1. Percepcja ubóstwa przez wspólnoty życia konsekrowanego
Każdy instytut czy zgromadzenie zakonne postrzega ubóstwo w ogólności, ale wyczulone jest na ubóstwo związane z własnym charyzmatem. Zgromadzenia klauzurowe oprócz problemów materialnych postrzegają przede wszystkim ubóstwo moralne i duchowe. Ludzie przychodzący zwierzają się ze swojej duchowej biedy i problemów z nią związanych. Również przychodzący po konkretną materialną pomoc oczekują czegoś więcej: rozmowy, wysłuchania ich problemów. Ubóstwo materialne jest łatwe do zauważenia, zaś moralne czy duchowe jest trudniejsze do określenia.
W dyskusji podkreślono, że pomoc potrzebującym zależy od rozumienia ubóstwa przez osoby konsekrowane. Ubóstwo zakonne ma być rozumiane nie tylko jako wyrzeczenie się rzeczy materialnych, ale też jako gotowość pogodzenia się ze swoimi brakami charakteru, wykształcenia, ze swoimi słabościami i ograniczeniami, aby być otwartym na każdą wolę Bożą, aby być gotowym na zmianę własnych planów, zadań, projektów, pomysłów na życie, na apostolstwo. Ubóstwo przejawia się w otwartości na każdego członka wspólnoty czy na każdego człowieka, który zajmuje mi czas, krzyżuje moje plany, odrywa od zajęć, po prostu przeszkadza. Taka dyspozycyjność i wielkoduszność pozwala wychodzić do naprawdę potrzebujących.
Zwrócono uwagę na pozytywne aspekty naszego ubóstwa, a mianowicie:
- świadomość zobowiązania do życia w ubóstwie i nawet faktyczne nieposiadanie niczego (jak np. u sióstr albertynek: ziemia, domy należą do diecezji, zgromadzenie jest tylko użytkownikiem); w innych zgromadzeniach nacisk kładziony jest na fakt, że dobra posiada wspólnota, a nie jej członkowie;
- świadomość, że nasz poziom życia nie powinien pod względem dóbr materialnych przewyższać stopy życiowej ludzi średnio sytuowanych;
- w duchu ubóstwa, bez obrażania się, przyjmujemy z Zachodu niektóre urządzenia (tam już wysłużone), aby posługiwać się jeszcze nimi dla dobra bliźnich (komputery, urządzenia medyczne, dentystyczne, etc.);
- podejmujemy różne dzieła pomocy ubogim;
- nie zacieśniamy się do zaradzania ubóstwu materialnemu, ale dostrzegamy też biedę moralną i staramy się dawać nie tylko pomoc materialną, ale i czas, a przede wszystkim miłość (miseris cor dat – etym. słowa: miłosierdzie, nie tylko po łacinie, ale i po polsku: miłość – serce), ratując np. rozbite małżeństwa poprzez pomoc, jeśli to możliwe, w uregulowaniu spraw…
- staramy się dotrzeć do źródła biedy, zepchnięcia na margines wielu osób, pytając o przyczynę, dla której tak się stało w ich życiu, i oferujemy pomoc, jeśli można, to pracę itp. (resocjalizacja);
- podejmując pracę na Wschodzie (były Związek Sowiecki), pomagamy też duchowo i materialnie.
Zauważono negatywne postawy osób konsekrowanych odnośnie do ubóstwa:
- brak ducha ubóstwa u poszczególnych członków wspólnoty, rzutujący na jej świadectwo jako całości i na jej zdolność reagowania na potrzeby innych;
- nie zawsze dajemy, jako wspólnoty osób konsekrowanych, świadectwo ubogiego życia w wystroju naszych domów, rozmównic, w wyborze środków transportu (samochody najwyższej klasy);
- często „wyrzucamy w błoto” pieniądze na niekonieczne remonty i przebudowy;
- nie dajemy też świadectwa stylu ubogiego jako konkretne osoby, często poprzez zbytnią elegancję i kosztowną odzież, nadużywanie telefonu, nieuzasadnione ubieganie się o posiadanie na osobisty użytek telefonów komórkowych czy innej aparatury;
- niepokoi często roszczeniowa postawa młodego pokolenia, które bezkrytycznie żąda różnych rzeczy, bo to czy tamto „się należy”;
- często też przykład starszych nie jest budujący, tzw. „uwicie sobie gniazdka” i pewna nietykalność są niepokojące;
- zapominamy także zbyt łatwo o obowiązku pracy;
- niepokoi roszczeniowa postawa, już w okresie formacji, powołań ze Wschodu, z krajów byłego Związku Radzieckiego;
- spotykamy się też często z niezrozumieniem ze strony niektórych osób z powodu tego, że pomagamy innym (mówią, że utrzymujemy i karmimy pijaków, nierobów itp.);
- zapominamy o wymogu ustawicznej formacji w odniesieniu do ślubu ubóstwa;
2. Jak wspólnoty życia konsekrowanego przyjmują ubogich? Kto jest dla nas ubogim, jak go przyjmujemy?
Ubogi to ten, który przychodzi do furty z prośbą o różnorodną pomoc materialną lub duchową, ten, którego Chrystus uznałby za ubogiego (może to być każdy napotkany człowiek), to także bogaty człowiek, który posyła swoje dziecko do przedszkola lub szkoły zakonnej, ale sam oddalił się lub zagubił Boga. Ubogimi mogą być również współsiostra czy współbrat, w danym momencie przeżywający różnorakie kryzysy.
Ubodzy, którzy przychodzą do domów zakonnych, często przychodzą z pretensjami lub roszczeniami. Czasami są nawet agresywni. Często nie tylko chcą coś otrzymać, ale pragną, by im poświęcić trochę czasu, bo chcą się podzielić swoimi troskami lub przeżyciami. Bardzo istotne jest, w jaki sposób podajemy im zupę lub chleb, czy szanujemy ich godność. Czasami potrzeba przebycia długiej drogi wiary, aby ubogiego, brudnego człowieka przyjąć jako Chrystusa i odczytać to spotkanie jako spotkanie z Chrystusem.
W dyskusji na ten temat podkreślono potrzebę rozeznania, konieczność postrzegania służby ubogim w kontekście całej duchowości własnej wspólnoty. Wymaga to odczytywania ciągle na nowo własnego charyzmatu i stawiania sobie pytania: co to znaczy służyć ubogim zgodnie z własnym charyzmatem?
Podkreślano wymiar świadectwa w kontaktach z ubogimi – styl przyjęcia drugiego człowieka. W jaki sposób dajemy pomoc? Jesteśmy posłani do wszystkich ludzi, niezależnie od przynależności wyznaniowej. Czy jesteśmy otwarci na wszystkich, czy każdy może do nas zapukać? Czy w ubogich, którzy przychodzą, dostrzegamy Chrystusa? Jeśli spotykamy Chrystusa, to wtedy nie jest tak bardzo istotne, ile jesteśmy w stanie dać materialnie. Spotkanie z ubogim ma także nas ubogacić. Możemy dać to niewiele, co mamy, ale z uśmiechem, z sercem. Działalnością charytatywną mogą się też zająć inni. Różnica polega na tym, że jeśli robimy to jako osoby konsekrowane, działające zgodnie ze swoim charyzmatem, to takie działanie ma też szczególną skuteczność – bo charyzmat jest dany dla służby innym.
Zwrócono uwagę na konieczność formacji – według własnej duchowości – do służby ubogim, do wyrzeczenia na rzecz ubogich. Należy wychowywać do dzielenia się, dać możliwość, aby cała wspólnota mogła zadecydować świadomie o rezygnacji z czegoś na rzecz potrzebujących. Trzeba poczuć, że sobie czegoś odmawiamy. To jest konkretny wyraz solidarności z ubogimi. Czy ponosimy skutki ubóstwa, czy konkretnie dzielimy się tym, co mamy? Czy jesteśmy gotowi się dzielić, mając pewność Opatrzności Bożej, czy zabezpieczamy się na wypadek braków?
Podkreślono, że do właściwego przeżywania ubóstwa trzeba formować. Młodzi ludzie szukają radykalizmu, chcą się wyrzekać. Trzeba im ukazać, że ubóstwo jest wartością, sposobem naśladowania Chrystusa ubogiego, jest okazją do przeżycia bliskości Chrystusa. Zwrócono uwagę także na konieczność zaangażowania całej wspólnoty w proces dojrzewania do właściwej percepcji ubóstwa jako wartości ewangelicznej. Ubóstwo realizuje się w dzieleniu, w dawaniu. Akcentowano potrzebę częstego rachunku sumienia z troski o drugiego człowieka.
3. Dzieła społeczne – w jaki sposób wymiar solidarnej miłości społecznej jest obecny w naszych dziełach apostolskich?
W dyskusji nad tym pytaniem z jednej strony podkreślano, że – w związku z wymogami społecznymi – dzieła, które prowadzimy, muszą być na odpowiednio wysokim poziomie. Stawia to osoby konsekrowane przed problemem dogłębnego zrozumienia ubóstwa w odniesieniu do konkretnych warunków czy prowadzonych dzieł.
Osoba konsekrowana nie tylko powinna dawać ludziom jałmużnę czy nawet podejmować dzieła charytatywne, ale stawać się samą miłością wobec ubogich. Nie może dawać z tego, co jej zbywa, ale dzielić się tym, co posiada.
Wspólnoty zakonne podejmują różne dzieła pomocy ubogim:
- świetlice dla dzieci z rodzin ubogich lub patologicznych – miejsca, w których dzieci mogą odrobić lekcje, otrzymać jakiś posiłek;
- przedszkola, ochronki, internaty, w których od rodzin ubogich nie jest pobierana pełna odpłatność;
- wakacje dla dzieci z rodzin patologicznych;
- domy dziecka, ośrodki pomocy dla dzieci i osób młodych niepełnosprawnych fizycznie lub umysłowo;
- domy samotnej matki, domy matek wychowujących dzieci;
- kuchnie dla ubogich;
- ośrodki resocjalizacji dla AA, sobotnia kąpiel dla dzieci z rodzin pijackich i zapewnienie im świeżej bielizny, organizowanie „opłatka” i „święconego” dla ubogich;
- przytuliska, domy dla przewlekle chorych, pomoc w hospicjach;
- opieka nad chorymi na AIDS;
- porady psychologiczne;
- duszpasterstwo wśród więźniów oraz pomoc materialna ich rodzinom.
Pomimo tych wysiłków instytuty życia konsekrowanego nie są w stanie odpowiedzieć na wszystkie potrzeby. Wielość podejmowanych dzieł jest dowodem, że „solidarna miłość społeczna” wśród nich istnieje i wyraża się konkretnym działaniem.
Również zakony klauzurowe niosą pomoc ludziom potrzebującym – głównie poprzez modlitwę, służenie radą tym, którzy przychodzą do furty z różnymi problemami, czy poprzez prowadzone telefony zaufania. Podejmują różne ofiary w intencjach ludzi ubogich i potrzebujących, np. ograniczają pożywienie czy też wybierają ubogie środki leczenia. W miarę możliwości dzielą się z potrzebującymi tym, co same otrzymują. Pomagają także poprzez korespondencję prowadzoną z więźniami.
Postulaty:
- podejmować dzieło ustawicznej formacji w odniesieniu do nas samych, a w formacji początkowej położyć nacisk na formację do życia w ubóstwie;
- być bardziej solidarnymi pomiędzy sobą we wspólnotach zakonnych; dawać osobiste i wspólnotowe świadectwo ewangelicznego, ubogiego stylu życia;
- nie ulegać zniechęceniu, jeżeli nie oglądamy pozytywnych owoców naszej pracy w zwalczaniu materialnej i moralnej biedy, bo sam Pan Jezus powiedział: ubogich zawsze będziecie mieć pośród siebie; iść naprzód z zaangażowaniem i z nadzieją;
- należy wykorzystać wszystkie możliwe środki, aby dotrzeć do ludzi potrzebujących pomocy; jest to obowiązek nie tylko tych, którzy taką pomocą zajmują się niejako instytucjonalnie, poprzez prowadzone dzieła;
- konieczne jest wspólnotowe rozeznanie, aby lepiej pomagać i nie dać się „naciągać”;
- konieczne jest rozejrzenie się we własnym otoczeniu, poznanie ludzi biednych materialnie i moralnie; za sprawę ważną uznano potrzebę zwiększenia liczby świetlic środowiskowych (znikły kółka zainteresowań SKS, ogniska itp.); praca z dziećmi pozwala dotrzeć do dorosłych;
- koordynować działania z proboszczem i współpracować z katechetami, aby szukać potrzebujących w parafii;
- uaktywniać bogatych na rzecz biednych;
- umieszczać sprawozdania z działalności charytatywnej sióstr w parafii w protokołach kanonicznych;
- założenie „banku informacji” o prowadzonych dziełach, co ułatwiłoby bardziej skuteczną pomoc.
4. Kim jesteśmy? Jak mamy służyć?
Zauważono, że aby skutecznie zaradzać potrzebom ludzi ubogich, trzeba samemu żyć ślubem ubóstwa, zrozumieć, co znaczy być ubogim. Na ile ubóstwo jest dla nas wartością ewangeliczną, czymś, co nas tworzy wewnętrznie, co pozwala nam wychodzić na zewnątrz? Potrzeba wchodzenia w głębszą relację z Chrystusem ubogim poprzez medytację i adorację Jezusa Ukrzyżowanego i Eucharystycznego. Musimy stawać się ubogimi w Chrystusie i tym ubóstwem dzielić się z innymi. Nie możemy zamykać w sobie tego, co otrzymujemy od Jezusa, ale tym się dzielić, aby Chrystus mógł nas napełniać na nowo. Pozwoli nam to odkrywać, że jedynym bogactwem jest Pan Bóg. Jeżeli to sami odkryjemy i ukażemy innym, konsumizm przestanie być problemem. Zrozumiemy też, jak wiele mamy do podarowania innym.
W odpowiedzi na drugie pytanie podkreślano, że największym ubóstwem świata jest dzisiaj odejście od Boga. Trzeba więc otoczyć dzisiejszego człowieka modlitwą. Należy także zwrócić uwagę na świętość w życiu osobistym i wspólnotowym, bo dzisiaj potrzeba świętych kapłanów, zakonnic i zakonników.
Na pewno nie grozi nam bezrobocie. Wcześniej czy później człowiek odkryje, że jego największym nieszczęściem jest życie bez Boga. Świat odchodzi od Boga, a przecież Go bardzo potrzebuje. Trzeba więc człowieka prowokować słowem Bożym. Czasami to słowo może boleć, ale także powodować przemianę. W formacji należy mocniej podkreślać logikę daru i logikę krzyża (ofiary).
Należy także zwrócić uwagę na przestrzenie ubóstwa we wspólnotach, przeżywane kryzysy wiary, tożsamości itp. Jako przełożeni, nie powinniśmy żałować czasu dla wspólnoty.
Powinniśmy także dorastać do rozumienia nowych problemów, które niesie dzisiejszy świat. Nie powinniśmy ulegać pazerności i zachłanności, jakie cechują dzisiejszy świat.
Zwrócono uwagę na nieocenioną rolę, jaką spełnia duszpasterstwo połączone z posługą kapłańską, zarówno tą indywidualną, przez sakrament pokuty, kierownictwo duchowe, jak i poprzez prowadzenie grup. Zauważa się, że także u ludzi ulicy budzi się potrzeba modlitwy, samotności z Bogiem – przychodzą na indywidualną modlitwę do kaplicy, gdzie wcześniej przeżyli rekolekcje.
Budzi się solidarność między ludźmi, którzy potrafią innym pomagać. Przy domach zakonnych powstają rodziny duchowe – mniej czy bardziej formalne grupy osób, gotowych nieść pomoc.
Podsumowanie
Ks. Czesław Parzyszek – przewodniczący Konferencji Zakonów Męskich – podkreślił potrzebę:
- formacja do ubóstwa i jasne podkreślanie w niej konieczności ograniczania się w używaniu dóbr; bez wiązania ubóstwa z sacrum młodzi nie zrozumieją jego sensu;
- rozumienie ubóstwa także jako zależności od przełożonych w używaniu i dysponowaniu rzeczami materialnymi;
- uwzględnianie konieczności pracy w pojmowaniu postawy ubóstwa (przynajmniej 8 godzin dziennie);
- dzielenie się z ubogimi (wspólnoty pallotyńskie zobowiązane są przekazywać na rzecz ubogich 5% dochodów);
- współpraca z proboszczami i z parafią w trosce o ubogich (znajomość terenu i ludzi pozwoli rozróżnić ubogich od naciągaczy);
- bardziej rozeznanie przyczyn ubóstwa i zaradzanie im niż udzielanie doraźnej pomocy (przysłowiowe dawanie wędki, a nie ryby).
S.Krystyna Dębowska – moderatorka tej sesji Sympozjum – w podsumowaniu podkreśliła, iż nietrudno ustalić listę współczesnych ubogich. Są oni dla wielu powodem dyskomfortu psychicznego, przeszkodą w dobrym samopoczuciu. Świat współczesny jest na ogół wrogiem ludzi biednych, tym bardziej więc ci, którzy „naśladują Jezusa bardziej z bliska” – według wyrażenia Vita consecrata, Jezusa, który był i jest Przyjacielem ubogich – winni mieć do nich stosunek życzliwy i przyjazny. Swoją uwagą i troską obejmują oni, jak świadczą o tym relacje z grup, nie tylko ubogich materialnie, ale też moralnie i duchowo. Ich wyobraźnia pozwala dostrzec tych także, którzy mimo dostatku materialnego borykają się w życiu z brakiem sensu i prawdziwych relacji międzyludzkich.
Osoby konsekrowane w Polsce żywo reagują na różnorakie biedy i cierpienia ludzkie. Łatwo sporządzić listę dzieł zakonnych, podyktowanych wrażliwością na potrzeby innych. Pokaźny ich wykaz prezentowano w sprawozdaniach z dyskusji wokół pytania trzeciego. Wszystko to jest ważnym świadectwem zaangażowania.
Jak widać, są niezbywalne miejsca dla ludzi Kościoła – cała tradycyjna akcja charytatywna na rzecz biednych, ubogich, niezaradnych i cierpiących. Z nimi trzeba być.
Są jednak także nowe areopagi współczesne, oczekujące na coraz pełniejsze zaangażowanie osób konsekrowanych. Zauważmy, że Jan Paweł II w adhortacji Vita consecrata przypomina i zachęca osoby konsekrowane, aby zachowały świadomość, że jednym z najbardziej wyrazistych przejawów miłości ubogich są działania zmierzające do uwolnienia ludzi od tej niezwykle dotkliwej formy ubóstwa, jaką jest brak formacji kulturalnej i religijnej (VC 96).
Nowy dokument Kongregacji Rozpocząć na nowo od Chrystusa stwierdza: ubóstwo narodów wypływa z ambicji i obojętności wielu i ze struktur grzechu, które muszą być wyeliminowane, także poprzez poważne zaangażowanie w dziedzinie wychowania (36).
Istnieje cały wachlarz ubóstwa duchowego, o którym tu była mowa w wielu relacjach. To, co słyszeliśmy, koreluje z oczekiwaniami Ojca Świętego i Kościoła.
Nowa wyobraźnia miłosierdzia, która jest tematem wiodącym tego spotkania, nie tylko wyczula nas na konkretne wyzwania, nie tylko podpowiada nowe formy odpowiedzi w postaci dzieł, ale przede wszystkim zwraca uwagę na sposoby reakcji, akcentuje naszą postawę, nasze odniesienie do człowieka będącego w potrzebie. To natychmiast w centrum uwagi stawia problem formacji nie tylko do ubóstwa, choć to bardzo ważne, ale także do „być” z innymi i dla innych, nie tylko „działać” na ich rzecz. Znamienne, że św. Paweł w swoim hymnie o miłości nie mówi ani słowa o robieniu czegoś dla innych, ale mówi tylko o byciu dla innych. Dopiero z tego wypływa działanie.
Jan Paweł II podkreśla, że być miłosiernym to tak pomagać bliźniemu, by nie odczuł tego jako filantropii, ale by był przyjęty jako bliźni, któremu okazuje się pomoc nie „z góry”, nie z tego, co zbywa, ale wtedy, gdy potrafimy dzielić się darami Ojca, których nie jesteśmy właścicielami, lecz użytkownikami.
Matka Teresa z Kalkuty, wspominana tu w grupach, twierdziła, że Bóg utożsamia się z głodnym, chorym, nagim i bezdomnym, ale głód to nie tylko brak chleba, ale i brak miłości; nagość to nie tylko brak ubrania, ale i współczucia, tak rzadko okazywanego nieznajomym; bezdomność to nie tylko brak schronienia, ale i to, czego doznajemy, gdy brak nam kogoś bliskiego.
Snop światła na problem wyobraźni miłosierdzia rzuca św. Faustyna, która uczyła się być miłosierną w szkole Jezusa, w bezpośrednich relacjach z Nim. Pragnęła, by miłosierne było jej serce, ale także modliła się o miłosierne oczy, ręce, nogi oraz aby jej język był miłosierny. Jezus uczył ją okazywać miłosierdzie czynami, słowami i modlitwą. Mówił jej: Bądź miłosierna dla innych, jako ja jestem dla ciebie, a kiedy poczujesz, że słabną twe siły, przychodź do źródła miłosierdzia i krzep duszę swoją, a nie ustaniesz w drodze (Dz. 1486).
Mieć właściwy stosunek do ubogich to być miłosiernym, to być człowiekiem na wzór Jezusa, to być człowiekiem nowym – przemienionym.
Odpowiadając najkrócej na ostatnie pytanie, kim mamy być i jaka jest nasza misja w nowym tysiącleciu, na pytanie o wyobraźnię miłosierdzia dziś w Polsce i gdzie indziej, trzeba przywołać słowa dokumentu Rozpocząć na nowo od Chrystusa: Życie przemienione radami ewangelicznymi staje się prawdziwym i cichym świadectwem, a zarazem wymownym sprzeciwem wobec nieludzkiego świata. Przyczynia się do promocji osoby ludzkiej i rozbudza nową wyobraźnię miłosierdzia. Widzieliśmy to w świętych założycielach. Objawia się nie tylko w skuteczności służby, ale przede wszystkim w zdolności solidaryzowania się z tymi, którzy cierpią, tak aby gest pomocy był wyrazem bratniego dzielenia się (33).
Pan Jezus zechciał utożsamić się z bliźnim: głodnym, spragnionym, przybyszem, nagim, chorym, więźniem… Zobaczyć Go w nich to świadczyć o kształcie miłości Boga, o Jego Opatrzności i miłosierdziu.