Ks. Kardynał jako prefekt Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego zbiera jakby wszystkie sprawy życia konsekrowanego i jednocześnie ma dobrą wizję tego, co służy życiu konsekrowanemu i co jest dla niego zagrożeniem. Pytanie nasze byłoby takie, jakie z punktu widzenia ks. Kardynała zagrożenia są najbardziej niebezpieczne dla życia konsekrowanego dzisiaj?
Ks. Prefekt: Myślę, że odpowiedź na tak fundamentalne, podstawowe pytanie może dać każdy, ale nigdy nie będzie ona wyczerpująca. Myślę, że możemy tu w jakiś sposób podjąć refleksję biskupów europejskich, którzy wskazali zarówno na zagrożenia, jak i na nadzieje i kierunki właściwego rozwoju dla Kościoła w Europie. Moim zdaniem – sądzę, że każdy z nas tak myśli – życie konsekrowane musi być dobrze osadzone na solidnych fundamentach. Jesteśmy narażeni na różne wiatry, tendencje, opinie… Ewangelia mówi nam przecież o domu zbudowanym na skale, nie na piasku. Kiedy mówi się o planie jakiejś budowy, to architekci wskazują na linie generalne. Ale każdy z nich myśli przede wszystkim o tej linii wertykalnej, która podtrzymuje całość konstrukcji, o solidnej bazie i o wytrzymałości murów tejże budowli, którą ma postawić. Trudno mówić o jakiejś normie generalnej. Mówimy przede wszystkim o świadectwie, świadectwie życia, świadectwie służby, które to świadectwo jest najlepszą odpowiedzią dla ludzi młodych, odpowiedzią życia, służby; odpowiedzią, która przyciąga i zachęca.
Sądzę, że ojciec Eusebio mógłby dodać coś do tego, co powiedziałem. Mówiąc o życiu zakonnym, mówimy o jakimś skoku jakościowym, który byłby zachętą dla młodego człowieka. Jeżeli mówimy o wzroście powołań w świecie, zwłaszcza w Europie, to musimy mówić o tym świadectwie tożsamości, bo tylko to może przyciągnąć ludzi młodych do wejścia na drogę życia poświęconego Bogu.
Chodzi o punkty orientacyjne odnośnie do relacji nas, osób konsekrowanych, z ruchami, które powstają w Kościele w naszych czasach, są bardzo żywotne i czynią wiele dobra dla Kościoła. Ale często zdarza się, że zakonnicy emigrują praktycznie ze swojej wspólnoty i angażują się całkowicie w życie ruchu i to stwarza pewne napięcie. I dlatego pragnę zwrócić się do Księdza Kardynała z prośbą, aby zechciał nam wskazać jakieś punkty odniesienia, aby było wiadome, jak postępować?
Ks. Prefekt: Został dotknięty tylko ten punkt (w mojej konferencji). W punkcie 7 tekstu mówi się o tym, że odkrycie ważności wymiaru duchowego wpłynęło pozytywnie na życie osób konsekrowanych. Wpływ pozytywny przyszedł również z uczestniczenia w życiu ruchów i grup kościelnych. Jest jednak rzeczą konieczną, aby to uczestnictwo w ruchach było w harmonii z uczestnictwem w charyzmacie własnych instytutów i ażeby chronić specyfikę własnego apostolstwa i życia wspólnotowego. Oznacza to w ogromnie syntetycznej formie, że współpracować – tak, ale nie przytłoczyć, nie zniszczyć powołania do własnego zgromadzenia, do własnego charyzmatu. I dlatego, również ze względu na posłuszeństwo specyfice życia konsekrowanego, te relacje konsekrowani – ruchy powinny się dokonywać w harmonii z przełożonymi.
Nie ma w Kościele misji, która by wychodziła od nas samych, rozpoczynała się od nas. I to wszystko. Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w sposób bardziej rozwinięty w dokumencie Życie braterskie we wspólnocie, a także w adhortacji VC.
(O. Eusebio OAR) Kongregacja nasza w przygotowanym przez nią dokumencie, w nr 62 tekstu Życie braterskie we wspólnocie, w bardzo wyraźny sposób wskazuje, że ruchy kościelne dały jak gdyby nowy bodziec również w pewnych sektorach życia konsekrowanego. I trzeba też powiedzieć, że wiele powołań pochodzi właśnie z tych ruchów. Ale trzeba rozróżnić dwie sprawy związane z uczestniczeniem w tych ruchach. Pierwsza to ta, że osoby konsekrowane, zakonnicy, zakonnice pomagają osobom świeckim na tej drodze duchowej. Ale oczywiście zdarza się, że ci zakonnicy jak gdyby wchodzą głębiej, pozwalają, by działania apostolskie ruchów ich pochłaniały. I z tego mogą wyniknąć pewne skutki, na które trzeba zwrócić uwagę i być bardzo ostrożnym. Jeżeli uczestniczenie w ruchu pomaga zakonnikowi w rozwoju duchowym, to oczywiście dobrze. Ale jeżeli ruch, któremu ten zakonnik służy, pochłania go całkowicie, powoduje to powstanie napięcia również i w życiu wspólnotowym we własnym instytucie. Zdarza się także, że powołania, które przychodzą z ruchów i wstępują do określonego instytutu życia zakonnego, starają się żyć w dalszym ciągu duchowością, którą przyniosły z poprzedniego swego środowiska, i następuje wejście w podwójne życie: zakonnicy tacy żyją w konkretnym instytucie życia konsekrowanego, a jednocześnie zależą, przynajmniej duchowo, od ruchu, z którego przyszli. I wtedy dochodzi się do smutnej w rezultacie rzeczywistości, mianowicie podwójnej przynależności. I to nie jest dobre. Oczywiście, przynależność do ruchu może być źródłem powołania. Ale w momencie, w którym się wybiera konkretną rodzinę zakonną czy konkretną formę życia konsekrowanego, trzeba całym sercem w tę duchowość i w tę rodzinę nową wejść. Wchodząc do konkretnego instytutu życia konsekrowanego, przyjmuje się jego duchowość, jego charyzmat i również władze, które w tym instytucie są. Może w sumie w całym problemie o to chodzi. Na tym odcinku często rodzą się napięcia wynikające z podwójnej przynależności.
Ks. Prefekt: Istnieje również możliwość szukania odpowiedzi na to pytanie w nr 56 adhortacji Vita consecrata. W tym punkcie znajdziemy syntezę korzyści, ale i pewne ryzyko, które się wiąże z tym problemem. Dyscyplina i duchowość własnego zgromadzenia, zgoda przełożonych. Ruchy mają misję apostolską w Kościele. Zgromadzenia mają również misję apostolską. Wszyscy pochodzimy z tego samego źródła, od Ojca, przez Syna, w Duchu Świętym. I wszyscy mamy tę samą misję głoszenia Chrystusa. Ale chodzi o to, żeby nie dochodzić do pomieszania charyzmatów. Ta jednakowość pochodzenia i ostatecznego celu nie powinna nas prowadzić do jednakowości charyzmatów. Nie chodzi o tworzenie granic i murów, ale nie oznacza to również, że można wnosić w charyzmat konkretnego instytutu elementy innego charyzmatu, które nie należą do niego.
Istnieje prośba, żeby Ksiądz Kardynał zechciał być kimś w rodzaju adwokata w innym aspekcie mutuae relationes. Inny aspekt relacji wzajemnych to relacje również z Konferencją Episkopatu. Jesteśmy przedstawicielami życia konsekrowanego w naszej Ojczyźnie; stanowimy znaczącą część apostolatu i dzieł Kościoła, jesteśmy wewnątrz tego życia i zjednoczeni z Kościołem. Sądzę, że nie ma żadnych co do tego wątpliwości, a równocześnie odczuwamy po prostu jakąś niemoc konsultatywną. I stąd nie tyle pytanie, ile prośba o to, żeby Eminencja w innych siedzibach, w innych miejscach stał się naszym adwokatem
Ks. Prefekt: Tak często powtarza się pytanie: „Co byłoby z Kościołem, ze światem, gdyby nie było życia konsekrowanego?” Jest ono powtarzane podczas wizyt apostolskich ad limina apostolorum. Obecność życia konsekrowanego w świecie edukacji, świecie służby zdrowia, świecie wychowania i w innych dziedzinach. Biskupi odpowiadają, że cenią życie konsekrowane ze względu na wewnętrzne życie; że jest to właściwie największa jakość życia w każdej diecezji. Wiedzą o tym wszyscy. I mamy często jakieś ograniczenia czasowe i niestety często zamiast być dialogiem to już od początku rosną i stają się problemem. Zasady są jasne: Nie chcemy was męczyć. Biskup – to są słowa Papieża – będzie szukał i wspomagał osoby konsekrowane, ażeby weszły dobrze w spełnianie zadań Kościoła, wierności inspiracji początkowej. Osoby Bogu poświęcone powinny otworzyć się, żeby nie brakowało współpracy, respektując własny charyzmat, działając w pełnej jedności. Powiem wam, że po Synodzie na temat życia konsekrowanego była propozycja, żeby na nowo przeglądnąć ten dokument o wzajemnych relacjach. Przedstawiciele Kongregacji Biskupów we współpracy z Kongregacją dla Ewangelizacji Narodów, również instytuty życia konsekrowanego i życia apostolskiego i Kongregacja dla Kościołów Wschodnich, spotkali się, zobaczyli, że dokument Mutuae relationes w swoich zasadach był bardzo ważny, ponieważ opierał się na fundamencie życia konsekrowanego, które czerpie swoją siłę z Kościoła, jest w życiu Kościoła. Wystarczy przeczytać tylko tytuły…
Nr 46 – a więc z Kościołem (sentire cum Ecclesia), ale uwaga: mówiąc, czuć z Kościołem, Kościołem jesteśmy my. Następny numer (47), a więc braterstwo w Kościele powszechnym, i nr 48 – mowa o Kościele partykularnym, regionalnym. I jakby to nie wystarczyło, nr 49 – płodna, głęboka i uporządkowana komunia kościelna. A na podsumowanie nr 50, nieustanny dialog w duchu miłości, i jakby tego nie wystarczyło, jeżeli nie żyjemy w rzeczywistej komunii kościelnej, to jesteśmy zaprzeczeniem świadectwa. W numerze 51 mowa jest o braterstwie w świecie podzielonym i niesprawiedliwym. Biskupi powiedzieli, że dokument nie może być encyklopedią, zawierającą rozwiązania wszystkich możliwych przypadków wynikających ze współpracy. To nie podręcznik kazuistyki, ukazanie fundamentów. Studentom proponuje się czasem casus do rozwiązania. Macie zasady, według zasad rozwiążcie problem.