Duszpasterstwo powołań to nie tylko jedna z dziedzin kościelnej działalności, kurialny wydział czy opracowanie projektu, choć i to wszystko ma swoją wagę. Przede wszystkim chodzi jednak w nim o coś o wiele ważniejszego: o spotkanie z Chrystusem – wskazał Ojciec Święty, przyjmując na audiencji uczestników zakończonego dzisiaj w Rzymie międzynarodowego kongresu o duszpasterstwie powołaniowym. Został on zorganizowany przez Kongregację ds. Duchowieństwa. Jego hasło brzmiało „Miserando atque eligendo” – „Zmiłowawszy się powołał”. Te słowa z cytowanej w brewiarzu homilii św. Bedy Czcigodnego o powołaniu przez Jezusa celnika Mateusza Jorge Bergoglio obrał sobie na dewizę biskupią, a następnie także papieską.
„Wiecie już, bo nieraz o tym mówiłem, że wybrałem to motto, nawiązując do wspomnienia z lat młodzieńczych, kiedy silnie poczułem, że Pan mnie powołuje. Nie stało się to po jakiejś konferencji ani ze względu na jakąś piękną teorię, ale dlatego, że doświadczyłem miłosiernego spojrzenia Jezusa, które na mnie spoczęło. Tak rzeczywiście było. Mówię wam prawdę. Duszpasterstwo powołań to nauczyć się stylu Jezusa, który przechodzi przez miejsca codziennego życia, zatrzymuje się bez pośpiechu i patrząc na braci z miłosierdziem, prowadzi ich do spotkania Boga Ojca”.
Papież zwrócił uwagę, że Chrystus wychodził na drogi, spotykając ludzkie cierpienia i nadzieje, a widząc je, powoływał – tak jak na przykład Mateusza. To samo konieczne jest dzisiaj w duszpasterstwie powołań.
„Musimy się nauczyć wychodzić z naszej sztywności, która sprawia, że nie potrafimy przekazywać radości Ewangelii. Wychodzić ze standardowych formuł, które często są przestarzałe, ze z góry powziętych analiz, które szufladkują życie ludzi w zimnych schematach. Wychodzić z tego wszystkiego. Proszę o to przede wszystkim pasterzy Kościoła, biskupów i księży: na was spoczywa główna odpowiedzialność za powołania chrześcijańskie i kapłańskie, a tego zadania nie można sprowadzać do biurokracji. Wy również przeżyliście jakieś spotkanie, które zmieniło wasze życie, kiedy któryś kapłan – proboszcz, spowiednik, kierownik duchowy – dał wam doświadczyć piękna Bożej miłości. I także wy, wychodząc i słuchając młodych ludzi – a do tego trzeba cierpliwości! – możecie im pomóc rozeznać poruszenia ich serc i pokierować ich krokami”.
Franciszek zauważył, że „smutne jest, kiedy jakiś ksiądz żyje dla samego siebie, zamyka się w bezpiecznej twierdzy plebanii, zakrystii czy grupy «najwierniejszych»”. Przypomniał, że biskupi i księża powołani są, by „być pasterzami pośród ludu” i rozwijać „duszpasterstwo spotkania”, poświęcając czas na słuchanie tego, co mówią inni, zwłaszcza ludzie młodzi. Przestrzegł przed nadmiernym aktywizmem organizacyjnym. Wskazał też na potrzebę roztropnego rozeznawania powołań.