Poświęcono kamień węgielny pod Muzeum Ratowania Dzieci Żydowskich przez Franciszkanki Rodziny Maryi

Kamień węgielny pod budowę Muzeum Ratowania Dzieci Żydowskich im. Matyldy Getter poświęcono w Warszawie przy ul. Hożej 53. Uroczystość w domu prowincji warszawskiej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Mary odbyła się w 50. rocznicę śmierci wybitnej zakonnicy, nauczycielki i wychowawczyni, spełniającej ważne funkcje w Zgromadzeniu, która w czasie wojny wraz ze współsiostrami uratowała ok. 750 żydowskich współobywateli – dorosłych, a zwłaszcza dzieci.

– Siostry uratowały mi trzykrotnie życie – mówiła dziennikarzom 80-letnia dziś p. Lea Balint, która jako kilkuletnie dziecko przetrwała wojnę w zakładzie sióstr w Brwinowie i która przyjechała z Izraela specjalnie żeby wziąć udział w uroczystościach.

Przełożona prowincji warszawskiej m. Barbara Król przypomniała, że dom przy ul. Hożej 53 był siedzibą ówczesnej przełożonej prowincji i w czasie okupacji m. Getter zmieniła jego charakter. Stał się on miejscem schronienia dla ludzi, którzy utracili domy, uciekinierów, ukrywających się przed gestapo, Żydów. Był przepełniony, ale dzięki Matusi – tak na nią mówiono – panował idealny porządek i spokój. Gdy Niemcy mieli przeprowadzić rewizję, matka Matylda osobiście rozwiozła ukrywanych Żydów po innych zakładach Zgromadzenia.

Uczestnicy wysłuchali listu prezydenta RP Andrzeja Dudy, który przypomniał o wielkich zasługach m. Getter na polu służby najbiedniejszym oraz edukacji, zakonnicy formującej serca i umysły pokoleń rodaków. Po roku 1939, gdy tysiące Polaków włączyło się w ratowanie Żydów, a wielu z nich przypłaciło to śmiercią, do tego dzieła włączyli się księża i zakonnice. „Taka jest prawda i tę prawdę powinniśmy głosić. Rzesza naszych rodaków – w znacznej części bezimienna – wykazała się wtedy heroicznym męstwem. Dziś zasługuje na najwyższą cześć i upamiętnienie. Dlatego też wystąpiłem z inicjatywą ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Obchodzimy go 24 marca – w dniu, w którym w Markowej na Podkarpaciu w odwecie za pomaganie Żydom zamordowano rodzinę Ulmów. Czynimy tak w głębokim przekonaniu, że pamięć o bohaterach tamtych dni powinna trwać, że ich ofiarność, człowieczeństwo i wspaniała postawa obywatelska powinny być wzorem dla kolejnych pokoleń” – napisał prezydent RP.

Ks. dr Robert Ogrodnik, który poświęcił kamienie węgielne, przywiezione z ogrodu Yad Vashem w Jerozolimie, powiedział, że flagi Polski oraz Izraela symbolizują wspólne badania i prace tych dwóch państw. Przypomniał, że jutro Kościół wspomina św. Edytę Stein, s. Teresę Benedyktę do Krzyża i to wspomnienie współgra z dzisiejszą uroczystością, poświęconą m. Getter.

Historyk i archiwistka Zgromadzenia s. dr Teresa Antonietta Frącek RM przybliżyła osobę i dzieło m. Getter, rodowitej warszawianki, która w wieku siedemnastu lat wstąpiła do zakonspirowanego wówczas Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, założonego przez ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, późniejszego metropolitę warszawskiego. Po wieloletnim pobycie w Rosji wróciła do Warszawy i po wyborze na przełożoną generalną opiekowała się sierotami wojennymi, a w niepodległej Polsce zakładała sierocińce, domy starców, szkoły, w sumie Zgromadzenie tuż przed wybuchem wojny prowadziło ponad 40 placówek – przypomniała s. Frącek.

Po wyborze na przełożoną prowincji warszawskiej w 1938 r. wzięła odpowiedzialność za wspólnotę po wybuchu wojny. S. Frącek szczególną uwagę poświęciła okupacyjnej działalności m. Getter. Siostry włączyły się ze swoją pomocą ludności warszawskiej, prowadziły akcję sanitarną, przyjmowały wysiedlonych, poszukiwanych, opiekowały się więźniami. W sposób spontaniczny, ale też zorganizowany, podjęły akcję ratowania Żydów, będąc wierne zasadzie: pomóc, nikogo nie wydać, nikogo nie zdradzić.

Historyk zakonu podkreśliła, m. Getter powtarzała, że ratuje człowieka, że w imię Jezusa trzeba udzielić pomocy, jeśli ktoś o nią prosi. Przywołała historię Lei Balint, trzykrotnie uratowanej przez siostry w Brwinowie – gdy ją przyjęły, ukryły przed Niemcami w czasie rewizji, pod koniec wojny zaniosły z ogromnym poświęceniem do szpitala na zastrzyk, gdy groziło jej zakażenie.

S. Frącek omówiła też zaangażowanie sióstr w czasie Powstania Warszawskiego. M. Getter mieszkała w Międzylesiu, była po zawale, ale specjalnie przyjechała na Hożą. Tam zorganizowała punkt opatrunkowy, była duszą i sercem dla żołnierzy walczących, a tu stacjonowało dowództwo VII obwodu okręgu warszawskiego AK „Obroża”. Tu odbyło się piętnaście powstańczych ślubów, a m. Matylda urządzała nowożeńcom skromne przyjęcia. Po upadku Powstania obdarowała jeńców chlebem i słoniną, sama przez Pruszków przeszła do zakładu sióstr w Kostowcu. Po wojnie była przełożoną domu przy ul. Hożej. Gdy zaczęła słabnąć i chorować nigdy nie narzekała. Miała wielkie zaufanie do Opatrzności i wyczucie – podkreśliła s. Frącek. Uratowała przed śmiercią wiele dzieci, każąc im uciekać z miejsca, w którym spadła bomba oraz współsiostrę zakonną. Zmarła w Płudach w wieku 98 lat.

Pani Lea Balint, uratowana przez siostry w Brwinowie, wyznała, że długo nie potrafiła mówić o swoich przeżyciach wojennych. Opowiedziała, że jej dom w Izraelu był usytuowany naprzeciwko Instytutu Yad Vashem i pewnego dnia został tu ustawiony wagon, którym byli wywożeni ludzie do Auschwitz. Sąsiedzi nie chcieli na ten wagon patrzeć, prosili ją żeby prosiła kierownictwo Yad Vashem by go usunęło, ale ona uspokajała, mówiła, że wyrośnie las i zasłoni wagon. – I rzeczywiście, las wyrósł, wagonu nie widać, on stoi w Lesie Sprawiedliwych, dobro zasłoniło zło.

Ewa Świder-Grobelna z pracowni 7muz przedstawiła koncepcję muzeum, które ma powstać na parceli Zgromadzenia przy ul. Hożej. Architekt Anna Pałka zapoznała obecnych z wielokondygnacyjnym obiektem, jakim ma być placówka, która ma szansę przekształcić się w centrum edukacyjne i będzie miała salę konferencyjną i wykładową.

Na dziedzińcu klasztornym została zorganizowana wystawa autorstwa Ewy Świder-Grobelny, poświęcona m. Getter. W szesnastu panelach tematycznych zostało zaprezentowane życie i dzieło „Matusi”, jej praca na polu charytatywnym i edukacyjnym oraz służba w czasach okupacji i ratowanie zagrożonych śmiercią Żydów.

Za KAI