My, którzy nie widzimy Chrystusa bezpośrednio,
którzy nie słyszymy Jego słów,
wsłuchujemy się jednak w te słowa przekazywane
przez Księgi i w ten sposób uświęcamy nasz słuch,
a przez to duszę naszą.
(św. Jan Damasceński)
Wiele słów i czynów Chrystusa w czasie Jego ziemskiego życia, Jego szczególne relacje z niektórymi spośród swoich uczniów, rzucają światło na sens i tajemnicę konsekracji. Vita Consecrata podsuwa do medytacji „Ikonę Przemienienia”, bo w niej można odkryć i ująć w całość zasadnicze cechy konsekracji.
A więc idźmy tym tropem i wpatrujmy się w jaśniejące oblicze Chrystusa w tajemnicy Przemienienia. Wpatrujmy się oczyma wiary, oglądajmy duchem, myślą, wyobraźnią i refleksją. Wpatrujmy się w ten święty obraz pamiętając o tym, że skoro ikona – wykonana wśród wyrzeczeń, w milczeniu i w modlitwie – jest jakby sakramentem tworzącym przestrzeń, w której można spotkać się z Bogiem, to ikona malowana słowem Ewangelii (a oglądana na klęczkach i w skupieniu) jest rzeczywiście przeogromną – rozciągającą się aż po horyzont wieczności – piękną przestrzenią, w której ocieramy się o Boga przy nawet najmniejszym poruszeniu duszy i serca.
Zauważmy zaraz na wstępie, że tylko Jan nie odnotował tego wydarzenia, aczkolwiek sam był świadkiem na górze Tabor. Chyba dlatego zrezygnował z opisu, iż w jego optyce duchowej całe życie Chrystusa jest jednym wielkim Taborem, egzystencjalnym przemienieniem.
1. „Po sześciu dniach”: potrzeba czasu formacji
Chociaż Łukasz liczbę sześć podnosi do „około ośmiu”, wszyscy trzej synoptycy zgodni są, że Pan Jezus nie od razu wciąga na górę. Te sześć dni przed Taborem przypominają sześć dni stworzenia z Księgi Rodzaju, sześć dni pracy. Znaczy to, że na bliskość z Panem, na swoistość misji i świadectwa potrzebny jest czas przygotowania. Pan Jezus nigdy nie powołuje na górę prosto z marszu. Potrzebny jest okres formacji wstępnej i dopiero wtedy można podejść bliżej do Jezusa, można wejść z Nim na górę, dopiero wtedy Jezus dokonuje wyboru.
Pierwszym refleksem tej ikony jest decydujące znaczenie formacji początkowej, bo przecież w myśl starego porzekadła: „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Vita Consecrata (65) główny cel procesu formacyjnego widzi w przygotowaniu człowieka do całkowitego poświęcenia się Bogu, w przygotowaniu do takiej pozytywnej odpowiedzi na Boże powołanie, aby jej logiczną konsekwencją była troska o rozwój własnego powołania i otwieranie coraz większych przestrzeni własnego życia na działanie Ducha Świętego. Czyli: formacja taka musi docierać do najgłębszych pokładów osoby, „tak aby każda jej postawa i czyn, zarówno w doniosłych momentach życia, jak i w codziennych okolicznościach, ujawniała jej całkowitą i radosną przynależność do Boga” (tamże). Inaczej: formacja ta musi obejmować całość naszej istoty, wszystkie aspekty tożsamości, wszystkie czyny i intencje, wszystkie dziedziny życia – a więc chodzi o formację osobową, kulturową, duchową i duszpasterską, dążąc oczywiście do połączenia tych wszystkich aspektów.
Te sześć dni oznaczają „odpowiednio dużo czasu”, albo w dalszej perspektywie „nigdy nie kończący się wysiłek formacyjny”. Czyli: proces formacji trwa całe życie. Chodzi przecież o to, aby to pierwsze, uroczyste, wielkie „tak”, wypowiedziane Bogu w czasie profesji, rozmieniać na codzienne, małe „tak” w stosunku do wyzwań, jakie niosą nam nasza wspólnota, nasza misja, nasz charyzmat, nasi przełożeni.
2. „Wziął z sobą”: inicjatywa Jezusa
Pan Jezus najpierw powołuje, potem wybiera, a teraz bierze ze sobą. Ta inicjatywa Jezusa, czy też Jego wola, niekoniecznie muszą wyrażać się w słowach; mogą też być wynikiem zachwytu, oczarowania osobą Chrystusa lub Jego nauką. Tak czy owak, to On sam wybiera tych, których chce i w tym czasie, który uważa za słuszny. W tej inicjatywie Chrystusa objawia się Jego suwerenna wola i głęboka miłość do wybranego.
Drugim refleksem tej ikony jest ukazanie u podstaw życia konsekrowanego wyłącznej inicjatywy Boga. Vita Consecrata (17) powiada, że to Bóg, Dawca wszelkiego dobra, przyciąga nas do siebie mocą szczególnej miłości i z myślą o powierzeniu nam specjalnej misji. Bóg Ojciec, posławszy do nas swego Syna, chce, abyśmy jako powołani zawierzyli się Jego miłości i poświęcili się wyłącznej służbie Jemu i Jego zamysłowi zbawienia. To znaczy chce naszej konsekracji, związanej niewątpliwie z konsekracją chrztu i bierzmowania, ale jednak od nich odrębnej. Jeżeli wezwaniu Chrystusowemu towarzyszy nasza pełna wewnętrznego zachwytu odpowiedź i doświadczenie bezinteresownej miłości Boga, to my – powołani – czujemy się zobowiązani odpowiedzieć na to wezwanie bezwarunkowym poświęceniem własnego życia i złożeniem Mu w ofierze wszystkiego. Ks. Aleksander Jełowicki CR te rzeczy tak tłumaczył swemu bratu, Edwardowi: „Zdaje ci się, że nie masz wymowy. To miej świętość, która wymowniejsza od wszelkiej wymowy. Mówisz, że nasłuchujesz, co Bóg do ciebie mówi, lecz za cicho mówi. Oj, nie Bóg to cicho mówi, ale my głucho słuchamy, albo za daleko od Boga się usuwamy. Przylgnij do Pana Boga całym sercem, a usłyszysz” (Listy duchowne, Wilno 1902, s. 23).
3. „Wziął z sobą”: wspólnota z Jezusem
Pan Jezus powołując, wprowadza w swoją bezpośrednią bliskość; wyprowadza z jednej wspólnoty (rodzina) i bierze do wspólnoty z sobą. Powołany znajduje się w szczególnej atmosferze obecności Boga. Obecności, która jest komunią. Chrystus przywołując do siebie chce, by wezwani byli z Nim, naśladowali Go i umieli jak On służyć innym przez pokorny dar z siebie. Od tych „bliskich” oczekuje, by poświęcili Mu się całkowicie, aby pozostawali z Nim w zażyłości i szli za Nim dokądkolwiek pójdzie.
Trzecim refleksem tej ikony jest komunia miłości z Jezusem. Vita Consecrata (18) początku tej komunii upatruje w miłosnym spojrzeniu Jezusa, w którym też można dostrzec głębię odwiecznej i nieskończonej miłości, dotykającej korzeni ludzkiego istnienia. Kto otrzymał łaskę tej szczególnej komunii miłości z Chrystusem, czuje się pochłonięty jej żarem, nie pozostaje mu właściwie nic innego jak na to miłosne zaproszenie odpowiedzieć miłością, która przynagla go do utożsamiania się z Jezusem, do przyjmowania Jego sposobu życia, dążenia i misji: do postawienia Chrystusa w centrum swojego życia. Tym wyrazem zdecydowanej woli całkowitego upodobnienia się do Jezusa jest dla nas profesja rad ewangelicznych. To doświadczenie wspólnoty z Jezusem.
4. „Wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana”: tajemnica wybrania
Jezus bierze z sobą nie wszystkich Dwunastu, tylko trzech – tych z pierwszego „miotu” (nie wiedzieć czemu brakuje tu Andrzeja). Wybrał tych, którzy byli świadkami wskrzeszenia córki Jaira i będą też świadkami Jego konania w Ogrójcu. Wybrał ze wspólnoty powołanych i stworzył przez to wspólnotę nową i szczególną, złączoną nowymi doświadczeniami i nową bliskością z Chrystusem.
Czwartym refleksem tej ikony jest tajemnica wybrania, bo chociaż – jak zauważa Vita Consecrata (15) – wszyscy chrześcijanie są „jednakowo powołani, by iść za Chrystusem i Jemu powierzyć ostateczny sens swego życia, to jednak tylko niektórych bierze ze sobą, niektórym pozwala być blisko, tylko niektórych obdarza łaską szczególnej komunii miłości, tylko niektórych powołuje do wspólnoty braterskiej. Aczkolwiek wszyscy są powołani do świętości, to jednak ona „rozmaicie wyraża się u poszczególnych ludzi, którzy we właściwym sobie stanie życia dążą do doskonałości miłości, będąc zbudowaniem dla innych” (LG, 39).
Pozostanie na zawsze tajemnicą, dlaczego Bóg wybiera sobie tych, a nie innych i to akurat „to, co głupie w oczach świata, to, co niemocne, i to, co nieszlachetnie urodzone” (1Kor 1, 27).
„Chryste, Tyś dniem pełnym blasku,
Rozpraszasz nocne ciemności,
W Tobie początek jest światła
I nim obdarzasz wybranych”
(Hymn z Komplety).
5.”Zaprowadził ich na górę wysoką, osobno”: tajemnica zjednoczenia
Góra w Biblii to miejsce bliskości Boga, spotkania z Bogiem. W większości religii (ze względu na swą wysokość i tajemniczość) uchodzi za punkt zetknięcia się nieba z ziemią.
Na górze człowiek widzi więcej i dalej; na górze człowiek czuje się lżejszy: bardziej wolny od spraw, z którymi boryka się na nizinach; na górze człowiek jest bardziej odświętny niż w oparach doliny.
Już we chrzcie wszyscy są jakoś podniesieni na górę, ale tu – w życiu konsekrowanym – jest wyżej, tu pełniejsze zjednoczenie. Ten piąty refleks ikony Przemienienia mówi o pragnieniu doskonałości, które znajduje swe ujście w tajemnicy zjednoczenia z Bogiem. Klimat wysokiej góry zaprasza do dalszej wspinaczki ku szczytowi i rozbudza tęsknotę za świętością, mocne pragnienie zjednoczenia i bliskości, żywą potrzebę żarliwej modlitwy.
Wysoka góra i osobność zacieśniają więzy jedności i przyjaźni z Bogiem. Vita Consecrata (39) przypomina w tym kontekście słowa Pawła VI: „Osoby konsekrowane z samej natury życia zakonnego przynależą do dynamicznej działalności Kościoła, który gorąco pożąda Absolutu, jakim jest Bóg i jest wezwany do świętości. Zakonnicy są świadkami tej świętości”. „Na górze” przykazanie miłości jest zachowywane w całej pełni dzięki miłości ślubowanej przez rady ewangeliczne. Mocne pragnienie nawrócenia i osobistej odnowy tworzą zasadniczy element górskiej atmosfery.
Nie sposób mówić o zjednoczeniu z Bogiem, nie wspominając Eucharystii. Jak zauważa Vita Consecrata (95), jest ona sercem życia kościelnego, a tym samym także życia konsekrowanego. Jeżeli przez profesję rad ewangelicznych chcemy uczynić Chrystusa jedynym sensem naszego istnienia, to trzeba dążyć do nieustannego pogłębiania komunii z Nim przez codzienny udział w Sakramencie.
Chrystus wybrał na „materiał zjednoczenia” chleb i wino, żeby pokazać, iż Jego obecność pod świętymi postaciami znika tylko przez spożycie, przez zjednoczenie do krwi, przez krew wchodzi w każdą tkankę, w każdą komórkę. Już więc ze swej natury Eucharystia stanowi centrum życia konsekrowanego – osobistego i wspólnotowego. Jest codziennym wiatykiem i źródłem duchowości dla jednostki i dla całej wspólnoty. Przez wspólną Mszę św. i Komunię św. umacnia się też i wzrasta jedność i wzajemna miłość tych, którzy poświęcili swoje życie Bogu.
Prośmy więc za Janem Twardowskim, aby
„być chlebem
który krają
żywicą którą z sosny na kadzidło skrobią
czymś takim z czego robią radio
żeby choremu przy termometrze śpiewało (…)
a zawsze hostią małą
gorętszą od spojrzenia
co się zmienia w ofierze”
(Gorętsza od spojrzenia).
6. „Gdy się modlił”: na modlitwie
Tylko Łukasz zaznacza, że wspólna wyprawa na górę miała za cel modlitwę. Tylko Łukasz powiada, że Przemienienie Jezusa dokonało się na modlitwie. Również podczas modlitwy zastąpił Duch na Jezusa w czasie chrztu w Jordanie. Z modlitwą na ustach Jezus umrze i już w wyznaniu setnika zaczyna jaśnieć Jego chwała. Droga do chwały jest drogą modlitwy. W modlitwie wypowiada Jezus swoją gotowość do poddania się woli Bożej.
Także konsekracja dokonuje się w modlitwie i na modlitwie. Szóstym refleksem ikony Przemienienia jest głębokie powiązanie życia konsekrowanego z modlitwą, z modlitwą wspólną i indywidualną, bo jednym z powołań osób konsekrowanych jest wielbienie Boga i modlitwa wstawiennicza.W tym kontekście Vita Consecrata (38) przypomina o konieczności milczenia przenikniętego obecnością adorowanego Boga: „Wszyscy muszą nauczyć się milczenia, które pozwoli Bogu mówić, kiedy i jak zechce, a nam rozumieć Jego Słowo”. W praktyce oznacza to wierność modlitwie liturgicznej, osobistej,myślnej, kontemplacji i adoracji, dniom skupienia i ćwiczeniom duchownym.
Modlitwa związana jest z ascezą i duchowym zmaganiem . Bez wysiłku ascetycznego, trudno się modlić i trudno rozszerzyć swe serce i otworzyć na przyjęcie Boga i ludzi. Dlatego Konstytucje CR (54) nawołują, abyśmy starali się być mężami modlitwy, bo nasze osobiste uświęcenie i skuteczna praca apostolska płynie z żywego z Bogiem zjednoczenia. W ten sposób zresztą upodobnimy się do pierwszych apostołów Chrystusa, którzy poświęcili się modlitwie i posłudze słowa.
7. „Tam przemienił się wobec nich”: tajemnica przemiany
„Tego dnia na Taborze Chrystus przemienił ciemności ludzkiej natury i dał jej udział w swej boskiej jasności…”; „objawił swoją chwałę wobec wybranych świadków, a Jego ciało podobne do naszego zajaśniało niezwykłym blaskiem” (prefacja na uroczystość Przemienienia Pańskiego). O sile tej przemiany mówi św. Paweł: „Oczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa jako Zbawcy, który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko co jest, sobie podporządkować” (Flp 3, 20nn.).
Jasnym (siódmym) refleksem naszej ikony jest tajemnica przemiany. Imperatyw przemiany – będący konstytutywnym czynnikiem pragnienia doskonałości – wpisany jest w naszą kondycję bycia zakonnikami. Jak to formułuje Vita Consecrata (39), szczere i odnowione dążenie osób konsekrowanych do świętości jest dziś szczególnie potrzebne, aby w sobie i innym przypominać, popierać i umacniać pragnienie doskonałości.
W różnych systemach duchowych jest ono opisywane na różne sposoby. Zmartwychwstańcy powiadają, że jest to umieranie sobie (samowoli, miłości własnej, czynności własnej), aby mocą Ducha Świętego zmartwychwstawać do nowego życia miłości w Chrystusie (por. Konstytucje CR, 1). Jako zmartwych-wstańcy chcemy dawać świadectwo tej przemieniającej sile Bożej miłości – nie tylko w naszym życiu osobistym, lecz również w życiu wspólnotowym.
Ciekawe, że Vita Consecrata (31) mówiąc o wzajemnych powiązaniach między różnymi stanami życia chrześcijańskiego, podkreśla, że wszyscy są konsekrowani przez chrzest i bierzmowanie, ale posługa święceń i życie konsekrowane zakładają istnienie odrębnego powołania oraz szczególnej formy konsekracji, która przygotowuje do specjalnej misji. Próbując opisać te stany, papież zauważa, iż cechą charakterystyczną laikatu jest świeckość, pasterzy – służebność, zaś osób konsekrowanych – szczególne upodobnienie do Chrystusa czystego, ubogiego i posłusznego (tamże). Więcej: w następnym paragrafie Vita Consecrata wyjątkową wartość życia konsekrowanego upatruje w obiektywnym pierwszeństwie życia konsekrowanego w ukazywaniu świętości Kościoła, dlatego że najobficiej objawiają się w nim ewangeliczne dobra i najpełniej urzeczywistnia cel Kościoła (uświęcenie ludzkości). Tak więc my, zakonnicy, jesteśmy świętymi z istoty powołania, z natury rzeczy; jesteśmy jakby „świętymi dyżurnymi”. Bramą do tej świętości jest doskonała czystość zachowywana ze względu na Królestwo Boże ( VC, 32).
8. „Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło”: blask przemienienia
Ewangeliści opisując Jezusa w chwale sięgają po słowa i porównania przepełnione blaskiem, jasnością, światłem i bielą; te obrazy aż biją po oczach, niemal oślepiają: „twarz jaśnieje jak słońce…, odzienie białe jak światło…; lśniąco białe, tak jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła”. Jasna biel symbolizuje chwałę niebieską, Boży majestat, którego ludzkie oczy znieść nie potrafią. Znaczy to, że „w przemienionym Jezusie” i przez Niego jaśnieje chwała Boża. „Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa” (2 Kor 4, 6).
Ósmy refleks ikony Przemienienia wyraża się zatem poprzez oddziaływanie, promieniowanie życia konsekrowanego pośród świata, które niesie z sobą blask, jasność, światłość – chwałę Bożą. Vita Consecrata (20) uświadamia nam, iż życie konsekrowane jest jednym z widzialnych śladów, które Trójca Święta pozostawia w historii, aby wzbudzić w ludziach zachwyt pięknem Boga i tęsknotę za Nim. Ta widzialność śladów polega nie tyle na słowach, ile na świadectwie życia przemienionego praktyką rad ewangelicznych. W nich bowiem znajduje się odblask życia trynitarnego (VC, 21). I tak: czystość jest odblaskiem nieskończonej miłości, ubóstwo wyraża całkowity dar z siebie, posłuszeństwo objawia wyzwalające piękno uległości synowskiej, a nie niewolniczej (tamże).
Życie konsekrowane istnieje więc po to, aby rady ewangeliczne ubogacać coraz to większą miłością przeżywaną w wymiarze trynitarnym: „miłością do Chrystusa, który wzywa do zażyłej przyjaźni z Nim, miłością do Ducha Świętego, który usposabia duszę na przyjęcie Jego natchnień, miłością do Ojca – najgłębszego źródła i najwyższego celu życia konsekrowanego” (tamże).
9. „Ukazał im się Eliasz z Mojżeszem”: stare i nowe
Mojżesz i Eliasz to mężowie Starego Testamentu: Mojżesz jest pierwszym prawodawcą a Eliasz pierwszym prorokiem. Mojżesz ustanowił prawo, które Mesjasz udoskonali. Eliasz odnowił prawdziwy kult Boga, który Jezus uzupełni. Obaj związani są ze światłem: Mojżesz zstępujący z góry Synaj z dwiema tablicami promieniował na twarzy na skutek rozmowy z Panem, Eliasz wjechał do nieba na ognistym wozie. Ci dwaj stoją obok Jezusa w asyście – niczym dwaj świadkowie. Dowodzi to, że nie ma żadnej przepaści między Starym i Nowym Przymierzem, że nie ma żadnej grubej kreski pod wielką przeszłością.
Dziewiąty refleks ikony Przemienienia przypomina, że w życiu konsekrowanym istnieje nierozerwalna więź między nowym a starym. Vita consecrata (5) mówiąc o różnych formach życia konsekrowanego, przypomniała o tym nieustannym działaniu Ducha Świętego, który w każdej epoce życia Kościoła pomnaża bogactwa płynące z praktyki rad ewangelicznych poprzez liczne charyzmaty, rozsiane w czasie i przestrzeni. Owocem działania Ducha Świętego są różnorodne formy monastycyzmu (tradycji cenobickiej i eremickiej), zakony i instytuty zakonne, kontemplacyjne lub prowadzące dzieła apostolskie, stowarzyszenia życia apostolskiego, instytuty świeckie, jak również takie grupy osób konsekrowanych jak dziewice, pustelnicy i wdowy. Wciąż nowe formy życia konsekrowanego są dowodem na nieprzemijającą młodość Kościoła.
Takie samo połączenie starego i nowego dzieje się w obrębie każdej wspólnoty życia konsekrowanego. Każda wspólnota jest bowiem w swej istocie komunią, ludem zgromadzonym w imię Boga. Życie braterskie ma odzwierciedlać głębię i bogactwo tajemnicy Trójcy Świętej. Poprzez wytrwałe rozwijanie miłości braterskiej – zauważa adhortacja (41) – można przemienić ludzkie relacje i stworzyć nowy typ solidarności. Dla tożsamości danego instytutu jest więc niezmiernie ważna troska o zachowanie jego dziedzictwa duchowego i o uobecnienie charyzmatu w różnych sytuacjach historycznych i kulturowych.
Ważnym wyrazem łączenia starego z nowym jest struktura społeczna we wspólnocie braterskiej. Są w niej tak młodzi, jak i starsi. Każde pokolenie ma w niej swoje miejsce i swoje zadanie. Rzecz jasna, że tam gdzie spotykają się różne pokolenia, tam łatwo o niezrozumienie i konflikty: środowisko braterskie może stać się ciężarem (a na ogół czujemy tylko ciężar innych). Mawiał pewien biskup do młodego kapłana: „teraz, gdy księży się nie wiesza, nie ćwiartuje ani torturuje, jednym z nielicznych sposobów uświęcenia się jest znoszenie innych księży. Ból nie jest tak samo dotkliwy, ale trwa dłużej” (Bruce Marshall, Czerwony kapelusz).
10. „Mojżesz i Eliasz mówili o Jego odejściu”: tajemnica exodusu i paschy
Wprawdzie wszyscy trzej synoptycy piszą o tym, że Mojżesz i Eliasz rozmawiali z Jezusem, ale tylko Łukasz streszcza jednym zdaniem treść tej rozmowy. Zaznacza, że ci dwaj starotestamentalni mężowie mówili o Jezusowym odejściu, które miało się dokonać w Jerozolimie. Na oznaczenie „odejścia” Autor użył tu słowa „exodus”. Jest to fundamentalny termin biblijny, który niesie ze sobą coś z wyzwolenia i zwycięstwa; obrazuje przy tym drogę i kondycję człowieka. W treści swej ma jakby trzy – chronologicznie po sobie następujące – fazy znaczeniowe i kryje w sobie: wyjście (z Domu Niewoli), przejście (przez Morze Czerwone) i dojście (do Ziemi Obiecanej). Pascha – będąca sama w sobie celebracją (pamiątką) historycznego exodusu – zawiera w swych pokładach treściowych te same fazy – i to zarówno u Jezusa Chrystusa jak i w życiu wewnętrznym.
Chrystus „wyszedłszy” z grzesznej natury ludzkiej, przeszedł przez cierpienie i śmierć, by dojść do chwały zmartwychwstania. Taki sam sens ukryty jest w obrazie paschalnej drogi człowieka: trzeba nam wyjść z siebie, ze świata grzechu, przejść przez wyrzeczenie, umartwienia, ascezę, pracę nad sobą, by dojść do zjednoczenia z Bogiem.
Dziesiątym refleksem ikony przemienienia jest paschalny wymiar życia konsekrowanego. Już w Redemptionis Donum (10) Jan Paweł II powiada, że praktyka rad ewangelicznych niesie w sobie głębokie odbicie paschalnej tajemnicy Chrystusa, która jest punktem kulminacyjnym Bożej ekonomii odkupienia.Vita Consecrata (24) akcentuje drugą fazę paschy: przejście, a właściwie trwanie pod Krzyżem Chrystusowym, bo właśnie na Krzyżu objawia się w pełni piękno i moc Bożej miłości; bo właśnie Krzyż jest wielkim znakiem zbawczej obecności Chrystusa, zwłaszcza w chwilach trudności i prób. W takich momentach wierność, cierpienie, poświęcenie, poddanie się woli Bożej mają coś z wartości paschalnej ofiary.
Życie duchowe od zarania chrześciajństwa pojmowano jako exodus: wyjście i opuszczenie swych najbliższych i swojej własności, by przez pustynie, morza i doliny zdążać ku Bogu, mając jedynie Jego głos za przewodnika i słup Jego światła za oświetlenie drogi. Owa przygoda duchowa – to droga exodusu i paschy; to droga, na którą jesteśmy wezwani wszyscy. Takie jest nasze powołanie, taka jest nasza konsekracja. Oznacza to konkretnie, że trzeba nam – w odpowiedzi na wolę Bożą – przyjmować z uległością zmienne koleje życia, kształtujące naszą codzienność, a przez to naszą świętość.
Każdy z nas mógłby zrobić teraz „prywatny” rachunek sumienia w aspekcie tajemnicy wyjścia, dojścia i przejścia. Trzeba z pokorą przyznać: życie jest pełne sensu i światła, gdy pozwalamy się prowadzić; życie jest smutne i ciemne, gdy wierzgamy, gdy usiłujemy zapuścić korzenie, gdy pragniemy uwić gniazdko, gdy ukradkiem zabieramy ze sobą „bogi cudze”.
11. „Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni”: potrzeba czujności
Również tylko Łukasz odnotował ten incydent z zaśnięciem bohaterów akcji. Czyżby przez to chciał przerzucić most między górą Tabor a górą Oliwną. I tu i tam podczas modlitwy Jezusa zasypiają trzej wybrani uczniowie. Na górze Oliwnej Jezus „gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku” (Łk 22,45). Na górze Przemienienia wszyscy trzej „snem byli zmorzeni”. Na górze Oliwnej śpiących budzi Pan Jezus („wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”); na górze Przemienienia śpiący sami się ocknęli. Jak już wiemy, droga do chwały wiedzie przez cierpienia, albo inaczej: aby dojść do celu, trzeba wyjść i iść „drogą przez mękę”. Tę drogę potrafią zrozumieć tylko ci, co się modlą i czuwają.
Jedenastym refleksem ikony przemienienia jest zaangażowanie i czujność. Vita Consecrata (27) wypunktowuje pewne postawy tych, którzy oczekują na przyjście Pana. Oczywiście ta intensywność oczekiwania – z biegiem czasu – jakby „rozeszła się po kościach”. I słusznie zauważył Pierre Teihard de Chardin: „Niewątpliwie modlimy się jeszcze i dokładamy starań, by przyszło Królestwo Boże. Lecz tak naprawdę ilu spośród nas porusza jeszcze do głębi serca wielka nadzieja odnowienia naszej ziemi? Gdzież ci żeglarze, którzy by pośród ciemności otaczającej nas nocy dążyli ku pierwszym zorzom prawdziwego Wschodu? Trzeba za wszelką cenę obudzić pierwotny zapał. Za wszelką cenę trzeba odnowić w sobie tęsknotę za Wielkim Dniem Przyjścia i nadzieję na nie”(Środowisko Boże, Warszawa 1967, s.140). I Kościół rzeczywiście zawsze podtrzymywał tę nadzieję na przyjście Pana, nieustannie wzywał wiernych, aby nie tracili z oczu wizji zbawienia.
Jeżeli naprawdę życie konsekrowane jest znakiem eschatologicznym (to znaczy zapowiada przyszłe zmartwychwstanie i ostateczny kształt świata), to jest to przede wszystkim zasługą ślubu dziewictwa, który to ślub ukierunkowuje człowieka na Jedynego Oblubieńca Jezusa Chrystusa. Stąd rodzi się żarliwe oczekiwanie i pragnienie spotkania Go i przebywania z Nim na zawsze.
Człowiek, który czuwa i wyczekuje spełnienia się obietnic Chrystusa, potrafi być dla innych znakiem pociechy i nadziei: nawet dla tych, którzy są zniechęceni i czarno widzą przyszłość.
12. „Dobrze, że tu jesteśmy” : w tajemnicy Kościoła
Podczas przemienienia Piotr mówi w imieniu reszty: Panie, Mistrzu, Rabbi dobrze, że tu jesteśmy. Piotr jest tu jakby rzecznikiem najpierw tych dwóch, a w dalszej kolejności całej wspólnoty uczniów. Aczkolwiek sam wstrząśnięty, zauroczony i podniesiony do siódmego nieba, to jednak czuje się związany – również w tym momencie – może jeszcze głębiej z pozostałymi uczniami Jezusa. Dlatego mówi „my”.
Ten szczegół rzucając refleks na życie konsekrowane, umieszcza je w tajemnicy Kościoła. Życie konsekrowane otrzymuje przez to nowy wymiar i nowe perspektywy. Jak zauważa Vita Consecrata (29), profesja rad ewangelicznych należy niezaprzeczalnie do życia i świętości Kościoła. Znaczy to, że życie konsekrowane stanowi niezbywalny i konstytutywny element Kościoła: było, jest i będzie w nim obecne. Znaczy to, że świętość życia konsekrowanego wypływa niejako z uobecniania tej formy życia, którą wybrał Chrystus. Ba, można powiedzieć, że sam Pan Jezus wraz z apostołami założył pierwszą wspólnotę zakonną, która pod działaniem Ducha Świętego rozwinęła się stopniowo w różne formy życia konsekrowanego.
Trzeba nam więc pamiętać, że naszym środowiskiem życia jest Kościół; jesteśmy więc w Kościele i dla Kościoła.
13. „Jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty”: znak eschatologiczny
Piotr – zafascynowany tą cudowną sceną – do słownej deklaracji wewnętrznego zadowolenia i szczęścia chce z wdzięczności dodać konkretny czyn. Według Mateusza – sam, według pozostałych Synoptyków – wespół z towarzyszami z Taboru, chce stawiać trzy namioty: jeden dla Jezusa, jeden dla Mojżesza, jeden dla Eliasza Być może pragnie w ten sposób te przemienione postacie zaprosić na stały pobyt na ziemi; chce je niejako zmusić do pozostania, bo chce zatrzymać piękno i urok tej chwili przemienienia, chce zytrzymać czas. Te namioty przypominają żydowskie Swięto Namiotów, z którym związane były mocno nadzieje miesjańskie i eschatologiczne.
Ten trzynasty refleks Ikony Przemienia kieruje światło na eschatologiczny wymiar życia konsekrowanego. Vita Consecrata (26) przypomina, że życie konsekrowane jest znakiem i zapowiedzią przyszłego Królestwa, jest pamiątką wielkich dzieł dokonanych przez Boga i oczekiwaniem na ostateczne spełnienie się nadziei zbawienia. Więcej: życie konsekrowane jest w służbie zbawienia i przypomina, że nie mamy tutaj trwałego miasta, że nasza ojczyzna jest w niebie, że jedyną rzczą naprawdę konieczną jest szukanie Królestwa Bożego i nieustanne przyzywanie przyjścia Chrystusa: „Przyjdź, Panie Jezu”.
„Przyjdź Panie Jezu” złączone z prośbą „przyjdź Królestwo Twoje” to wyraz pragnienia i postawy osób, które poświęciły swoje życie Chrystusowi. Człowiek, który czuwa, inaczej widzi ten świat: jak drogę do niebieskiej ojczyzny, jako drogę do otrzymania mieszkania od Boga, domu wiecznie trwałego w niebie.Taki człowiek wie, iż cała historia zmierza ku nowemu niebu i ziemi nowej.
14. „Piotr nie wiedział, co mówi”: tajemnica „zawirowania”
Kiedy Piotr w zauroczeniu mistycznym i oślepiony światłem niebieskim składa Panu Jezusowi niespodziewanie interpelację i przebąkuje coś o trzech namiotach, Łukasz nie potrafi utrzymać za zębami swego krytycznego języka i podsumowuje poczynania porywczego Księcia Apostołów lakoniczną uwagą: nie wiedział bowiem, co mówi.
Jedno krótkie zdanie, a ile tutaj nauki dla nas. Kiedy stajemy wobec całej rzeczywistości Jezusa, jesteśmy zmieszani i rozkojarzeni – jak Piotr. Jednak bez światła Taboru, istnieje niebezpieczeństwo, że w Chrystusie widzielibyśmy tylko wiernego przyjaciela, towarzysza drogi, odważnego rewolucjonistę, dobrego człowieka, czy ofiarę prześladowań. Ale On jest tym Umiłowanym Synem, który złożył siebie w ofierze za zbawienie świata. I z Taboru, i z Góry Oliwnej, i z Wieczernika na górze jaśnieje zawsze ta sama odkupieńcza miłość Boga.
Vita Consecrata (16) powiada, że chrześcijanie są jakby promieniami tego światła, jaśniejącego na obliczu Kościoła. Różne powołania odzwierciedlają różne fragmenty Oblicza Chrystusowego. Czterrnasty refleks Ikony Przemienienia wskazuje, iż życie konsekrowane ma nieść ten rys Oblicza Jezusowego, który przypomina, że On, Chrystus, jest ostatecznym celem, ku któremu wszystko zmierza, blaskiem, przy którym blednie wszelkie inne światło, nieskończonym pięknem, które samo zdolne jest zaspokoić wszystkie pragnienia ludzkiego serca.
Stąd to zawirowanie, bo przecież jak kogoś dotknie promień Boży, to i język kołowacieje, i oczy ślepną, i ręce grabieją, i nawet taki Szaweł leci z konia jak długi.
15. „Oto obłok świetlany osłonił ich”: tajemnica uświęcenia przez Ducha Swiętego
W tym punkcie, gdzie rozum człowieka nic już nie potrafi pojąć z tajemnicy Przemienienia, w tym momencie wkracza sam Bóg. Obłok jest znakiem Bożej obecności, znakiem obecności zbawczej. Ale obłok – według św. Tomasza – to też obraz Ducha Swiętego. Obłok świetlany – który równocześnie wskazuje i zasłania (tak, że Bóg pozostaje nadal niewidzialny i ukryty) to symbol dobroczynnej i tajemniczej aktywności Ducha Swiętego. Obłok zakrył nie tylko Chrystusa i osobistości niebieskie, ale też uczniów; połączył niebo z ziemią, niejako uświęcając tych, których Pan Jezus wybrał i „wciągnął” na górę.
Piętnasty refleks Ikony Przemienienia wskazuje na tajemnicę uświęcenia przez Ducha Swiętego. Vita Consecrata (19) zauważa, że to Duch Swięty sprawia, iż odkrywamy zachwycające piękno drogi rad ewangelicznych. Za Jego sprawą pozwalamy się uwieźć Panu Bogu. Już samo nagromadzenie czasowników w tym akapicie uzmysławia nam, jak bogate i różnorodne jest działanie Ducha Świętego w życiu konsekrowanych. To przecież On:
– budzi (pragnienie odpowiedzi),
– skłania (do odpowiedzi),
– kieruje (wzrostem świętości),
– pomaga (w realizacji powołania),
– formuje (dusze powołanych),
– upodabnia (do Chrystusa czystego, ubogiego i posłusznego),
– przynagla (do podjęcia misji),
– przewodzi (na drodze oczyszczenia),
– kształtuje ( na wzór Chrystusa).
Jeżeli jesteśmy okryci świetlanym obłokiem (to znaczy: jeżeli za sprawą Ducha Swiętego upodobniliśmy się w pełni do Chrystusa), to nosimy w sobie też odblask tego niedostępnego światlła i w jakiś sposób jesteśmy historyczną kontynuacją szczególnej obecności Zmartwychwstałego Pana i głębokim znakiem Kościoła Oblubienicy, okrytej welonem piękna i niewinności; Oblubienicy „nie mającej skazy, czy zmarszczki, czy czegoś podobnego” ( Ef 5,27). Nic dziwnego, że Ojcowie Kościoła tę drogę określali mianem filokalii, co znaczy umiłowanie Bożego piękna.
Powiada Ks. Piotr Semenenko CR: „Wszyscy jesteśmy karłami, ale jak w nas wejdzie drugi żywioł, łaska Boża, wszyscy jesteśmy potęgami i olbrzymami” (Listy Duchowne, Kraków 1924,s.116).
16. „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”: wsłuchani w Słowo Boże
Głos z obłoku – to głos Boga. Bóg Ojciec oznajmia, że Jezus jest Jego umiłowanym Synem. W przeciwieństwie do głosu podczas chrztu w Jordanie tutaj słowo nie jest skierowane do Jezusa bezpośrednio, ale do uczniów. I dla nich jest dodane to krótkie wezwanie, aby słuchali Chrystusa, zaufali Mu bez reszty i uczynili Go centrum swojego życia. To słowo z wysoka to jakby pieczęć Ojca na tym wezwaniu Syna, jakie On skierował do nich, aby poszli za Nim, odrywając ich od zwykłego życia i dopuszczając do zażyłości z sobą.
Szesnastym refleksem Ikony Przemienienia jest tajemnica szczególnego przyjęcia Chrystusa i wsłuchiwania się w głos Boga. Życie konsekrowane – jak podkreśla Vita Consecrata (94) – jest właśnie takim wsłuchiwaniem się w Słowo Boże, które umacnia więź z Bogiem i oświetla drogi życia. Adhortacja zachęca osoby życia konsekrowanego do wytrwałej medytacji nad Nowym Testamentem, a szczególnie nad słowami i czynami Chrystusa i Maryi. Również wspólnotowe rozważanie Biblii ma wielką wartość dla postępu w życiu duchowym i dla gorliwości w apostolacie. To przecież kontemplacja Słowa Bożego kształtuje w nas swoisty instynkt nadprzyrodzony, dzięki któremu łatwiej rozpoznać wolę Bożą.
Życie konsekrowane jest nie tylko ewangelicznym wsłuchiwaniem się w głos Boga ale też specyficzną formą przyjęcia umiłowanego Syna Boga Ojca, czyli poddaniem Chrystusowi całej egzystencji, przyjęciem Go całą istotą i przy totalnym wysiłku upodobnieniem się do Niego. Ramy tego przyjęcia Chrystusa wyznacza profesja rad ewangelicznych, która odtwarza – w miarę możliwości – tę formę życia, jaką obrał Syn Boży na ziemi. I tak zachowując dziewictwo, wyznajemy Go jako jednorodzonego Syna, jednego z Ojcem; naśladując Jego ubóstwo wyznajemy Syna, który wszystko otrzymuje od Ojca i wszystko Mu oddaje; zachowując ślub posłuszeństwa, wyznajemy Chrystusa jako tego, który z upodobaniem czyni wolę Ojca. Dlatego „nasza profesja zakonna wzywa nas do doskonelnia swego chrześcijańskiego życia przez tak dogłębne naśladowanie Chrystusa, abyśmy z Nim żyli, umierali i zmartwychwstawali” (Konstytucje CR, 6).
Powtarzajmy zatem (dla własnej kondycji duchowej) za Janem Twardowskim:
„Modlę się Panie żebym nie zasłaniał
był byle jaki ale przeźroczysty
żebyś widział przeze mnie… (cały świat)
aby już Ciebie tylko było widać” (Przeźroczystość)
Pisał św. Augustyn: „Gdy jest głoszona Ewangelia, uważajcie, że to jest właśnie ten obłok – z niego rozbrzmiewał dla nas głos. Jego słuchajcie; co powiedział – czyńmy, a ufajmy temu, co obiecał” (Mowa 79).
17. „Uczniowie słysząc to, upadli na twarz”: tajemnica adoracji
Tylko Mateusz odnotowuje reakcję uczniów na głos z nieba: uczniowie słysząc to, upadli na twarz. Prostracja w litargii to gest adoracji. Zanim stała się gestem religijnym, wcześniej była wyrazem zachowania się narzuconego siłą przez mocniejszego przciwnika. Prostracja to nie tylko spontaniczna reakcja na olśniewający i zniewalający Majestat Boży, ale też konieczny warunek przyjęcia i rozwoju wezwania do świętości.
Siedemnasty refleks Ikony Przemienienia odsłania nieco tajemnicę adoracji w milczeniu. Vita Consecrata (38) podkreśla, iż cała nasza posługa duszpasterska, nasze życie braterskie we wspólnocie mają swój sens i wartość tylko wtedy, kiedy w głębokim geście prostracji padamy przed Chrystusem, kiedy na klęczkach czujemy się w postawie adoracji powalonymi na ziemię i jakby zupełnie unicestwieni; kiedy możemy za św. Pawłem powiedzieć: ” już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20); kiedy pamiętamy ostrzeżenie Wieszcza:
„głośniej niźli w rozmowach
Bóg przemawia w ciszy,
I kto w sercu ucichnie,
Zaraz Go usłyszy” (Adam Mickiewicz ,Cichość).
Jedną z form adoracji jest adoracja eucharystyczna, która – jako znak orientacyjny naszej wiary i znak ożywiający naszą modlitwę – pomaga na nowo odkryć ślady obecności Bożej w świecie, który o te ślady w ogóle nie dba. Znak świętych postaci przypomina o świecie niewidzialnym, pobudza naszą wiarę i równocześnie jest punktem wyjścia naszej modlitwy.
18. „I bardzo się zlękli”: tajemnica bojaźni Bożej
Choć tylko Mateusz podkreśla wyraźnie uczucie bojaźni, jaka ogarnęła ucznów w chwili Przemienienia Pańskiego, pozostałe opisy synoptyczne również tchną przerażeniem uczestników wydarzenia na górze. U źródeł tego przerażenia leży Boży Majestat, który przerasta człowieka: przemienione Oblicze Chrystusa jest bowiem porywająco piękne, ale i porażająco wielkie.
Osiemnastym refleksem Ikony Przemienienia jest tajemnica bojaźni Bożej. Vita Consecrata (35) zauważa, że „zawsze, gdy człowiek ogląda chwałę Bożą, odczuwa wyraźnie swoją małość i to napawa go lękiem. Ta bojaźń jest zbawienna, ponieważ uświadamia nam Boską doskonałość, a zarazem przynagla do świętości”. Bez bojaźni Bożej, która jest jednym z darów Ducha Swiętego, nie ma więc postawy chrześcijańskiej a tym bardziej zakonnej. Bojaźń Boża jest początkiem mądrości i synonimem pobożności. Dlatego zasługuje na pochwały, których niemało jest w psalmach. „W każdym narodzie miły jest Bogu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,35) .
19. „Wstańcie, nie lękajcie się”: odnowiona ufność
Powalonych i wystarszonych uczniów musi dźwigać sam Jezus, który „zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: Wstańcie nie lękajcie się” (Mt 17,7). Te trzy gesty Jezusa (zbiżenie, dotknięcie i słowo) nieraz dodawały ludziom odwagi, nieraz podtrzymywały na duchu.
Świadomość tych trzech kroków Jezusa ważna jest też w życiu konsekrowanym. Dziewiętnasty refleks Ikony Przmienienia kieruje nasze oczy na potrzebę stałego odnawiania naszej ufności. Bo przecież – jak zauważa Vita Consecrata (40) – osoby konsekrowane mają też swoje chwile ciemne, czarne noce i „dołowania”. Czyż nie jest tak, że nasze młodzieńcze ideały, nasz pierwotny zapał, nasze niespożyte siły – to wszystko, co niegdyś kształtowało w nas rozpłomienionego apostoła, „w gorącej wodzie kąpanego” gwałtownika Królestwa Bożego, gorliwego kapłana, zapalonego zakonnika – dziś to wszystko gdzieś wywietrzało, przyblakło, a najwyżej występuje w postaci śladowej i nie potrafi już ani zapalać, ani ożywiać, ani napędzać, ani podnosić W takich momentach osłabionej gorliwości, w czasach kryzysów wewnętrznych trudno wołać: „dobrze, że tu jesteśmy”. W takich sytuacjach trzeba jednak pamiętać, że Jezus jest blisko nas (bo zbliżył się przez naszą konsekrację), że jesteśmy dotknięci Jego ręką (przez profesję), i że pozostajemy w zasięgu Jego głosu (który jest zachętą do odwagi i odnowionej ufności), że jesteśmy podtrzymywani Jego łaską (w sakramentach). Ta świadomość jest szczególnie ważna wówczas, gdy wraz z Jezusem przyjdzie nam schodzić z „góry”, aby wejść na drogę wiodącą na Kalwarię.
Tej odnowionej ufności i odwagi potrzeba szczególnie w przezwyciężaniu pewnych pokus, których pięć wylicza Vita Consecrata (38). Są to: 1) dążenie do poznania współczesnego społeczeństwa, które przeradza się w naśladowanie chwilowej mody; 2) doskonalenie formacji duchowej, które służy poczuciu własnej wyższości; 3) podnoszenie swoich kwalifikacji, które przeradza się w przesadne doskonalenie swoich kompetencji; 4) pragnienie bliskiej więzi z laikatem, które prowadzi do zeświecczenia; 5) poparcie dla własnej kultury, które przechodzi w nacjonalizm.
20. „Widzieli tylko samego Jezusa”: tajemnica wyłączności
Apostołowie – kiedy zostali podniesieni z ziemi – nie widzieli świata poza Chrystusem, „widzieli samego tylko Jezusa”: odeszli obaj starotestamentalni mężowie, zniknął obłok i rozpłynął się nimb świetlany wokół postaci Jezusa – wszystko wydawało się tylko miłym snem. A oni gdy się tak rozglądali i zobaczyli tylko samego Jezusa, podobni byli wówczas zakochanym, którzy poza ukochaną osobą nie widzą świata. Ich uwaga, ich wzrok, ich całe jestestwo skierowane były wówczas wyłącznie na Chrystusa.
Dwudziesty refleks Ikony Przemienienia kieruje nasz wzrok na tajemnice wyłączności w naszej konsekracji. Jak podkreśla Vita Consecrata (25), oddajemy się przecież wyłącznie Ojcu, wyłącznie Chrystus ma nad nami panowanie i wyłącznie Duch Swięty nas ożywia. Ta „wyłączność” jest warunkiem skuteczności naszego świadectwa i naszej misji. A pierwszą misję mamy do spełnienia wobec samych siebie, i czynimy to wówczas, kiedy otwieramy się na działanie Ducha Swiętego. Tylko wtedy będziemy prawdziwym znakiem Chrystusa w świecie, gdy podporządkujemy Mu całe życie i ofiarujemy wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy.
Pisał ks. Aleksander Jełowicki CR: „oddaj się Bogu, a raczej oddawaj się Bogu rano, w południe i wieczór zupełnie, z zaprzaniem się siebie także zupełnem, a doznasz stąd pociech większych niż z czegobądź najpożądańszego, niż z cudów nawet, gdyby Bóg je przez ciebie robił” (Archiwum CR). A o ślubach zakonnych pisał tenże autor tak: „Czymże bowiem są śluby zakonne? Oto potrzebą duszy kochającej Boga. Śluby zakonne pojmuję w duchu miłości, która winna wszystko za wszystko; dla której oddajemy nasze wszystko, a właściwie nic za wszystko nieskończone” (Archiwum CR)
21. „A gdy schodzili z góry”: dramat asfaltu
Przemienienie Pańskie trwało tylko jakiś moment. W tym krótkim czasie jakby rozwarła się kurtyna osłaniająca Boży świat i uczniowie mogli zobaczyć rąbek tajemnicy, fragment Bożej wspaniałości. Bóg na Taborze objawił się w słowie i w obrazie. Pozwolił się przyjąć przez dwa najważniejsze nasze zmysły: oczy i uszy. Ale to nie jest normalna droga Boga do człowieka. Tylko niewielu wybranych ma szczęście tak bezpośrednio oglądać Boga. Ostatecznie jednak ten sposób widzenia będzie udziałem wszystkich: „My wszyscy natomiast z odsłoniętym obliczem oglądamy jak w zwierciadle chwałę Pana i przemieniamy się w ten sam obraz, osiągając coraz większy stopień chwały” (2 Kor 3,18).
Na razie jednak uczniom z Taboru trzeba zejść na niziny, po zejściu z góry – dowodzi tego zapis Ewangelii – zanurzają się oni natychmiast w gąszcz życia codziennego w jego nędzę cierpienia i podłości. Alessandro Pronzato (Niewygodne Ewangelie, Poznań 1994,s.176) nazywa to „dramatem asfaltu”. Pisze: „Kto był w górach, wspinał się po samotnych ścieżkach, podziwał cudowne i bezkresne widoki, gdy powraca na niziny, na asfalt, w sam środek bieganiny i zgiełku codziennego życia, czuje ból serca, ściskanie w gardle”.
Ten dramat asfaltu jest ostatnim refleksem naszej Ikony Przemienienia: z przestrzeni kontemplacji trzeba zejść do ciasnoty powszedniego życia i codziennej służby, do zwykłych zajęć, zwykłego porządku dnia, do szarych działań pozbawionych blasku. W Vita Consecrata (75) przywołane jest poetyckie wezwanie (autorstwa św. Augustyna) skierowane do Piotra: „Zejdź, Piotrze; chciałeś odpocząć na górze: zejdź – głoś Słowo Boże, nastawaj w porę i nie w porę, strofuj, zachęcaj i dodawaj odwagi z wielką cierpliwością i umiejętnością nauczania, pracuj, trudź się, znoś także cierpienia i udręki, abyś poprzez czystość i piękno dobrych dzieł mógł osiągnąć w miłości to, co oznaczają jaśniejące szaty Pana”.
Znaczy to, że modlitwa nie powinna w nas osłabiać woli służenia człowiekowi; albo prościej: obowiązek modlitwy nie może być pretekstem do wymigawania się od pracy apostolskiej, od służby bliźnim. Wprost przeciwnie: modlitwa winna tę pracę umacniać, ożywiać, nadawać jej nowego ducha. Taka właśnie praca (z pomocą Ducha Swiętego) będzie w stanie uwolnić dziesiejszy świat od tego, co go oszpeca. Taka właśnie praca potrafi odkryć piękno w wizerunku Boga, zniekształconym w ludzkich twarzach, które są oszpecone, rozczarowanych, upokorzonych, przelęknionych, niespokojnych, znieważanych, poniżanych, zmęczonych. Trzeba w tej pracy być twardym i odważnym. To znaczy z uporem przeciwstawiać światło ciemności, wielkość – miernocie, dobro – złu, przebaczenie – zacietrzewieniu, wspaniałomyślność – małostkowości, miłość – nienawiści, odwagę – małoduszności, gorliwość – lenistwu, mądrość – głupocie.
Wpatrzeni w Ikonę Przemienienia, z odnowioną ufnością, z pogłębioną świadomością przynosimy Ci, Panie wielkiej przemiany, tę prośbę jedyną: daj, niech nad nami grzesznymi zajaśnieje Twoje światło Taboru, abyśmy w tym świetle dostrzegli choć fragment tajemnicy naszej konsekracji zakonnej i przez to lepiej zrozumieli naszą tożsamość i dar życia konsekrowanego.