Zebranie plenarne UCESM w Częstochowie – Apel Jasnogórski. Abp Stanisław Nowak

Abp Stanisław Nowak

Apel Jasnogórski

12 lutego 2010 r. UCESM

Maryjo, Królowo  Polski, Królowo Dziewic,

Oto przed Tobą wraz z Twoimi czcicielami, którzy codziennie tu przybywają, by Ci powiedzieć ważkie słowa miłości jasnogórskiego apelu – wyjątkowe grono Twoich czcicieli – delegaci 37. Konferencji Życia Konsekrowanego, członkowie Unii Konferencji Europejskich Przełożonych Wyższych Zakonnych. Pochodzą z 25. krajów europejskich. Reprezentują około 400 tysięcy zakonnic i zakonników. Obradują w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej w tych dniach na temat: „Życie zakonne w Europie: historie pełne nadziei, nadzieją dla historii”. Samym już tematem obrad głoszą i niosą nam nadzieję.

Nadzieja jest rzeczywiście ważną misją życia konsekrowanego na kontynencie europejskim. Europa, my wszyscy, bardzo potrzebujemy umocnienia w  dziedzinie nadziei. Świat europejski bowiem im bardziej odcina się od swoich korzeni chrześcijańskich, tym bardziej gubi poczucie sensu życia i tym samym traci nadzieję życia wiecznego. Jest to dla niego zgubne. Dla kogo w takim razie ma żyć człowiek? Dla kogo cierpieć? Kochać? Pracować i umierać? Jeśli odwróci się od Boga, danego nam w Jezusie Chrystusie, jeśli zagubi nadzieję i związaną z tym wiarę i miłość, co mu pozostanie? Świat, w którym żyje w swojej kulturze, często niestety podkulturze, za wszelką cenę chce podnieść człowieka z kolan i podać mu perspektywę życia bez Boga lub życia jakby Boga nie było. A tymczasem jak mówił św. Augustyn do człowieka: „Kolana twoje więcej wiedzą niż ty”. A papież Benedykt XVI mówił niedawno: „diabeł nie ma kolan”. Człowiek ma kolana i w tym jest jego godność i wielkość. Wiara chrześcijańska, z której wynika nadzieja życia wiecznego, a która objawia się przez miłość jest wyrazem zwrócenia się ku Bogu, który jedynie wyzwala i nadaje życiu ludzkiemu sens. Bez nadziei życie ludzkie traci to, co wchodzi w samą istotę człowieczeństwa. „Niespokojne jest nasze serce dopóki nie spocznie w Bogu” (św. Augustyn). Nasz ulubiony poeta, ks. Jan Twardowski dowcipnie powie, że wtedy słynne hamletowskie pytanie „być albo nie być” trzeba by zamienić na „wyć albo nie wyć”.

Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonnych Europy podejmując temat nadziei trafia w istotę sprawy ludzkości. Obradując na Jasnej Górze już samym obraniem tego miejsca dla swoich obrad zwraca się do Ciebie Bogarodzico Dziewico, Matko naszej nadziei. To Ciebie ludzkość od wieków nazwała życiem, słodyczą i nadzieją naszą (vita, dulcedo et spes nostra). Ty zostałaś nam przecież dana przez samego Boga, abyś nam dała Jezusa, od którego i w którym tylko jest zbawienie, a z  nim sens życia. Nie ma przecież innego imienia, w którym bylibyśmy zbawieni. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby człowiek nie zginął ale miał życie wieczne” (J 3, 6). Ale w Jezusie Chrystusie i przy Jezusie Chrystusie dał nam też Bóg Ciebie, Maryjo. Wyrażone to zostało w kapitalnym tekście listu św. Pawła do Galatów: „Kiedy nadeszła  pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty … abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” Ga 4, 4). Dar zbawczej miłości miał swoistego rodzaju dwutorowość: był darem Jezusa, który niósł zbawienie i darem Maryi, która w imieniu ludzkości odpowiedziała na ten dar z miłością. Była też uzdolniona, by możliwie w sposób najdoskonalszy przyjąć dar zbawienia w imieniu całej ludzkości. Zostałaś Maryjo, uzdolniona do tego przez dar Niepokalanego Poczęcia. Jakże piękne i doskonałe było dlatego Twoje „tak” Bogu, wypowiedziane w Zwiastowaniu i ciągle potem. Nie było w nim żadnej skazy. Nie było nic z tego, co św. Paweł nazwał „i tak, i nie”. Nie było żadnych zastrzeżeń w rodzaju: „tak, ale pod pewnym względem”, „tak, ale zważywszy na to, że…”, „tak, ale pod pewnymi warunkami”. Jak w Jezusie Chrystusie było tylko tak” a nigdy „i tak i nie”, tak i u Maryi, biorąc jedynie pod uwagę to, że Jezus był Bogiem  a Maryja tylko człowiekiem, było idealne podobieństwo do Jezusowego.

Dlatego Maryja jest „górnym pułapem”, do którego zmierzają wszystkie odpowiedzi ludzkie. Rola Twoja, Maryjo, w zbawczym dziele polega na czystym „tak”, od którego pochodzi i pada na Pana całe światło. Nie ma w nim żadnego refleksu czyli odbicia o sobie. Całe znaczenie polega na Bogu i Jego woli. Czysta transparencja.

Rozporządzalność Maryi rozszerza się na rozporządzalność wierzących i rozporządzalność Kościoła. Dlatego Maryja zawsze  stoi przed Kościołem jako jego prawzór, do którego Kościół powinien dążyć. Dosłownie pisze Hans  Urs von Balthasar: „Kościół, który w doczesności nigdy w pełni nie osiągnie Maryjnego „tak”, ale który realnie ma je w sobie jako wewnętrzną formę, jest przez nią określony, do niej dąży, jak tylko może najlepiej”.

I tu odnajdujemy wspaniałość powołania do życia według rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Błogosławieni ci, którzy pragną możliwie najlepiej i najdoskonalej objawić Kościół, dziewiczą oblubienicę, Boskiego Oblubieńca, Kościół, który realnie ma w sobie jako wewnętrzną formę możność powiedzenia Bogu doskonałego „tak”. Nigdy nie osiąga się tego, co w Maryi, ale dążyć do miary Jej odpowiedzi trzeba i należy. Z wielką miłością i wdzięcznością patrzymy wszyscy na stan życia konsekrowanego Bogu, na wszystkie zakony i te kontemplacyjne, klauzurowe, i te, które łączą modlitwę z aktywnością apostolską, misyjną i duszpasterską. I te, które nie wahają się iść do ludzi w największej biedzie materialnej i moralnej. Błogosławione Twoje córki, błogosławieni synowie – którzy poszli za głosem Jezusa, opuścili wszystko i poszli za Nim. Poszli za Nim i nigdy się z tego nie wycofują. Za żadne skarby. Podobnie jak w  małżeństwie nie ma wycofania się z zaangażowania sakramentalnego, tak też – i w życiu konsekrowanym nie ma odejścia od radykalizmu ewangelicznego. Ta  wierność i to pragnienie, żeby możliwie najdoskonalej odpowiedzieć Bogu „tak” – jak Ty, Maryjo, była zawsze dla ludzi żyjących w świecie wielkim znakiem i głosem nadziei.

Zakony głoszą nam nadzieje życia wiecznego. Więcej, są nadzieją. Przez swą wierną miłość przekraczają oni granice tego świata, prowadzące ku wieczności. Ich stan na ziemi „jeszcze nie” zaczyna być stanem „już”. Pan Jezus powie przecież, że ci, którzy żyją w dziewictwie są już jak aniołowie w niebie  (por. Mt 22, 30).

Maryjo, Matko nadziei. Dziękujemy Ci gorąco za  stan zakonny osób konsekrowanych przepowiadających nadzieję. Dziękujemy Ci, że stale wołają w naszą stronę: „W górę serca!” Jest Bóg, jest inne życie. Pan prawdziwie zmartwychwstał.

Polecamy Ci, Maryjo w Roku Kapłańskim szczególnie ten stan. Jest on bardzo blisko kapłaństwa służebnego. Jak bardzo je wspierają. Polecamy Ci zakony, które stanowią o mocy trwania w  wierności dla małżonków a tym samym dźwigają życie rodzinne. Błagamy kornie, jak potrafimy najbardziej: Niech nam nie brakuje odpowiedzi na powołania do życia zakonnego. Także do instytutów świeckich i stanu dziewic  i wdów konsekrowanych.

Modlimy się za Kościół święty, za pasterzy Kościoła. Zwłaszcza za Ojca Świętego Benedykta XVI. Tydzień temu miałem audiencję u Ojca Świętego. Mówiłem mu, że na Jasnej Górze ciągle się za niego modlimy. Był zadowolony z tego. Trwajmy wiernie przy Ojcu Świętym.