Odznaczenia Prezydenta Andrzeja Dudy dla sióstr zakonnych

Dzielimy się radością, że dnia 21 maja br., w ramach obchodzonego Dnia Pomocy Humanitarnej, sześć sióstr zakonnych otrzymało z rąk Prezydenta Rzeczypospolitej Polski Andrzeja Dudy wysokie odznaczenia państwowe. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi w Pałacu Prezydenckim w Warszawie uhonorowane zostały: s. Marcela Deptuła,  s. Aleksandra Huf, s. Maria Piątek, s. Zofia Ogórek, s. Grażyna Orankiewicz i s. Milena Płachcińska. /zdjęcia/

Międzynarodowy Dzień Pomocy Humanitarnej jest okazją, by zwrócić uwagę na osoby niosące pomoc szczególnie zagrożonym przez konflikty, kryzysy czy katastrofy naturalne. Cieszymy się, że wśród zasłużonych na tym polu zostały zauważone i wyróżnione również siostry zakonne. Serdecznie gratulujemy naszym Współsiostrom! A przede wszystkim obiecujemy modlitwę za nie i za wszystkie inne siostry tak często pracujące bez rozgłosu, w trudnych warunkach, nawet z narażeniem życia przez wiele lat.

Relację i zdjęcia z uroczystości można zobaczyć na oficjalnej stronie Prezydenta RP:  https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/dzien-pomocy-humanitarnej,101756/.

Poniżej przekazujemy kilka słów – świadectw o naszych Siostrach i posłudze, którą wykonują z wielkim sercem i wiarą:

S. Marcela Deptuła – Misjonarka Świętej Rodziny, od ponad 40 lat posługuje w Zambii. W początkach pracy wspierała młodzież dotkniętą wirusem zarażonej HIV (1985–1995), a następnie osoby chore na trąd. Wiedząc, że najważniejsza jest dla nich edukacja, podjęła się wybudowania i prowadzenia dużej szkoły. Pracowała także w buszu, pomagając rolnikom osiągnąć samowystarczalność. Jako dyrektor Caritas w diecezji Kabwe koordynuje pomoc medyczną dla najbiedniejszych oraz budowę studni w odległych wioskach. Ze wspomnień Siostry: „Każdego dnia mierzyłam się z cierpieniem, bezradnością i stratą. Najbardziej poruszające były chwile, gdy musiałam odprowadzać kolejnego z podopiecznych [chorego na HIV] na miejsce jego ostatniego spoczynku. W obliczu takiej tragedii serce pękało, ale jednocześnie czułam, że moja obecność, choćby w chwilach najtrudniejszych, była dla tych młodych ludzi ważna. Innym trudnym doświadczeniem była praca z osobami chorymi na trąd. Zmagałam się nie tylko z fizycznym cierpieniem moich podopiecznych, ale też z odrzuceniem, którego doświadczali ze strony lokalnej społeczności. Ci ludzie, mimo ogromnego bólu i okaleczeń, uczyli mnie pokory, wdzięczności i radości z każdej chwili życia. Ich nadzieja była dla mnie źródłem siły do dalszej pracy”.

S. Aleksandra Huf – Werbistka (Zgromadzenie Misyjne Służebnic Ducha Świętego) od 24 lat jest zaangażowana w pomoc Kościołowi w Chinach. Przez 15 lat towarzyszyła siostrom z Chin, które przybyły do Polski w celu zdobycia wykształcenia. Oprócz tego zorganizowała 3 kursy kilkutygodniowe dla prawie 60 sióstr z Chin z różnych zgromadzeń zakonnych w celu pogłębienia życia zakonnego, zapoznania ich z różnymi charyzmatami. Zorganizowała kurs dla formatorek z Chin, w którym wzięło udział 50 sióstr z 39 zgromadzeń zakonnych, pochodzących z 25 prowincji kraju. W roku ubiegłym rozpoczął się kurs dla sióstr i kapłana z Chin przygotowujący ich do posługi kierownictwa duchowego w rekolekcjach ignacjańskich. Posługa jest realizowana poprzez Stowarzyszenie Sinicum, w którym jest współzałożycielką , członkiem zarządu i sekretarzem.

S. Maria Piątek – Siostra od Aniołów, od 1995 r. z krótkimi przerwami na kształcenie pracuje w Rwandzie. Od 2003-2014 pracowała w edukacji podnosząc kwalifikacje dzieci i młodzieży zapewniając im żywność, wsparcie duchowe i humanitarne. Od 2014 roku pracuje w hospicjum, które jest pierwszym i jedynym hospicjum w Rwandzie. Pionierska placówka opieki paliatywnej jest źródłem inspiracji dla wielu dając dowód, że każda minuta życia jest cenna i każdy człowiek jest ważny i jedyny. S. Maria wraz z personelem towarzyszy pacjentom nieuleczalnie chorym w ich ostatniej drodze spełniając ich marzenia. Owoce pracy hospicjum widoczne są na twarzach pacjentów, którzy codziennie walczą z bólem, ale mimo to z ich twarzy promieniuje radość i pokój. Niech ocenę placówki podsumuje Yves, Rwandyjczyk, który cierpiał na nowotwór w jednym ze szpitali w Kigali, który został przewieziony do hospicjum: „Wiem, że umrę wkrótce, ale cieszę się, że umrę tutaj.”

S. Zofia Ogórek, s. Grażyna Orankiewicz i s. Milena Płachcińska – Szarytki (Siostry Miłosierdzia Św. Wincentego a Paulo), pracują od 2017 r. w Smotryczu na Ukrainie. Ich szczególną misją jest posługa chorym w Domu Miłosierdzia, który prowadzą, odwiedzanie ludzi samotnych i ubogich na terenie całej parafii, również z pomocą pielęgniarską, prowadzenie świetlicy dla ubogich dzieci (40 osób), katechizacja dzieci i młodzieży na wioskach i wiele innej pracy. Tak opisują swoją pracę i sytuację na Ukrainie: „Czas wojny to bardzo trudny i niebezpieczny czas dla nas wszystkich. Nasza służba poszerzyła się przez ostatnie cztery lata i docieramy z posługą uchodźcom, którzy przybywają na nasze tereny przed bombami, by znaleźć spokój. Szukamy środków i sponsorów, aby pomóc szczególnie najbiedniejszej ludności, która nie ma podstawowych środków do życia, a uciekła przed wojną ratując swoje życie. Organizujemy pomoc dla rodzin wojskowych i tych, którzy stracili na wojnie bliskie osoby: ojca, brata, syna, a takich rodzin jest coraz więcej. Staramy się objąć ich opieką duchową, która dla wierzących jest bardzo ważna i daje nadzieję na lepsze życie. Kraj jest w stanie wojny, a za tym idzie bardzo trudna i niestabilna sytuacja ekonomiczna, zarobki minimalne i ciągły wzrost cen na podstawowe produkty żywnościowe. Na wioskach i miastach brakuje mężczyzn do pracy. Szczególnie na wioskach żyją starsi mężczyźni i kobiety, a młodych nie ma. Wojna zmusiła ich do ucieczki za granicę. W obecnym czasie dużym problemem jest alkoholizm i narkomania, co powoduje ubóstwo materialne i duchowe. Młodzi i starsi coraz częściej nie widzą sensu swojego życia w tych trudnych warunkach. Mieszkańcy wiosek uprawiają w niewielkim stopniu ziemię przy swoich domach i to, co wyrośnie, mają na swoje utrzymanie – aby przetrwać zimę i kolejny rok. Staramy się ciągle na nowo uczyć się żyć dzisiejszym dniem i nieść radość i nadzieję ubogim i razem przyjmować braki i ograniczenia związane z tym środowiskiem, zwłaszcza teraz, gdy jest nadal wojna. Dziękujemy Bogu za to trudne doświadczenie naszej służby w tym miejscu już 8 lat, które jest naszym udziałem tu i teraz, gdzie Pan nas postawił. Chwała za to Panu.”

/s. Urszula Fabisiak MChR/