ŚWIATOWY KONGRES ŻYCIA KONSEKROWANEGO Rzym 2004 – NOTATKA DZIEŃ II i III

Dzień drugi i trzeci były poświęcone refleksji nad współczesnością, w której żyjemy, nad wyzwaniami, jakie nam stawia, i wreszcie nad pewnymi, bardzo zresztą nieśmiałymi próbami wybiegnięcia w przyszłość. Wysłuchaliśmy czterech konferencji, następnie była praca w grupach kontynentalnych (po konferencji o. Libanio) i oczywiście – praca w grupach językowych.

O. Joao Batista Libanio SJ, socjolog z Brazylii, przedstawił w sposób bardzo przystępny swoje refleksje na temat Kontekst socjologiczny życia konsekrowanego dziś: rzeczywistość i wyzwania.

Mówca wyszedł od stwierdzenia, że pragnie rozwinąć temat z punktu widzenia socjologa (a więc obserwatora rzeczywistości, w jakiej żyjemy) i Brazylijczyka, choć z doświadczeniem międzynarodowym. Drugie stwierdzenie dotyczyło wzajemnej zależności i wpływów między rzeczywistością życia konsekrowanego a rzeczywistością współczesności, opisanej jako kultura śmierci (bądź życia).

* Jest to kultura trudna do opisania, ponieważ wszystko się w niej miesza: globalizacja z fragmentaryzacją życia; sekularyzacja z pragnieniami o charakterze duchowym. Można sobie w niej wybierać, co nam się bardziej podoba. Jednym z aspektów tej kultury jest lęk przed wolnością i przed odpowiedzialnością: rośnie, co prawda, wolność wybierania (oferta coraz bardziej zróżnicowana, przykład shoping centers – centra handlowe z ogromną różnorodnością towarów), zmniejsza się równocześnie wolność teologiczna (jakich wyborów dokonujemy wobec Boga i ludzi?). Boimy się tych wyborów, ponieważ dotykają naszego ja. Co robić? Potrzeba formacji do wolności jako daru Bożego (por. św. Paweł) – daru, na który trzeba odpowiedzieć.

* Jest to kultura, która zatraciła świadomość historyczną i etyczną. Dowartościowujemy bardzo chwilę obecną, także przyszłość, ale bez myślenia o skutkach naszych działań. Utraciliśmy sumienie etyczne, zdolność postrzegania naszych czynów w tej perspektywie. Co robić? Formować świadomość krytyczną, aby spojrzeć krytycznie na to, co myślę i robię, i ze świadomością, że jutro trzeba będzie zdać z tego sprawę.

* Jest to kultura neoliberalna i medialna: (1) Zajmuje bardzo dużo czasu (czego w naszym życiu więcej: modlitwy czy telewizji i internetu?). (2) Rozmontowuje stałe, uniwersalne i odwieczne punkty odniesienia. W zamian proponuje różnorodność odniesień i kryteriów wartościowania. Prowadzi do pewnego nihilizmu (nie ma nic stałego). Osłabia sumienie. (3) Proponuje swoje wartości i swoje hierarchie, np. zdrowie. Wszystko musi być zdrowe: relacje, polityka, kultura, ekonomia, człowiek itp. Jest to kultura zdrowia i piękności. Kultura postmodernistyczna, ale słaba i nie bardzo wiadomo, o co w niej chodzi; naznaczona współczesnym technologizmem (informatyka, bioetyka) i silnymi tendencjami fundamentalistycznymi (sprzed modernizmu). Postmodernizm jest cechą przede wszystkim krajów bogatych.

* Jak się temu przeciwstawić? Wejść na drogę, którą idą ubodzy naszych czasów, poprzez prosty styl życia i kulturę solidarności. Stanąć po stronie kultury ewangelicznej przemiany, rodzącej się z bycia z Chrystusem. Potrzeba refleksji i uczciwego rachunku sumienia nad naszymi motywacjami, nad naszym działaniem, nad strukturami, które utraciły w dużej mierze swą wiarygodność. Sentire in Ecclesia e con Ecclesia i przyjąć naszą słabość (fragilidad) jako naszą siłę (por. św. Paweł: moc w słabości…)

* W życiu konsekrowanym: (1) Zachwiania w rozumieniu znaczenia poznania i prawdy. Nie istnieje prawda, którą się buduje; prawda relatywna. Pokusa synkretyzmu, stawiania różnych prawd na tym samym poziomie. (2) Subiektywność współczesnej kultury i jej konfiguracja bardziej spirytualistyczna, emocjonalna, miłosna (amorosa). Poszukiwanie szczęścia. Wszyscy jesteśmy OK i wszystko jest OK. Jeśli nie – wpadamy w depresję (powodzenie leków antydepresyjnych, także w klasztorach). (3) Defragmentacja rzeczywistości, przede wszystkim wewnętrznej (np. kariera, jaką zrobiły teorie egzystencjalne, podział na ego, superego – i kto za co odpowiada?). Stąd coraz większe trudności w poznaniu siebie, ocenie, postawach. (4) Rodzaj duchowości nieokreślonej, która dosięga nawet świat pracy i biznesu (przykład: minuta kontemplacji przed rozpoczęciem pracy). Performatica: pragniemy pewności i natychmiastowych owoców również w sprawach duchowych (proszę – otrzymuję; popularność wątpliwych cudów, błogosławieństw itp.). (5) Rządy zasad marketingu. Ważne jest to, co widać, co da się sprzedać, bardziej niż to, czym się jest. Co w tej kulturze znaków zewnętrznych zrobiliśmy z naszymi znakami?

* W naszym życiu chodzi o to, aby szukać innych modeli: (1) wewnętrznej jedności i poszukiwania centrum, jednoczącego nasze życie. (2) Wychowywać sumienie. (3) Pracować nad odnalezieniem zasad pewnej dyscypliny, porządkującej życie. (4) Dowartościować motywacje. (5) Powrócić w naszym życiu do pewnych drobnych praktyk, które nie przynoszą może natychmiastowych skutków, ale chronią nas przed utopią osiąganego szybko sukcesu. (6) Być świadomym tego, że jest nam bardzo trudno żyć na krzyżu.

Życie konsekrowane ma charakter sakramentalny. Ma sens, gdy ujawnia, co jest wewnątrz. Objawia się! Nie tak, jak w przypowieści o człowieku, który na pytanie, czy jesteś zadowolony z życia, odpowiadał: nie wiem, czy jestem zadowolony, czy nie…

Trzeba więc odpowiedzieć sobie na pytanie: jesteśmy czy nie jesteśmy szczęśliwi?

Konferencja o. Libanio przyjęta została z aplauzem. Po niej były spotkania w grupach kontynentalnych. Staraliśmy się odpowiedzieć na pytania o faktory socjologiczne, charakteryzujące życie kontynentu; o ich wpływ negatywny i pozytywny na naszą pasję ku Chrystusowi i ludzkości.

Ks. abp Franc Rodé, Prefekt Kongregacji IŻKiSŻAp, w swym wystąpieniu Niektóre wyzwania dla życia konsekrowanego dziś powrócił do tematu współczesnej kultury, jej wpływu na nasze życie i wyzwań, jakie należy podjąć, aby życie konsekrowane wypełniło swe zadania. Duża część wystąpienia dotyczyła eucharystycznego wymiaru naszego życia.

Zasadnicze tezy:

* Wstęp

U początku trzeciego tysiąclecia ery chrześcijaństwa staje się konieczne wspólne zastanowienie się i poznanie nowych wyzwań, jakie Pan historii stawia życiu konsekrowanemu dzisiaj. Problemy moralne i społeczne, tak liczne i dramatyczne, stają się znakiem zapytania dla Kościoła, instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego. Problemy te skłaniają nas do tego, by pielęgnować w świecie tę formę życia, którą Jezus – pierwszy konsekrowany i pierwszy posłany przez Ojca dla Królestwa – podjął i zaproponował uczniom, którzy poszli za Nim.

* Jedność serca i ducha

Presja dominującej kultury wpływa na nasz sposób myślenia, na nasze projekty i perspektywy naszej posługi. Musimy uznać, że nie potrafimy dokonywać zadowalającej syntezy życia duchowego i apostolstwa. Absolutnie konieczne staje się stawianie czoła nowym wyzwaniom, o co prosi Chrystus i Kościół i czego oczekuje od nas ludzkość.

* Wymóg odnowy

Jak zawsze w ciągu historii, Kościół znajduje się pomiędzy tchnieniem Ducha, który otwiera nowe drogi, a uwodzeniem świata, który czyni drogę niepewną i prowadzi do błędu. Stąd też potrzebujemy uczestnictwa w Eucharystii. Tylko odczytywanie potrzeb i problemów czasu w świetle Eucharystii może nam pomóc rozeznać nowe sposoby nawiązania kontaktów ze światem. Umiłowanie Chrystusa powinno doprowadzić osoby konsekrowane do Jezusa obecnego i działającego w Eucharystii.

Kościół i ludzkość kierują pod adresem życia konsekrowanego trzy wielkie apele:

o potwierdzać prymat świętości,

o umacniać poczucie przynależności do Kościoła,

o świadczyć o mocy Chrystusowej miłości.

* Potwierdzać prymat świętości

Powszechne powołanie wszystkich chrześcijan do świętości nigdy nie może być przeszkodą, ale raczej bodźcem do oryginalności i do specyficznego wkładu zakonników i zakonnic w piękno świętości całego Kościoła.

* W świetle Eucharystii

Eucharystia na nowo proponuje przykład Chrystusa, który daje się ludziom i Ojcu. Tożsamość i misja życia konsekrowanego ukazują się w całej pełni: umiłowanie Chrystusa przemienia się w aktywną energię, w umiłowanie ludzkości.

* Umocnić poczucie przynależności do Kościoła

Życie konsekrowane musi nadać swoim wspólnotom charakter domów i szkół komunii. Dzisiaj w Kościele komunia staje się najważniejszym kluczem hermeneutycznym. Stąd konieczność troski o relacje w Kościele. To doprowadzi osoby konsekrowane do mocnego doświadczenia exodusu.

* Dla odnowionej żywotności

Droga odnowy nigdy nie będzie czystym i prostym powrotem do początków, ale wznowieniem pierwotnego zapału, radości początków dzieła – dla twórczego podjęcia na nowo charyzmatu. Nawiązanie bardziej otwarte i bardziej wolne do początków przekłada się na progresywny rozwój rozumienia i uobecniania daru Ducha Świętego, który zrodził daną rodzinę życia konsekrowanego.

Eucharystia jest szkołą i źródłem formacji, tajemnica Eucharystii wychowuje do wsłuchania się w dziedzictwo zdrowych tradycji i w krzyk ludzkości, uciemiężonej w dzisiejszym świecie.

* Świadczyć o mocy Chrystusowej miłości

Misja profetyczna życia konsekrowanego nabiera szczególnego znaczenia. Ma specyficzne posłannictwo na przyszłość, które przez analogię, w pewnym sensie, możemy nazwać posługą kapłańską.

* Ku uniwersalnej Wielkiej Nocy

Życie konsekrowane odnajduje w Eucharystii światło, oświecające w prawdzie drogę tych, którzy poszukują bardziej owocnego kontaktu z naturą, bez idealizowania czy instrumentalizacji, nadając wszystkiemu właściwą wartość, w logice daru i służby.

* Rozpocząć od formacji

Formacja, we wszystkich wymiarach, jest elementem decydującym, szczególnie w przypadku osób konsekrowanych. W formacji początkowej podstawą staje się wychowywanie osób do zaangażowania wszystkich energii, zasobu możliwości i uczuciowości w radykalizm pójścia za Chrystusem, w ciągłe odkrywanie Go jako Jedynego i jedynie koniecznego.

Powinno się przemyśleć na nowo formację osób konsekrowanych, by nie ograniczała się tylko do pewnego okresu życia. W sytuacji przemian, zachodzących w szaleńczym rytmie, koniecznie należy rozwinąć gotowość do uczenia się przez całe życie, w każdym wieku, w każdym kontekście ludzkim, tak by rozpoznawać wszystkie fragmenty prawdy i piękna, pojawiające się wokół nas.

* Zakończenie

Niech Maryja Dziewica, Matka Jezusa i Matka Kościoła, prowadzi życie konsekrowane do trwania w wierności Panu i do przebycia drogi nowej ewangelizacji z miłością hojną i wolną.

Popołudnie tego dnia poświęcono przedstawieniu uwag do dokumentu roboczego (Instrumentum laboris). Odpowiedzi nie było zbyt dużo, ok. 100. Nie wiemy, skąd pochodziły. Ogólne jednak wrażenie po obu relacjach (o. Bruno Secondin OC i s. Diana Papa OSC) nie należało do najłatwiejszych. Powiało pesymizmem i zniechęceniem, szczególnie przy pytaniu: czy życie zakonne nie jest na pół nieżywe, jak człowiek napadnięty przez bandytów? Teksty wystąpień mogłyby być jednak interesujące dla socjologa, analizującego sytuację w tzw. kulturze zachodniej.

Wystąpienie byłego generała dominikanów o.Timothy’ego Radcliffe’a OP: Życie zakonne po 11 września. Jakie znaki ofiarujemy? przywróciło pewną równowagę i podniosło na duchu, choć w dyskusji podjęto niektóre wątki w sposób krytyczny.

Zasadnicze tezy wystąpienia:

Data 11 września 2001 stała się w naszym świecie pewnym momentem granicznym. Stoi jakby u początku nowego stulecia w świecie pełnym paradoksów. Z jednej strony jest to globalna wioska, naznaczona wszechogarniającą kulturą światową (podobne style życia, podobne potrzeby i marzenia). To Mcświat, pepsi-planeta, coca-cultura. Z drugiej – jest to świat głęboko podzielony przemocą o charakterze religijnym. Jakie jest miejsce życia konsekrowanego w tej kulturze? Szukając odpowiedzi na postawione pytanie, autor zatrzymał się na trzech aspektach kultury:

* Kryzys spowodowany brakiem domu.

Środki masowego przekazu w połączeniu z łatwością poruszania się po świecie sprawiają, że przestrzeń przestała mieć znaczenie. Wydaje się to jakby przybliżeniem naszych oczekiwań eschatologicznych: chrześcijaństwo uwolniło nas od religii świętych przestrzeni, aby wprowadzić w życie Trójcy Świętej. Mobilność, łatwość przemieszczania się stawia pod znakiem zapytania stare kultury i relacje między ludźmi. Jednocześnie w tym globalnym świecie miliony ludzi nie mają domu i nie mogą go znaleźć (problem migracji). To wszystko wyzwala pewne mechanizmy, które sprawiają, że coraz bardziej zamykamy się w grupach sobie podobnych i trudno nam znaleźć wspólny język, nawet wewnątrz Kościoła. W tej perspektywie życie konsekrowane jest powołane do tego, aby być znakiem niezmierzonych przestrzeni Boga, gdzie każdy może odnaleźć się, być jak u siebie i czuć się bezpiecznym (nasze wspólnoty w dalekich krajach; zdolność akceptacji różnic kulturowych i etnicznych; zdolność bycia razem mimo różnic teologicznych; umiejętność wyrażania swego sprzeciwu; tolerancja).

A więc życie zakonne jako miejsce, gdzie żyje się z głęboką wrażliwością i gotowością do tego, aby przyjąć z sympatią ludzi, mówiących różnymi językami (w sensie metaforycznym). Wspólnoty zakonne jako miejsce, gdzie rodzi się nowy język relacji międzyludzkich, wyprowadzający nas z więzienia podziałów.

* Żyć bez historii.

Pragniemy żyć w historii, która miała swą przeszłość, ma swą teraźniejszość i swą przyszłość. Wydarzenia 11 września, wpisane w historię współczesną, wprowadziły nas w trzecią jej fazę (po optymizmie czasów rozwoju ludzkości według formuły kapitalistycznej lub komunistycznej – świadomość porażki): myślimy i marzymy o przyszłości, ale nie ma ona żadnej konkretnej przesłanki poza lękiem przed rosnącym terroryzmem.

Chrześcijaństwo ofiarowuje nam propozycję życia w czasie, ale nie opowiada żadnej historii o przyszłości. Nie wiemy, ku czemu idziemy tu, na ziemi. Otrzymaliśmy dar nadziei, która jednak nie wiąże się z opowieścią o przyszłości. Jezus wcielił tę nadzieję w znak łamanego i dzielonego chleba i wina. W jaki sposób my, zakonnicy, możemy być znakiem tej nadziei? Na przykład: przyjmując z radością naszą niepewną przyszłość. Przyjąć nasze życie, nasze śluby z radością dzieci Bożych; oddać je w ręce naszych braci i sióstr, aby uczynili z nim to, co chcą. Nasze życie ślubami będzie znakiem tylko wtedy, gdy będziemy je przeżywali z radością. Częścią tego świadectwa jest także gotowość do oddania naszego życia usque ad mortem i pewność, że nasze życie ma sens i będzie miało sens. Kiedyś tego doświadczymy. Często zadajemy sobie pytanie, czy młodzi są zdolni do tego, aby podjąć zaangażowanie usque ad mortem. Może jednak zasadniczą kwestią jest raczej pytanie, czy my uważamy ich za gotowych do walki o swoje powołanie.

* Kultura kontroli.

Mimo całej retoryki o wolności, prawach człowieka i ich obronie nasza planeta nigdy nie była tak bardzo kontrolowana przez kilka państw jak obecnie. Być może 11 września był protestem przeciw dominacji siły i ekonomii, ale stał się przyczyną zwiększenia tej kontroli. Jednocześnie państwa narodowe są coraz bardziej bezsilne wobec różnych sytuacji. W sercu współczesności nastąpiła paradoksalna kombinacja kultury kontroli i niezdolności do wzięcia odpowiedzialności za nasze życie. Także Kościół staje się coraz bardziej instytucją rządzoną przez kulturę kontroli. Oznacza to, że podobnie jak inne instytucje, nie radzi sobie z kryzysem nowoczesności (modernista). Co życie zakonne może w tej dziedzinie zrobić? Powinno być miejscem radosnej wolności. Przede wszystkim – w swych strukturach i w sposobie zarządzania (zróżnicowane, ale zawsze w służbie i na straży, aby nikt nie zawłaszczył Bożej łaski: ani młodzi, ani starzy, ani prawica, ani lewica, ani Zachód, ani żadna inna grupa).

Na zakończenie o. Timothy powrócił do tematu kryzysu naszej planety, cierpiącej z powodu braku stałego domu (symbolicznie). Jest to prawdą realną dla milionów uchodźców. Cierpimy z powodu braku domu naszej kultury, z powodu rozchwiana tradycyjnych modeli kulturowych, stworzonych przez ludzi. W tej sytuacji zakonnicy są powołani do tego, aby być znakiem domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele, i przygarnąć w swych domach tych, którzy domu nie mają. Wymaga to jednak od nas twórczej wyobraźni. Musimy pozwolić, aby Duch Święty rozsypał nasze przekonania, naznaczone pewnością, i te z prawa, i te z lewa, abyśmy nie zamykali się w naszym małym świecie. Chodzi o to, abyśmy nie ulegli pokusie lęku i nie poddali się w naszych wspólnotach kulturze kontroli. Przełożeni powinni starać się, aby bramy, drzwi i okna naszych domów były otwarte, aby mógł wejść Duch Święty, który nie wiadomo skąd przychodzi i dokąd idzie.

Reakcje na konferencje o. Timothy’ego były na ogół pozytywne. Niektórzy, co prawda (przede wszystkim z innych kontynentów), podważyli tezę o przełomowym znaczeniu daty 11 września. Nie miało to jednak większego wpływu na ogólne tezy konferencji. Reakcje „oficjalne” były powierzone dwóm relatorom.

S.Judette Gallares RC z Filipin zauważyła, iż to prawda, że wszyscy jesteśmy częścią globalnej wioski i wzajemnie jesteśmy od siebie zależni. Ale kryzys braku domu dotyczy przede wszystkim krajów ubogich, przeżywających migracje, wojny, konflikty religijne, marginalizację społeczną i kulturową. To samo dotyczy wojującego fundamentalizmu.

Odczuwa się także pewną dominację kultury zachodniej i próbę narzucenia modeli tej kultury innym kulturom. Potrzeba inkulturacji. Należy zdać sobie sprawę, że silna jest pokusa dialogowania tylko z tymi, którzy mówią tym samym językiem kulturowym. Dlatego w Azji podjęto wysiłek tworzenia multikulturowych wspólnot formacyjnych. Może będą one pracownią dialogu i tworzenia duchowości azjatyckiej? Trzeba uczyć się języka kulturowego innych, aby zrozumieć i przyjąć tych bez przyszłości. Ożywić nasze wspólnoty zakonne. Brak stałego domu nie jest zjawiskiem nowym. Doświadczyli tego już Jezus i Jego uczniowie.

Jean Ilbondo SJ (z Burkina Faso) stwierdził, że o. Radcliffe podkreślił przede wszystkim ciemne aspekty. Tymczasem można by mówić o jeszcze innych, zachęcających nas do działania:

* Powstanie nowej świadomości wśród ubogich, odsuniętych na margines, tych, którzy nic nie znaczą. Stają się oni podmiotem, z którym trzeba dialogować. Zachód musi zdecydować się na podjęcie tego dialogu. Dla nas – to wezwanie do pasji dla ubogich. Czyż nie są synami Abrahama?

* Solidarność z ubogimi. Życie wśród nich. Pozwolić, aby oni nas ewangelizowali, przemienili nasze życie. Gdzie są dzisiaj nasze instytuty zakonne? Czy historia zawsze musi zaczynać się od Zachodu?

* Dialog. Słowa pokoju wobec obcych. W Afryce w sposób szczególny. Przed nami długa droga.

* Nowe formy odpowiedzialności i sprawowania władzy. Nowy model leadership [przewodzenia].

Spojrzeć na proces globalizacji z punktu widzenia ubogich, zauważyć strony pozytywne i negatywne.

To prawda, że idziemy drogą krzyżową, ale przecież razem z Jezusem, ku zmartwychwstaniu…

W czasie dość ożywionej, tzw. swobodnej dyskusji zwrócono uwagę na pewien pesymizm, zmęczenie i jakby brak wiary w możliwości kontynuowania. Podkreślono jednak, że dotyczy to przede wszystkim niektórych części świata (Zachód). Zachęcano do szukania znaków nadziei. Zwrócono też uwagę, że niektóre regiony są nieobecne na Kongresie, np. Bliski Wschód, i że polityka w tych częściach świata prowadzi do likwidacji chrześcijaństwa, a są to przecież ziemie, gdzie chrześcijaństwo powstało.

Ostatnią konferencją tego dnia (i Kongresu) było wystąpienie s.Sandry Schneiders IHM na temat Życie zakonne w przyszłości.

M. Jolanta Olech USJK,
M. Hilaria Hatko SSND