żołnierzom. W tym czasie nie było żadnych zdjęć, ani internetu. Żołnierze nie wiedzieli, jak Atanazy dokładnie wyglądał. Widzieli jedynie jakiegoś mężczyznę, który płynął ku nim w łodzi. Zapytali go, czy nie minął żeglującego pojedynczego człowieka, którego oni ścigali. Atanazy odpowiedział, tak, widziałem go, on po prostu dopiero co mnie minął. Jeśli się pospieszycie, może go dogonicie. Żołnierze zostawili Atanazego i popłynęli dalej. Atanazy ocalił swe życie. Odwaga konfrontacji z wrogiem, niebezpieczeństwem uratowała mu życie. Pozostawiam tę opowieść bez komentarzy. Może podczas naszej wspólnej drogi o celach misji, ktoś porzuci swoje dawne myślenie, swój strach, by zmierzyć się z jakimś wrogiem, własną słabością, i by w konsekwencji być wolniejszym dla dzieła misyjnego, co nam podpowiada Redemptoris missio: Horyzonty i możliwości misji poszerzają się i my, chrześcijanie, jesteśmy przynaglani do odwagi apostolskiej, opartej na ufności pokładanej w Duchu. On jest pierwszym podmiotem misji!” (RMis 30).

 Wychodząc z założenia, że my jako osoby zakonne misjonarki i animatorki misyjne, już same zasmakowałyśmy owoców Odkupienia i wyzwalającej mocy Chrystusa, teraz jesteśmy przygotowane, by iść z tą misją do innych. Zbliżmy się więc do tematyki tego wykładu: Cele i horyzonty misji w świetle dokumentu soborowego Ad gentes i encykliki misyjnej Jana Pawła II Redemptoris missio.

2. Wstęp

Jakże istotny jest cel w życiu każdego człowieka. Jakże ważne jest właściwe sprecyzowanie i ujęcie celu zadań, które podejmujemy. Kto pracuje np. w katechezie wie, że dobrze sformułowany cel katechezy, wybór właściwych środków, prowadzi do osiągnięcia zamierzonego celu, jednocześnie unikając po drodze chaosu i niepotrzebnego błądzenia. Także w działalności misyjnej Kościoła, jego misjonarze zawsze mieli przed oczyma cele swej pracy. W sposób naukowy przez długie lata nie zajmowano się jednak tym problemem, gdyż praktyka po prostu wyprzedzała teorię. Jak się przedstawiała owa praktyka?

Gdybyśmy sfilmowali kamerą zaangażowania misyjne Kościoła np. w II poł. XIX w i na pocz. XX w., czyli obraz tego, co jawiło się jako realizacja celu misji, to co byśmy zobaczyli? Na pewno owoce pracy wielu zgromadzeń zakonnych rozsianych po całej ziemi, jak: wielkie szkoły, uniwersytety, warsztaty, szkoły zawodowe, szkoły rolnicze, naukę uprawy ziemi, pracownie gobelin, dywanów, pracownie artystyczne, szpitale, leprozoria, przychodnie. Wreszcie kościoły, kaplice, katechezę, udzielanie sakramentów świętych, nabożeństwa liturgiczne i inne. To wszystko było wykonywane z wielkim sercem i poświęceniem, dosłownie za cenę ofiary całego życia, bo jeżeli misjonarz, misjonarka po opuszczeniu Europy nie umarli za młodu na swych placówkach misyjnych na skutek nowych, nieznanych chorób, to umarli śmiercią naturalną w późniejszym wieku i zostali pochowani w ojczyźnie z wyboru, tam gdzieś daleko na ziemi misyjnej. Wtedy nie było powrotu z misji, nie było biletów „tam i z powrotem”, zawsze tylko „tam”. Czyli mówiąc o celu misji, widzimy całą gamę zaangażowań Kościoła, i każde to zaangażowanie zdaje się być równie ważne, jak nie najważniejsze.

Dlaczego więc doszło z czasem do kryzysu misji? Czy te cele straciły na wartości?

W okresie przed Soborem Watykańskim II nastąpił pewien kryzys w działalności misyjnej związany z budzeniem się odrębności kulturowej ewangelizowanych narodów, z dążeniami antykolonialnymi, a w środowisku dawniej chrześcijańskim nastąpiło osłabienie ducha misyjnego. Na misjach misjonarze spotykali się czasem z niechęcią nawet ze strony miejscowego kleru, a termin „misje” w wieli środowiskach przybierał pejoratywne konotacje. Brakowało też rozwiniętej teologii misji. Przed Soborem Watykańskim II za podstawę teologiczną misyjnej działalności Kościoła uważano misyjne posłanie zmartwychwstałego Pana: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. (Mt 28, 19-20) Teologia Soborowa i posoborowa rozwinie naukę o posłaniach, które istnieją w Trójcy Świętej i w sposób ontologiczny zwiąże Kościół i jego naturę misyjną z Trójcą Świętą. Stąd – jak wiemy – misja Kościoła wewnętrznie i istotowo pochodzi od Trójcy Świętej i posiada strukturę trynitarną[1]. Kryzys misji dotyczył też braku ducha wiary, odrzucenia ważności mandatu misyjnego Chrystusa i charakteryzował się nawet awersją do misji samych w sobie, ewentualnie akcentował jedynie ich wymiar humanitarny i świecki. Rodziły się więc pytania. W jakim celu mam jechać na misje? Kto i dlaczego mógłby mnie potrzebować? Także w łonie samego Kościoła już się czuło, że należy odnowić uzasadnienie działalności misyjnej, należy dać nową motywację, która sięgnie do samych korzeni posłania misyjnego i dogłębnie zmotywuje cały Kościół, a w nim misjonarzy.

Mamy więc dwa obrazy: nową rzeczywistość misyjną Kościoła na pięciu kontynentach i Kościół Hierarchiczny, który zobaczył potrzebę i sam dojrzał do wypracowywania teologii misji. Tak więc dopiero w wieku XX wraz z rozwinięciem się misjologii, zwłaszcza misjologii zasadniczej, podającej teorię dzieła misyjnego, wysunął się na pierwsze miejsce problem określenia specyficznego celu misji i ten temat przez wiele lat zajmował czołowe miejsce w dyskusjach.

Można tu zastosować także pewien poetycki obraz. Z celami związane jest źródło misji, którym jest Miłość Boga Ojca, który posyła Syna z misją na świat, a Duch Święty posłany jest od Ojca przez Syna. To źródło miłości, albo miłość źródłowa nazwane jest w dokumencie Ad gentes „amor fontalis”.  To źródło bije nieustannie, jest rozlewne, wylewa się na cały świat. Misjonarze są „rozlani” jak wielka rzeka po ziemiach świata niosąc w sobie doświadczenie tej miłości i głosząc ją słowem i czynem. Jan Paweł II w Tryptyku Rzymskim mówi nam o górskim potoku płynącym w lesie. Musiał go nieraz kontemplować i zastanawiać się nad jego źródłem.

  Źródło

 Zatoka lasu zstępuje

w rytmie górskich potoków…

Jeśli chcesz znaleźć źródło,

musisz iść do góry, pod prąd.

Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,

wiesz, że ono musi tu gdzieś być —

Gdzie jesteś, źródło?…  Gdzie jesteś, źródło?!

Cisza…

Strumieniu, leśny strumieniu,

odsłoń mi tajemnicę

swego początku!

(Cisza —  dlaczego milczysz?

Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)

Pozwól mi wargi umoczyć

w źródlanej wodzie

odczuć świeżość,

ożywczą świeżość.

 Kroczmy więc razem w górę do źródła, by odkryć tajemnicę początków działalności misyjnej i jej cel. I tutaj – jak Atanazy – musimy iść jakby pod prąd, by zobaczyć źródło.

W odniesieniu do dzieła misyjnego w zależności od określenia celu misji, definiuje się samą misję. Definicja natomiast wywiera wpływ na całość systematycznego i krytycznego ujęcia dzieła misyjnego czyli na całą misjologię. Stąd trzeba mieć jasną definicję misji i celów z niej wypływających. Dlatego każdy misjonarz, który jest posłany w imieniu Kościoła dla kontynuacji misji Chrystusa, powinien znać cel swego posłannictwa, by móc działać świadomie, celowo i pewnie, planowo i owocnie.

Patrząc głębiej i szerzej, to pouczenia może płynąć tylko od Boga, który przez Ducha Świętego odsłania nam swą myśl zawartą w Piśmie św. i tradycji apostolskiej. Także Kościół idąc za tym samych natchnieniem, systematycznie rozeznawał i formułował w wielu swoich dokumentach, co jest celem działalności misyjnej.

Mając na uwadze przebytą drogę, zadaniem niniejszego rozważania będzie przedstawienie celów specyficznych działalności misyjnej w świetle dwóch dokumentów Kościoła, które ukazały się w odległości 25 lat od siebie, a niedługo będziemy przeżywać rocznicę 50-lecia dokumentu Ad gentes i 25- lecia Encykliki Jana Pawła II Redemptoris missio. Każdy z tych dokumentów wyrósł na swoistym gruncie historycznym, któremu towarzyszyła określona myśl teologiczna. Na wstępie zostanie więc ukazana pewna droga, jaką była wielka przedsoborowa dyskusja na temat celów misji, a która doprowadziła do jasnego sprecyzowania ich celów specyficznych, zawartych w definicji misji, znajdującej się w numerze 6 dokumentu soborowego Ad gentes.

By móc w jakimś kluczu usystematyzować cele działalności misyjnej, można się posłużyć następującym podziałem:

Cele nadrzędne: Chwała Boża i zbawienie człowieka
Cele specyficzne: Głoszenie Ewangelii i zakładanie Kościoła
Cele komplementarne: Promoctio humana, służba miłości wyrażana na wieloraki sposób[2].
My będziemy się poruszać w obrębie celów specyficznych misji: Praedicare Evangelium i plantatio Ecclesiae.

3. Sytuacja misyjna w świecie w dalekiej i bliższej przeszłości

Jaka była wcześniejsza teologia misji przed wypracowaniem dokumentów Ad gentes i Redemptoris missio? Jest faktem zastanawiającym, iż idea misyjna rozbudzona wielkimi szesnastowiecznymi odkryciami geograficznymi, nie wpłynęła wtedy zasadniczo na zmianę eklezjologii katolickiej i ówczesnej mentalności w Kościele. Dopiero kilka wieków później zrodziła się teologia misji – misjologia. Misje XVI wieku, – chociaż z takim rozmachem prowadzone – nie dotykały samego Kościoła i nie wpłynęły na jego odnowę wewnętrzną. Chociaż były też wyjątki. Natomiast w wyniku praktyki misyjnej, Kościół stanął przede wszystkim przed koniecznością organizacji działalności misyjnej na nowych terenach i w nowych warunkach. Powstały więc protektoraty, redukcje jezuickie, tereny powierzone specjalnych zakonom. Dziś te tereny, które podlegają pod Kongregację Ewangelizacji Narodów, są określane jako misyjne[3]. (założona 22 czerwca 1622)

Następnie zwłaszcza pod koniec XVIII w., gdy następowały zmiany społeczno-polityczne na świecie, Kościół coraz bardziej sobie uświadamiał, że nowe sytuacje misyjne domagają się odnowy metod działania oraz ich teologicznego uzasadnienia[4]. Następnie w społeczeństwie w sposób oddolny ożywiał się ruch misyjny.

  1. Powstała Akcja Katolicka, której jedno z haseł brzmiało: „naszych braci, tj. wszystkich ludzi, uczyńmy chrześcijanami”.
  2. Następnie księża robotnicy poprzez spotkania z ludźmi, a nie w imię najpierw ustalonego planu misyjnego, zaczynali wcielać Kościół w świecie, w konkretnych sytuacjach życiowych. Rodzi się pojęcie: Kościół w stanie misji zaproponowane w 1947 r. przez M. D. Chenu – nie chodziło o przyprowadzenie ludzi z powrotem do Kościoła, ale o wcielenie się Kościoła w świat przez obecność i zaangażowanie duchowieństwa.
  3. Trzecim wyznacznikiem determinującym życie Kościoła i jego misji był ekumenizm. Od początku XX w. ekumenizm związany z nową sytuacją wszystkich Kościołów, rozwijał się w perspektywie misyjnej. Światowa Konferencja Misyjna w Edynburgu w 1910 r. sprawiła, że ruch misyjny stał się siłą napędową dążeń ekumenicznych i przyczynił się do rozwoju działalności misyjnej[5].
  4. Również w tę samą atmosferę ożywienia misyjnego wpisują się Papieskie Dzieła Misyjne, o których Siostry już nieraz słyszały i z którymi współpracują.

Powyższe informacje naświetlają nieco przedsoborową atmosferę w odniesieniu do misji i jej celów. Należy wyraźnie zaznaczyć, że prekursorem misjologii, – czyli nauki, która miedzy innymi podejmie dyskusję o celach misji, był protestant Gustaw Warneck (1834-1910), który wprowadził w wiedzę misjologiczną pierwszych wielkich misjologów katolickich Józefa Schmidlina (1876-1944) i Pierre’a Charles’a SJ (1883-1954)[6]. Oni zaś dali początek procesowi uświadamiania odpowiedzialności Ludu Bożego za zbawienie nie wierzących jeszcze w Chrystusa. Na szczególną uwagę zasługuje Józef Schmidlin misjolog, historyk misji, który w 1910 r. założył pierwszą na wydziale teologii katolickiej – Katedrę Misjologii na Uniwersytecie w Münster w Niemczech. Jego spuścizna wywarła niezatarte piętno na misjologii katolickiej. Za jego sprawą misje wyszły z atmosfery romantycznej, w której trwały przez długi czas, aby zdobyć żywą formę teologiczną i uniwersytecką[7]. W tym czasie powstały również katedry misjologii w innych uniwersytetach europejskich: Louvain w Belgii i w Rzymie.

Nowa dyscyplina wkroczyła w mury uczelni z całym katalogiem zagadnień dotyczących misji, które zrodziły się w oparciu o praktykę misjonarską. Wtedy też zostały zapoczątkowane przez Kościół badania nad religiami i kulturami. Należy pamiętać, że był to okres zaangażowania wielkiej liczby misjonarzy, szczególnie zakonników wspieranych przez różne dzieła pomocy misjom. Był to również czas ożywionych dyskusji i sporów, jakie toczyły się pomiędzy młodymi ośrodkami naukowymi. Spory te od samego początku dotyczyły rozumienia celu misji i zadania misyjnego.

Można tu przytoczyć, jak omawiane przez nas dokumenty, traktują o roli misjologii w odniesiemy do misji.
Dokument soborowy Ad gentes w IV rozdz. Misjonarze, w nr 26 mówi:

Dekret o Działalności misyjnej Kościoła, 26.

Wszyscy tedy misjonarze: kapłani, bracia, siostry i świeccy, każdy stosownie do swego stanu, muszą być przygotowani i ukształceni, by okazali się zdatnymi do wykonywania przyszłych zadań. Naukowe ich przygotowanie już od samego początku powinno się tak ustawić, by uwzględniało zarówno powszechność Kościoła, jak i różnorodność narodów. Zasada ta odnosi się do wszystkich dyscyplin, które ich przygotowują do wypełnienia zadania, a także do innych dziedzin wiedzy, które sobie z pożytkiem przyswajają, aby zdobyć ogólne wiadomości o narodach, o ich kulturach i religiach, i to odnośnie nie tylko do przeszłości, lecz i do czasów obecnych. Ktokolwiek bowiem ma zamiar udać się do innego narodu, powinien mieć w wielkim poszanowaniu jego spuściznę narodową, jego język i obyczaje. Dla przyszłego misjonarza szczególnie konieczne są studia misjologiczne, tzn. poznanie nauki i zasad Kościoła dotyczących działalności misyjnej, prześledzenie dróg, jakimi w ciągu wieków szli zwiastunowie Ewangelii, a także poznanie obecnego stanu misji i zarazem metod, które teraz uznaje się za bardziej skuteczne. (…)

Niektórzy zaś powinni gruntowniej przygotować się w instytutach misjologicznych lub na innych fakultetach czy uniwersytetach, aby mogli skuteczniej wypełniać specjalne zadania i swą wiedzą pomagać innym misjonarzom w wykonywaniu działalności misyjnej, która szczególnie w naszych czasach stwarza wiele tak trudnych, jak i korzystnych sytuacji.

 Natomiast Jan Paweł II w encyklice Redemptoris missio, w rozdz., VII, Współpraca w działalności misyjnej, w nr 83, w akapicie zatytułowanym: Ożywianie ducha misyjnego w Ludzie Bożym i jego formacja misyjna, mówi:

Do formacji tej powołani są kapłani i ich współpracownicy, wychowawcy i nauczyciele, teologowie, a zwłaszcza wykładowcy w seminariach i w ośrodkach dla świeckich. Nauczanie teologii nie może i nie powinno pomijać powszechnej misji Kościoła, ekumenizmu, studium wielkich religii i misjologii. Trzeba, by przede wszystkim w seminariach i domach formacji dla zakonników i zakonnic prowadzono tego typu studium, troszcząc się również, by niektórzy kapłani czy też młodzież studiująca specjalizowali się w różnych dziedzinach misjologii.

Działalność ta winna zmierzać ku konkretnym celom: informowaniu i formowaniu Ludu Bożego do powszechnej misji Kościoła, w budzeniu powołań misyjnych, ożywianiu ducha współpracy w dziele ewangelizacji. Nie można bowiem przedstawiać działalności misyjnej w sposób zawężony, tak jakby była ona głównie pomocą dla ubogich, wkładem w wyzwolenie uciśnionych, popieraniem rozwoju, obroną praw człowieka. Kościół misyjny angażuje się także w te dziedziny, ale jego podstawowe zadanie jest inne: ubodzy odczuwają głód Boga, a nie tylko chleba i wolności, działalność zaś misyjna musi przede wszystkim dawać świadectwo i głosić zbawienie w Chrystusie, zakładając Kościoły lokalne, które stają się potem narzędziami wyzwolenia pod każdym względem.

Tak więc kiedyś przed soborem misjologia zajęła się sprawami misji od strony refleksji teologicznej i przygotowała grunt dla sformułowania dekretu misyjnego, tak samo dwa „jubileuszowe” dokumenty przypominają nam o jej nie zastąpionej do dziś roli.

4. Wielka dyskusja

Wpływ na misjologię okresu soborowego, a co za tym idzie na ostateczne określenie definicji misji i jej celu, miała niewątpliwie tzw. „wielka dyskusja”, jaka toczyła się między czołowymi ośrodkami nowej kształtującej się misjologii. W teologii misji lat 1930-1950 można wyróżnić dwie szkoły określające cel działalności misyjnej.

Przyjmuje się podział na Szkołę Monasterską, którą założył wyżej wspomniany Józef Schmidlin i Szkołę Lowańską. Pierwszy reprezentują przede wszystkim Józef Shmidlin oraz jego następcy: Tomasz Ohm OSB, J. Glazik MSC, ośrodek „Parole et Mission”, P. O’Connor, M. J. Guillou OP i inni.

Drugi reprezentują przede wszystkim Pierre Charles SJ i jego następca Józef Masson SJ oraz tacy misjologowie jak A. Perbal OMI, Andre Seumois OMI i inni.

Taki podział ułatwia zrozumienie rozbieżności poglądów i jej zasadność. Choć czasami dyskusje prowadzono w sposób zbyt akademicki, to jednak uwydatniały one pewne różnice mające niemałe znaczenie w konkretnej sytuacji[8].

Praedicare

W ujęciu więc Szkoły Monasterskiej celem misji jest: dzielić się z wszystkimi nauką Chrystusa i świętością w Chrystusie, szczególnie z tymi, którzy jej nie posiadają; wszędzie głosić Ewangelię i rozszerzać Królestwo Boże[9].

Nawiązano w ten sposób do misjologicznej tradycji protestanckiej i jej czołowego reprezentanta G. Warnecka, która mocno podkreśla obowiązek głoszenia Słowa Bożego, przepowiadanie Słowa – praedicare. W przyszłości jednak potrzeba było przypomnienia wymiaru sakramentalnego działalności misyjnej, zwłaszcza obowiązku udzielania chrztu. Sam Warneck również ukazuje potrzebę kształtowania wspólnoty Kościoła:

Przez misje chrześcijańskie rozumiemy całokształt działalności chrześcijaństwa, zmierzającej do zakładania i organizowania Kościoła Chrystusowego wśród niechrześcijan[10].

Szkoła w Münster wysuwała jako specyficzny cel misji głoszenie Ewangelii czyli sumarycznie ujmując „praedicare”, zmierzające do wzbudzenia wiary, nawrócenie i zbawienie niechrześcijan i dopiero przez to – budowanie Królestwa Bożego i widzialnego Kościoła Chrystusowego.

Szkoła w Münster nie odrzucała bynajmniej zakładania Kościoła, owszem wskazywała na największego z misjonarzy, św. Pawła, który wszędzie, gdzie tylko mógł ustanawiał starszych, czyli biskupów, tzn. zakładał Kościoły lokalne, a mimo to za główne swe zadanie uważał głoszenie Ewangelii, czyli „praedicare”. Zakładanie kościołów lokalnych należało w pojęciu św. Pawła raczej do dziedziny środków i było wymogiem chrześcijańskiej ekonomii zbawienia, wymogiem podstawowej roztropności misjonarskiej, nie stanowiło jednak specyficznego celu jego działalności.

 Plantare

Szkoła lowańska i jej czołowy reprezentant Pierre Charles SJ ujmuje misje jako plantatio, „zakładanie Kościoła w krajach, gdzie jeszcze jest nieobecny”. Przedstawiciele tej szkoły kładli nacisk na rolę sakramentów, na wagę wychowania rodzimego duchowieństwa, budowanie struktur i organizację Kościoła. W centrum ich uwagi znalazł się Kościół jako „sakrament dla świata”.

Szkoła w Louvain chciała „planter l’Eglise” czyli zakładać Kościół, by w dalszej perspektywie głosić Dobrą Nowinę i zbawiać. Najpierw jednak trzeba uobecnić Kościół „powszechny sakrament zbawienia” jak to określił Sobór (KK 48). Twierdzili jej przedstawiciele, że gdyby specyficznym celem misji było nawracanie pojedynczych dusz, dzieło misyjne nigdy by nie osiągnęło swego celu. Zupełnie inaczej rzecz się będzie przestawiać, gdy zostanie utworzony miejscowy Kościół zwany przez sobór „partykularnym”, który będzie posiadał już własnego biskupa rodzimego, rodzimy kler, własny laikat, życie zakonne, prasę, szkołę oraz zaplecze w nauczaniu teologicznym[11]. (por DM 19, 21) Wówczas właściwa misja ustanie w danej grupie ludzi, czyli przestanie być wyłącznie „przedmiotem” działalności misyjnej, rozpoczynając od razu być równocześnie „podmiotem”, tzn. kościół lokalny przejdzie do zwykłej pracy duszpasterskiej wśród wiernych. Równocześnie w miarę sił będzie usiłował dalej prowadzić pracę misyjną wśród niechrześcijan czy to na własnym terenie czy też poza swoim terenem. Tak zresztą życzy sobie sobór (por. DM 20 h).

Podsumowując tę wielka dyskusję stwierdza się, że pierwsza koncepcja reprezentowana przez szkołę w Münster (J. Schmidlin, Th. Ohm), będąca pod silnym wpływem misjologii protestanckiej (G. Warneck), podkreślała jako cel działalności misyjnej przede wszystkim aspekt osobistego nawrócenia dzięki głoszeniu Ewangelii (theoria praedicationis). Było to pojęcie misji zorientowane chrystologicznie i antropologicznie. Druga koncepcja reprezentowana przez szkołę w Louvain (P. Charles, A. Seumois, J. Masson) utrzymywała, że zasadniczym celem misji jest zakładanie Kościoła (theoria plantationis). Jest to ujęcie misji eklezjocentryczne i terytorialne[12].

 5. Cele misji według Ad gentes

 Dyskusja na pewno by jeszcze długo trwała[13], ale Sobór Watykański II zredagował Dekret o działalności misyjnej Kościoła, w którym pod numerem 6 zdefiniował misje, określając ich cel. DM 6. „Ogólnie ‘misjami’ nazywa się specjalne przedsięwzięcia, które wysłani przez Kościół głosiciele Ewangelii, idąc na cały świat, podejmują celem wykonania zadań głoszenia Ewangelii, i zakładania Kościoła wśród narodów lub grup społecznych jeszcze nie wierzących w Chrystusa.”

Jako właściwy cel działalności misyjnej wymienione są: „przepowiadanie Ewangelii i zakładanie Kościoła wśród ludów i grup społecznych jeszcze nie wierzących w Chrystusa, gdzie Kościół jeszcze nie zapuścił korzeni”. Dzięki temu sformułowaniu Kościół unika opowiadania się za jedną ze szkół: Monasterską czy Lowańską, a dystansując się od skrajności obydwu szkół, opowiada się za charakterystyczną syntezą. Yve Congar OP, którego wkład w sformułowanie tekstu Dekretu misyjnego był znaczny, dał mu swoje objaśnienie: „Zakładanie Kościoła (plantatio) nie może być interpretowane w sensie czysto prawnym. Jest to tworzenie (plantatio) Ludu Bożego, który konstytuuje się najpierw z wiary, a tym samym dzięki przepowiadaniu[14].”

Nie można tu patrzeć na Kościół jako na instytucję w granicach geograficznych, w znaczeniu jurydyczno-hierarchicznym czy wręcz jako na cel ostateczny, lecz jak to wyraża dekret misyjny: „działalność misyjna wypływa z samej najgłębszej natury Kościoła, którego zbawczą wiarę propaguje, którego katolicką jedność urzeczywistnia, rozpowszechniając go, na którego apostolskości się opiera, którego wspólny zapał hierarchii realizuje, którego świętość poświadcza, rozszerza i wspiera”. (DM 6)

 Celem działalności misyjnej jest przepowiadanie Ewangelii i zakładanie Kościoła wśród ludów lub grup społecznych, gdzie Kościół nie zapuścił jeszcze korzeni (DM 6c). Oba nakazy Chrystusa praedicare i plantare nie wykluczają siebie, lecz głęboko wzajemnie się przenikają; praedicare jest nieodzownym etapem do plantare, tzn. do założenia lokalnego Kościoła, by z kolei był on dla danych ludzi „narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem” (DM 1) czyli narzędziem zbawienia. Jedno więc domaga się drugiego.

6. Cele misji według Redemptoris missio

Spójrzmy teraz na cele misji przedstawione w Redemptoris missio, w nr 19:

Kontynuacja nauki soborowej i soborowej teologii misji jest Encyklika Redemptoris missio, która podkreśla, że zasadniczym zadaniem Kościoła jest głoszenie Chrystusa i Jego Ewangelii, zakładanie i rozwijanie wspólnot, które urzeczywistniają pomiędzy ludźmi żywy obraz Królestwa. Paweł VI – wspomina autor encykliki – stwierdził istnienie jak najściślejszego związku „pomiędzy Chrystusem, Kościołem i ewangelizacją”26, i tenże Paweł VI powiedział również, iż Kościół „nie jest celem samym w sobie, ale gorliwie zabiega, by być cały Chrystusa, w Chrystusie i dla Chrystusa oraz cały ludzi, wśród ludzi i dla ludzi”27. (RMis 19)

Zauważmy tu owo nastawienie Chrystocentryczne i eklezjocentryczne jako swoistą syntezę celów.

Papież bardzo dużo miejsca poświęca głoszeniu i dawaniu świadectwa o Chrystusie, ale z poszanowaniem dla sumień, nie naruszając wolności. (por. RMis 8). Wyraźnie podkreśla, że Celem misji wśród narodów jest zakładanie wspólnot chrześcijańskich, rozwijanie Kościołów aż do całkowitej dojrzałości. To jest główne, istotne zadanie działalności misyjnej, nie można więc uznać jej za naprawdę spełnioną, dopóki nie doprowadzi ona do zbudowania Kościoła partykularnego, zdolnego do normalnego działania w miejscowym środowisku. (RMis 48)

Ale papież Jan Paweł II idzie też w głąb. Robi swoistą refleksję nad doświadczeniem Kościoła i misji od czasów soboru, mówiąc:

„W dwadzieścia pięć lat od zakończenia Soboru i od ogłoszenia Dekretu o działalności misyjnej Kościoła Ad gentes, w piętnaście lat od Adhortacji Apostolskiej Evangelii nuntiandi nieodżałowanej pamięci Papieża Pawła VI pragnę, kontynuując specyficzne (co jest w przypisie nr 2 RMis?) Magisterium moich poprzedników, wezwać Kościół do odnowy zaangażowania misyjnego. Jest ono nastawione przede wszystkim na cel wewnętrzny: odnowę wiary i życia chrześcijańskiego. Misje bowiem odnawiają Kościół, wzmacniają wiarę i tożsamość chrześcijańską, dają życiu chrześcijańskiemu nowy entuzjazm i nowe uzasadnienie. Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana! Nowa ewangelizacja ludów chrześcijańskich znajdzie natchnienie i oparcie w oddaniu się działalności misyjnej. (RMis 2)

Tak jak powiedziałam na początku, może jakimś owocem tej sesji będzie po prostu odnowienie relacji z Chrystusem, odnowa wiary i w konsekwencji zapału misyjnego, by w przepowiadaniu, położyć akcent na moc Słowa i Krzyża Chrystusowego.

Św. Paweł misjonarz narodów, był niezmordowany w swym zapale misyjnym. Przypatrzmy się nieco jego misji. Mówi się o trzech kluczowych momentach w nawróceniu św. Pawła:

I nawrócenie – to, co się wydarzyło pod Damaszkiem ((Dz 9, 3n.; 22, 6n.; 26, 12n.) To wydarzenie miało miejsce ok. 34 r.

II – doświadczenie jakiejś słabości, o czym mówi 2 Kor 12, 7-10

„Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.”

To wydarzenie miało miejsce ok. 41 r. Paweł doświadczył wielkiej niemocy, zaczął wątpić w moc i łaskę Chrystusa.

III – w drodze z Aten do Koryntu

Miało ono miejsce u końca drugiej podróży misyjnej św. Pawła. Ok. 51 r. Jest w Europie, dochodzi do Aten (Dz 17, 15). (Już wtedy Europa była oporna w przyjmowaniu Dobrej Nowiny o Jezusie). Wygłasza swoją mowę na Aeropagu opartą na dziełach starożytnych mędrców. Przypuszczał, że zyska uznanie słuchaczy. Powiedzieli mu: „posłuchamy cię innym razem” (Dz 17, 32). Tymczasem okazało się, że na Areopagu po prostu go wyśmiali. Jego wiedzę także.

Z Aten Paweł udaje się do Koryntu. Tę drogę 80 km z Aten do Koryntu można nazwać kolejnym nawróceniem Pawła, czy też raczej kolejnym głębokim przemienieniem. Potem tak to wspomni w 1 Kor:

1 Kor 2, 1-5: Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem
i mądrością głosić wam świadectwo Boże.  Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.

Po tym nawróceniu Paweł przemieszcza się powoli. Zaczyna pisać listy, najpierw 1 i 2 do Tesaloniczan. Odkrywa, że jest narzędziem, a mocą w jego nauczaniu jest Krzyż Chrystusa. Krzyż jest znakiem, który ma moc sprawić niezwykłe rzeczy. Można powiedzieć, że głosi nie siebie, ale Chrystusa Ukrzyżowanego.

Przykład Pawła pokazuje wewnętrzną przemianę ewangelizującego, mis jonującego. Ta sama Ewangelia, która ma przemieniać serca słuchaczy, najpierw jak miecz obosieczny godzi w głosiciela, by go nawrócić. Przypomnijmy sobie momenty z naszego własnego życia, kiedy poczuliśmy się wyśmiani, nie przyjęci i postawmy sobie pytanie: czego nas to nauczyło?

Dopełnieniem tej relacji o Pawle niech będzie fragment z Redemptoris missio: do tego nawrócenia według zamysłu Bożego Kościół przyczynia się swym świadectwem i swą działalnością, taką jak dialog, postęp ludzki, zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości i pokoju, wychowanie, opieka nad chorymi, pomoc dla ubogich i maluczkich, mając zawsze na uwadze pierwszeństwo rzeczywistości transcendentnych i duchowych, które leżą u podstaw zbawienia eschatologicznego. (RMis 20)

7. Analiza celu działalności misyjnej

Soteriologiczna strona celu misji

Misje przynoszą ludom i grupom społecznym zbawienie. Misjonarz nie po to idzie do niechrześcijan, żeby ich uczynić lepszymi albo żeby przekazać im wyższą kulturę, lecz przede wszystkim w znaczeniu całkiem nadprzyrodzonym  – „by poganie stali się ofiarą Bogu przyjemną, uświęconą Duchem Świętym” (Rz 15, 16). (DM 23). Redemptoris missio mówi: „W wydarzeniu Odkupienia jest zbawienie wszystkich, każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia, z każdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze się zjednoczył” (RMis 4).

Misje odkupienia wobec świata, którą otrzymał od Ojca, spełnił sam Chrystus i tę samą misję przekazał Apostołom oraz ich następcom (J 20, 21). „Ubogim nieść Dobrą Nowinę, więźniom głosić wolność, a ślepym przejrzenie, uciśnionych odsyłać wolnymi i obwoływać rok łaski od Pana” (Łk 4, 18-19).

Aby jednak zbawienie mogło się urzeczywistnić, musi nastąpić nawrócenie poszczególnych jednostek lub grup społecznych czy narodów. To jest właśnie zasadnicza rzecz, do której dążą misjonarze w swej apostolskiej działalności. Tak też pojmuje się ogólnie działalność misjonarza, że ma nawrócić:

aby niechrześcijanie za przyczyną Ducha Świętego uwierzyli i nawrócili się z własnej woli do Pana i szczerze do Niego przylgnęli, gdyż On będąc „drogą, prawdą i życiem” (J 14, 6) wszystkie ich duchowe oczekiwania zaspokaja, a nawet nieskończenie przewyższa.(DM 13)

Teraz niech inne ewangeliczne spotkanie: Jezusa z Samarytanką (J 4, 1-18) przybliży nam istotę nawrócenia. Jezus rozmawiając z nią o Mesjaszu, o zbawieniu, o wodzie i o źródle, które może zaspokoić każde ludzkie pragnienie, przechodzi bezpośrednio do pragnień kobiety. Niejako pomaga jej nazwać jej własne pragnienia. Przyprowadź tu męża. Szukanie przez Jezusa człowieka i jego zbawienie dotyka całej jego egzystencji. Kobieta zaczyna dostrzegać, że pod jej być może przyziemnym pragnieniem męża, kryje się głębsze pragnienie bycia kochaną, szanowaną ze względu na nią samą, co ostatecznie może uczynić dla nas tylko Bóg. To ona mówi, daj mi tej wody, żebym już więcej nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać. Żaden człowiek do końca nas nie wypełni. Samarytanka dzięki rozmowie z Jezusem spotkała się sama ze sobą, ze swoim najgłębszym pragnieniem miłości bezwarunkowej i pobiegła do wioski i opowiedziała, że spotkany człowiek powiedział o niej wszystko. W spotkaniu z Jezusem odkrywamy prawdę o nas samych i głębszy wymiar naszych ludzkich pragnień. Tylko powrót do źródła amor fontalis, do Bożej Miłości, może zaspokoić każde nasze pragnienie.

Tak też w pracy misjonarza od nawrócenia jednego człowieka, gdy przeobrażeniu ulegnie jego serce, osiąga się nawrócenie całej grupy społecznej czy całego narodu.

Redemptoris missio tak przedstawia fakt nawrócenia: „Przepowiadanie Słowa Bożego ma na celu chrześcijańskie nawrócenie, to znaczy pełne i szczere przylgnięcie do Chrystusa i do Jego Ewangelii poprzez wiarę. Nawrócenie jest darem Bożym, dziełem Trójcy: to Duch otwiera drzwi serc, aby ludzie mogli uwierzyć w Pana i wyznać Go (por. 1 Kor 12, 3). O tych, którzy przystępują do Niego przez wiarę, Jezus mówi: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” (J 6, 44).” (RMis46)

Dekret o działalności misyjnej tak kontynuuje, że „nowonawrócony wchodzi za łaską Bożą na drogę duchową, przechodzi ze starego do nowego człowieka doskonałego w Chrystusie. (DM 13) Jest to nieustanna walka i wybór: „Ponieważ Pan, któremu się wierzy, jest znakiem sprzeciwu, przeto nawrócony człowiek doznaje nieraz rozdarcia i osamotnienia, ale również radości, której Bóg udziela bez miary. (DM 13) Dlatego jest potrzebna wspólnota Kościoła, by wierzący mieli oparcie i wzajemne podtrzymanie.

 8. Konkluzja i wnioski dla życia konsekrowanego

Działalność misyjna jest chrystocentryczna. Jest bowiem chrystianizacją tych, którzy jeszcze „nie wierzą w Chrystusa” (DM 6c). Chrystus jest tu „znakiem dla narodów” (Iz 11, 10; por. Łk 2, 34), „znakiem dla pogan” (Iz 11, 12), „światłem na oświecenie pogan” (Łk 2, 32), „by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają” (Łk 1, 79), „jest oczekiwaniem narodów i ich Zbawicielem (por. DM 8). Jest Drogą, Prawdą i Życiem (J 4, 6) i nie ma w żadnym innym imieniu zbawienia (Dz 4, 12). Dlatego św. Paweł stwierdza kategorycznie: „Nie głosimy siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa” (2 Kor 4, 5). Tak też polecił sam Chrystus „nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19). Nauczać znaczy czynić drugich uczniami Jezusa, którzy by się wewnętrznie otwarli na naukę Mistrza i pozwolili się Mu urabiać, tak, by ostatecznie uczeń mógł powiedzieć: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).

Działalność misyjna jest eschatologiczna. Sobór określił zewnętrzne ramy działalności misyjnej:

DM 9. Działalność misyjna przypada zatem na okres między pierwszym a drugim przyjściem Pana, kiedy to Kościół zgromadzi się z czterech stron świata jakby czasu żniwa do Królestwa Bożego. Zanim bowiem Pan przyjdzie, Ewangelia powinna być głoszona wszystkim narodom. Zatem koniec świata schodzi się według nauki chrześcijańskiej z paruzją, tzn. z drugim przyjściem Pana. Chrystus wstąpił do nieba, aby nam przygotować miejsce (por. J 14, 2-3). Nasze czasy mają więc charakter adwentu, w którym „Bóg przez misje jawnie realizuje historię zbawienia”, tak że działalność Kościoła jest ustawiczną „epifanią czyli ukazywaniem planu Bożego” (DM 9b).

Za jezuitą Jean-Guinole-Marie Daniélou, ekspertem Soboru Watykańskiego II, pionierem odnowy teologii katolickiej przez powrót do źródeł biblijnych, kardynałem (tłumaczącym znane nam miejsca z Pisma św.: 2 Tes 2, 3-6; Mt 24, 3-5; 8, 11-12) możemy powiedzieć, że działalność misyjna Kościoła jest warunkiem paruzji. Większa część niechrześcijańskich religii nie zna właściwie celu wszechrzeczy, a stąd nie zna celu ni sensu historii świata. Jedne z nich odnoszą się wprost negatywnie do świata, inne opierają się jedynie na skrupulatnym przestrzeganiu przepisów przodków czy na dążeniu do powrotu do absolutu, czyli tam – skąd jak sądzili wyszli, jeszcze inni pragną tylko, by ich wyznawcy byli wchłonięci przez naturę, a nie, by panować nad naturą. Lub ostatecznie głoszą tylko bezduszne cykliczne powtarzanie się świata, polegające na powtarzaniu się wciąż na nowo utartego kołowrotu wydarzeń.

Chrystus natomiast postawił nam jasny cel, ku któremu wszystko zmierza, przy całkowitym poszanowaniu osobowości człowieka, obdarzonego rozumem i wolną wolą. Plany Boże mają swój historyczny i konkretny początek oraz koniec.

Aż do ostatnich czasów zbyt mało podkreślano charakter eschatologiczny działalności misyjnej, za wiele uwagi natomiast poświęcano historii misji, patrząc jedynie w przeszłość lub spoglądając na teraźniejszość. A przecież bez spojrzenia w przyszłość i bez uświadomienia sobie końca ekonomii zbawczej, nie można w pełni zrozumieć w ogóle naszych czasów. Ponadto refleksja nad końcem dzieła zbawienia mówi nam, że nie wszystko wyczerpuje się w tym życiu, to znaczy, że to, co chrześcijaństwo nam daje na ziemi, nie jest wszystkim. Do pełnej chrystianizacji świata należy jeszcze jej zakończenie i powtórne przyjście Pana, który dopiero wtedy urzeczywistni pełnię swego panowania. Jak długo to nie nastąpi, chrystianizacja świata jest ustawicznym adwentem i tego nigdy nie wolno nam stracić z oczu.

W tym czasie swoistego adwentu wszystko zdąża do Chrystusa „i to co w niebiosach i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne (,,,) wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (Kol 1, 16). Dlatego „przedtem Ewangelia musi być głoszona wszystkim narodom (Mk 13, 10). Taką „tajemnicę swej woli” oznajmił nam „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa według postanowienia swej woli, które przedtem w nim powziął dla dokonania pełni czasów, aby wszystko zjednoczyć w Chrystusie jako głowie”. (Ef 1, 1. 9-10).

A zatem możemy powiedzieć, że charakter eschatologiczny działalności misyjnej Kościoła istotnie naświetla jej cel i zadania.

Maryja, która ma tyle tytułów w Kościele, jak gwiazda Nowej ewangelizacji, Królowa Misji Świętych, jest również tą, która towarzyszy nam w misyjnej drodze i to do końca. Modlimy się: módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej Amen. Inna modlitwa zapowiada, że to Ona wyjdzie po nas po śmierci, gdy będziemy w drodze do nieba:

Niech cię przygarnie Chrystus uwielbiony,
On wezwał ciebie do królestwa światła.
Niech na spotkanie w progach Ojca domu
Po ciebie wyjdzie litościwa Matka.

Tak jak Maryja, tak również siostra zakonna i każda kobieta, spełnia swą misję w Kościele prowadząc człowieka do jego celu ostatecznego, do spotkania Boga twarzą w twarz.

Zatrzymajmy się jeszcze nad charyzmatem misyjnym Kobiety.

Kobieta nie może odnaleźć siebie inaczej, jak tylko obdarowując miłością innych.(Jan Paweł II, Mulieris Dignitatem 30)

Zgadzamy się, że powołaniem kobiety jest obdarzanie miłością innych, dostrzeganie ich potrzeb, opieka nad drugim człowiekiem. A z drugiej strony widzimy, że kobieta również szuka swego powołania, szuka pełni i głębi swego życia, szuka jak spełnić się do końca i odnajduje siebie w miłości. Dojrzała miłość skierowana jest ku drugiemu, a każde prawdziwe spotkanie rodzi nowe życie.

Bóg w sposób szczególny zawierza kobiecie człowieka

Wrażliwość kobiety ukierunkowana na osobę (nie na przedmiot) pomaga jej przyjąć drugiego człowieka i troszczyć się, a czasami „walczyć” o jego dobro. Oczywiście najpierw z racji na jej szczególne powołanie będzie to dar i zadanie macierzyństwa wobec nowego życia i troska o całą rodzinę, by mogła normalnie się rozwijać, troska o wspólnotę zakonną. Ale wchodząc głębiej w historię dziejów zbawienia widzimy Niewiastę Biblijną, Maryję, która przeżywa bóle i męki rodzenia z tego też powodu, że staje przed Nią wielki Smok, by pożreć Jej Dziecię (Ap 12, 1-18). W dzieje kobiety zostaje więc wpisana walka ze Złym i ze złem. Jest to walka o człowieka, o jego prawdziwe dobro, o jego zbawienie (Mulieris Dignitatem 30). I tu dotykamy uniwersalnego, misyjnego powołania kobiety.

Bóg pragnie, by wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy (por. 1 Tm 2,4)

Misyjność Kościoła to przede wszystkim szukanie człowieka i głoszenie mu zbawienia, które jest w Jezusie Chrystusie. Kobieta czyni to na różne sposoby, często w sposób dyskretny, ofiarny, z oddaniem, nie licząc na zapłatę i zaszczyty. Papież, dziś już błogosławiony Jan Paweł II, dostrzegł ten geniusz kobiecy, co wyraził w słowach:

Kościół składa dzięki za wszystkie przejawy kobiecego „geniuszu” w ciągu dziejów, pośród wszystkich ludów i narodów; składa dzięki za wszystkie charyzmaty, jakie Duch Święty udziela niewiastom w historii Ludu Bożego, za wszystkie zwycięstwa, jakie zawdzięcza ich wierze, nadziei i miłości: składa dzięki za wszystkie owoce kobiecej świętości. (Mulieris Dignitatem 31)

Papież Franciszek w Adhortacji Evangelii Gaudium także docenił nieodzowny wkład kobiety w społeczeństwie, u których bardziej niż u mężczyzn widzi się wrażliwość, intuicję i pewne szczególne zdolności. Powiedział, że dostrzega z przyjemnością, jak wiele kobiet podziela odpowiedzialność duszpasterską razem z kapłanami, wnosząc swój wkład w towarzyszenie osobom, rodzinom lub grupom i ofiarując nowy wkład w refleksję teologiczną (Evangelii Gaudium 103).

Kobieta jest mocna świadomością zawierzenia (Mulieris Dignitatem 30)

W głoszeniu Ewangelii całemu światu z odwagą i oddaniem uczestniczą siostry zakonne, kobiety świeckie. Co je prowadzi? Zawierzenie i ufność Temu, który posyła, otwartość na Ducha Świętego, który udziela się obficie tym, którzy o Niego proszą, kobieca intuicja i kreatywność, które znajdują człowieka w potrzebie.

Pragnę zakończyć życzeniem, by każda kobieta, każda siostra zakonna odnalazła się w Bożym planie miłości i za wzorem Niewiasty biblijnej włączyła się w walkę o zbawienie człowieka!

Bądźmy kobietami konsekrowanymi na wzór pełni, jaką zamierzył dla nas Jezus Chrystus!

 „Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!” (por. Iz 6, 8) Powołania kapłańskie i zakonne są nieomylnym znakiem żywotności danego Kościoła. (por. RMis 79).

 Jak zaczęliśmy cytatem z Tryptyku Rzymskiego, tak Karola Wojtyły, tak zakończmy jego wierszem: Miłość mi wszystko wyjaśniła:

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała –
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

Więc w tej ciszy ukryty ja – liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną.


[1] A. Wolanin, Trynitarne podstawy misji, W: Kościół Misyjny, Podstawowe studium misjologii, Warszawa 1997, s. 44 n.

[2] Por. także. A. Kurek, Misjologia biblijna, W: „Annales Missiologicae Posnanienses”, t. 11/ 2000, s. 70 nn.

[3] A. Kmiecik, Posyłam was, Warszawa 1995, s. 15 nn.

[4] W. Kowalak, Pojęcie misji przed Soborem Watykańskim II. W: „Lumen Gentium. Zeszyty misjologiczne”: 160. 1/2011 s. 240 n.

[5] W. Kowalak, Pojęcie misji przed Soborem Watykańskim II. W: „Lumen Gentium. Zeszyty misjologiczne”: 160. 1/2011 s. 242.

[6] J. Górski, Mały słownik misjologiczny, Katowice 2001, s. 58 nn.

[7] A. Miotk, Ojciec misjologii katolickiej – Józef Schmidlin, W: „Nurt SVD” 37: 1 (2003) s. 58.

[8] K. Müller. Teologia misji. Warszawa 1989 s. 86.

[9] J. Górski. Nowy paradygmat misji. Warszawa 2006 s. 13.

[10] J. Górski. Nowy paradygmat misji. Warszawa 2006 s. 14.

[11] Yves M. J. Congar OP, Zasady Doktrynalne. W: Misje po Soborze Watykańskim II. Płock 1981 s. 100.

[12] W. Kowalak, Misje w posłannictwie Kościoła, W: „Annales Missiologicae Posnanienses”, t. 11/ 2000, s. 102

[13] Por. tamże.

[14] K. Muller, Teologia misji, Warszawa 1989 s. 48.